Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator Przybył strzela do siebie przy kamerach [SUMA]

Łukasz Cieśla
Poznański prokurator wojskowy płk Mikołaj Przybył wczoraj targnął się na swoje życie. Strzelił sobie w twarz w gabinecie swojego przełożonego, czyli szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zrobił to w przerwie konferencji prasowej. Strzelił z prywatnej broni. Mógł ją mieć, ale nie powinien jej wnosić do pomieszczenia.

Na konferencji Przybył odniósł się do niedawnych informacji w prasie, że grożą mu poważne konsekwencje za sposób prowadzenia śledztwa, dotyczącego przecieków medialnych w katastrofie smoleńskiej.

CZYTAJ TEŻ:
Prokurator postrzelił się po konferencji prasowej
Dramat w prokuraturze - o co chodzi w śledztwie przeciekowym?
Płk Mikołaj Przybył żyje - oświadczenie prokuratury

Oficer oraz podległy jemu prokurator mieli rzekomo nielegalnie dążyć do uzyskania SMS-ów dwóch dziennikarzy: jednego z "Rzeczpospolitej", drugiego z tvn24.pl. W tym celu świadomie miały być przez nich obchodzone procedury.

Ostatni tekst w tej sprawie ukazał się kilka dni temu w "Gazecie Wyborczej". Po nim, na wczoraj, prokurator Przybył zwołał konferencję prasową. Choć stwierdził, że były pewne uchybienia, to zaprzeczył, by inwigilował dziennikarzy, podsłuchiwał ich czy łamał prawo w celu uzyskania SMS-ów. Stwierdził, że on oraz prokuratura wojskowa są ofiarą nagonki, której celem jest likwidacja prokuratury wojskowej.

Dlaczego miałaby być zlikwidowana? Zdaniem Przybyła dlatego, że prowadzi poważne afery korupcyjne, a wojskowi śledczy dochodzą do kolejnych ustaleń w sprawie przekrętów finansowych różnych osób i instytucji. Pod koniec swojego oświadczenia stwierdził, że zawsze będzie bronić honoru oficera Wojska Polskiego i prokuratora.

Po nieudanej próbie samobójczej Przybyła, konferencję zwołał prokurator generalny Andrzej Seremet. Ocenił, że postępowanie poznańskich śledczych w sprawie przecieków miało kilka nieprawidłowości, ale uznał, że nie można mówić o inwigilacji. Ale nie to, w kontekście Seremeta, było najciekawsze.

Wczoraj, przed targnięciem się na swoje życie, prokurator Przybył ogłosił, że wszystkie jego ruchy w sprawie przecieków były akceptowane przez Seremeta. Przybył miał się z nim spotykać z własnej inicjatywy i, jak twierdził, zyskał aprobatę dla swoich działań w wyjaśnianiu źródła przecieków ws. katastrofy smoleńskiej.

Co na to Seremet? Jego rzecznik stwierdził, że do spotkań doszło, ale Seremet miał nie wnikać w szczegóły i dlatego nie miał wyrażać zgody na konkretne działania śledczych z Poznania.

Po konferencji Seremeta głos w sprawie zabrał gen. Krzysztof Parulski, Naczelny Prokurator Wojskowy. W przeszłości wspólnie z Przybyłem pracował w tej samej prokuraturze. Stwierdził, że kierowana przez niego instytucja w pełni zgadza się z ogólnymi tezami oświadczenia Przybyła. Wspomniał również o próbach zastraszania prok. Przybyła.

- Nie były to bezpośrednie zamachy na jego osobę, ale np. na jego mieszkanie czy samochód. To była sugestia, że ma liczyć się z tym, iż może dojść też do ataku na niego. Dlatego w ostatnim okresie posiadał przy sobie broń palną - mówił Parulski.

Generał negatywnie ocenił fakt, iż działania wojskowych śledczych z Poznania w kontekście "przecieków smoleńskich" powierzono cywilnej prokuraturze - Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie. To tylko zaostrzyło spór między Andrzejem Seremetem a Krzysztofem Parulskim. Dziś obaj mają spotkać się u prezydenta Komorowskiego i omówić obecne bardzo napięte relacje.
Być może wkrótce swe zastrzeżenia w konflikcie będzie mógł wypowiedzieć prokurator Przybył.

Wczoraj przeszedł operację w poznańskim szpitalu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wyjdzie ze szpitala za dwa dni.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dramatyczna konferencja

Mikołaj Przybył strzelił sobie w twarz przy włączonych kamerach, w przerwie konferencji prasowej. Pułkownik po odczytaniu długiego oświadczenia poprosił dziennikarzy o opuszczenie sali na kilka minut. Tłumaczył, że chce ją przewietrzyć i musi zaczerpnąć świeżego powietrza. Po kilku minutach konferencja miała zostać wznowiona i śledczy miał odpowiadać na pytania mediów.

Ale krótko po zarządzonej przerwie, gdy ostatni dziennikarz opuścił salę, rozległ się huk. Początkowo zgromadzeni na korytarzu dziennikarze myśleli, że przewróciła się jedna z kamer. Ale gdy przedstawiciele mediów, w tym reporter "Głosu Wielkopolskiego", weszli do sali, okazało się, że prokurator leży na podłodze, twarzą do ziemi.

Początkowo wydawało się, że zasłabł. Autor tekstu był pierwszą osobą, która podeszła do Mikołaja Przybyła. Część dziennikarzy, która chwilę wcześniej weszła do pokoju, nie pospieszyła z pomocą. Chwycili za kamery i zaczęli nagrywać leżącego prokuratora. Inni dzwonili do swoich redakcji, by podzielić się newsem. Gdy dziennikarz "Głosu" prosił kamerzystów o pomoc, by przewrócić prokuratora na bok, ci dalej filmowali.

Po chwili na pomoc prokuratorowi ruszył kolejny dziennikarz "Głosu". Prokurator dawał oznaki życia, miał wyczuwalne tętno. Był w kałuży krwi, kilkadziesiąt centymetrów dalej leżała broń. Wtedy stało się jasne, że targnął się na życie. Inni dziennikarze przejęci sytuacją zaczęli dzwonić po pogotowie.

Pierwsza fachowa pomoc pojawiła się po kilku minutach - do pokoju przyszedł lekarz. Dopiero po kolejnych kilku, a może kilkunastu minutach przybyło pogotowie ratunkowe. Z budynku prokuratury zostali wyproszeni dziennikarze.

Po upływie kolejnych minut prokurator Przybył został wyniesiony na noszach i odwieziony do szpitala HCP przy ul. 28 Czerwca 1956 r. Diagnoza: uraz twarzoczaszki w wyniku postrzału. Po południu przewieziono go do szpitala przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu , gdzie wczoraj około 18 został poddany operacji. Lekarze określili jego stan jako dobry, nie- zagrażający życiu.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski