„Ze śmierci papieża uczyniono teatr śmierci”
W środę, 2 lutego odbyła się konferencja i próba medialna zapowiadająca najnowszy spektakl w reż. Jakuba Skrzywanka. W trakcie 10 min pokazu przedstawiono fragment liturgii pogrzebowej „Ordo exsequiarum Romani Pontificis”. Aktor grający osobistego lekarza papieskiego Renato Buzzonettiego stwierdził śmierć papieża, w tym samym czasie na telebimie wyświetlono przyczyny śmierci oraz choroby, na jakie cierpiał Jan Paweł II. Słowa: „nasz pasterz, biskup Rzymu Jan Paweł II umarł w Chrystusie” wypowiedział z kolei aktor odgrywający kamerlinga. Aktorzy ubrali zmarłego w atrybuty papieskie, a następnie ciało zostało wystawione na widok publiczny.
Sprawdź też:
Hasłem wyjściowym scenografii jest nawiązanie do przestrzeni i idei Watykanu. Nawiązuję do architektury renesansowej, ale interesuje mnie też jej rozpad, dlatego jej część będzie zanikać na oczach publiczności
– mówi scenografka Agata Skwarczyńska.
Reżyser uważa, że jego dzieło jest „spektaklem ekumenicznym”, ponieważ rekonstruując wydarzenia, odwołuje się do faktów, których nikt nie może podważyć. W tym celu korzysta m.in. ze wspomnień kardynała Dziwisza i arcybiskupa Mokrzyckiego, ale też z konsultacji medycznej dr. Michała Błocha.
Na podstawie dokumentacji medycznej miałem przedstawić, jak mogły wyglądać ostatnie godziny życia papieża. Według relacji miał przed śmiercią powiedzieć: „pozwólcie mi iść do domu Ojca”. Nie jest to niemożliwe, natomiast trudno sobie wyobrazić, żeby papież, który był we wstrząsie septycznym i miał rurkę do oddychania, faktycznie mógł to powiedzieć
– mówi dr Błoch.
W Watykanie zwracano uwagę na pontyfikat, a następnie chorobę Jana Pawła II w taki sposób, żeby ludzie towarzyszyli i wspólnie przeżywali jego śmierć. Stąd moje pytanie w sztuce: co nam z tego zostało i w jakim stopniu było to etyczne? Mam wątpliwości, pamiętam, że jako trzynastolatek widziałem obraz charczącego starca, który pokazuje się po raz ostatni publicznie w trakcie swojego przemówienia. Jako dziecko nie potrafiłem tego zrozumieć i chyba nadal nie potrafię. Stąd potrzeba zrekonstruowania tamtych wydarzeń
- mówi reżyser, Jakub Skrzywanek.
Jakub Skrzywanek zwraca też uwagę na kontekst, w jakim powstała sztuka, czyli czasy pandemii. Zdaniem reżysera obecnie jesteśmy odseparowani od śmierci, nie mamy okazji, żeby uczestniczyć w niej, ponieważ po śmierci cały obrządek związany z ciałem wykonują inni. Jego zdaniem każdy z nas będzie albo chory, albo będzie opiekował się chorym, dlatego tak ważne ma być pojęcie śmiertelności i wynikających z tego konsekwencji.
Straciłem jak inni ludzie wielu bliskich, z powodu pandemii, ale też z powodu depresji. Osobiście boję się śmierci i chcę ją zrozumieć. Teatr pozwala stworzyć miejsce, aby sprawdzić, co człowieka czeka, ale w bardziej przyjaznych warunkach. Śmierć w końcu jest brudna, śmierdzi i jest też żmudna, bo wymaga czekania
– mówi Skrzywanek.
Premiera spektaklu 5 lutego.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?