MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Strzelec" z Naramowic nie przyznaje się do winy

Joanna Labuda
Joanna Labuda
"Strzelec" z Naramowic nie przyznaje się do winy
"Strzelec" z Naramowic nie przyznaje się do winy Adrian Wykrota
Według śledczych Marcin G. ostrzelał z wiatrówki ponad 20 samochodów i kilka budynków. Poszkodowani domagają się od sądu sprawiedliwości.

- Chciałabym się czuć bezpiecznie na swojej ulicy. Boję się, że jeśli ktoś najpierw strzela do szyb, to później zacznie strzelać także do ludzi – mówiła w środę w sądzie pani Agata, jedna z osób poszkodowanych przez „strzelca” z Naramowic.

W Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto toczy się proces w sprawie zniszczenia ponad 20 aut, które latem ubiegłego roku zostały obrzucone kamieniami i ostrzelane z wiatrówki. Na ławie oskarżonych siedzi 36-letni mieszkaniec Poznania. Mężczyzna złożył już krótkie wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. W środę zeznawali kolejni świadkowie.

Zabawa wiatrówką

Prokuratura zarzuca Marcinowi G. dokonanie 32 przestępstw. Chodzi o uszkodzenie i ostrzelanie z wiatrówki 24 samochodów, obrzucanie kamieniami i ostrzelanie czterech sklepów oraz jednego salonu fryzjerskiego, w tym na narażenie personelu na utratę zdrowia, a także kradzież roweru.

Według ustaleń śledczych 36-latek dopuścił się wszystkich czynów (oprócz kradzieży roweru) na początku lipca 2016 roku. Mężczyzna jeździł wieczorami rowerem po poznańskich osiedlach i strzelał do przypadkowych aut. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia.

Ślady po kulach

Wśród osób poszkodowanych przez oskarżonego jest Marek Olewski, właściciel zniszczonego mercedesa, który feralnej nocy był zaparkowany na parkingu przy os. Kosmonautów.

– 8 lipca po północy pojawiła się u nas policja. Na początku myślałem, że to pomyłka, albo coś złego stało się dzieciakom. Później okazało się, że ktoś zniszczył mój samochód – opowiada. W auto Marka Olewskiego „strzelec” oddał trzy strzały. – W tylnej szybie były trzy otwory po kulach. Pieniędzy pewnie nie odzyskam, ale chcę, żeby sprawiedliwości stało się zadość – mówi Marek Olewski.
W środę zeznawała także pracownica sklepu, w którym oskarżony miał zniszczyć witrynę. Kobieta stwierdziła, że Marcin G. nie tylko posturą przypomina jej sprawcę, ale także ubiorem. W dniu zdarzenia „strzelec” miał na sobie niebieską bluzę z kapturem –niemal taką samą, jak wczoraj miał na sobie oskarżony.

– Tego dnia byłam w sklepie z koleżanką. Nagle usłyszałam trzask i zobaczyłam uciekającego szczupłego, wysokiego mężczyznę. Obok stanowiska kasjera leżał duży kamień, a szkło rozprysło się na cały sklep. Na szczęście nic nam się nie stało – mówiła pani Jagoda.

Konieczny eksperyment

Marcin G. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Mężczyzna został zatrzymany w ubiegłym roku głównie na podstawie zapisów monitoringu z ul. Jasna Rola, Bolka, Naramowicka i z os. Kosmonautów. Ze względu na to, że nagrania są niewyraźne, sąd prawdopodobnie zdecyduje o przeprowadzeniu badań antropologicznych, które wskażą, czy oskarżony to faktycznie osoba widoczna na nagraniach.

– Eksperyment pomoże określić cechy fizyczne i behawioralne sprawcy. Jednak musi być wykonany w warunkach zbliżonych do tych, które panowały w lipcu – mówiła w środę powołana do sprawy biegła.

Sędzia Renata Żurowska ma jednak obawy, czy kiedy oskarżony będzie odtwarzał wydarzenia na rowerze, nie będzie próbował uciec...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski