Rozpoczął się proces z prywatnego aktu oskarżenia Wioletty Szwak. Wcześniej ani szamotulska prokuratura, ani też tamtejszy sąd nie doszukały się winy medyka, dlatego kobieta musiała skarżyć lekarkę prywatnie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
POCZĄTEK PROCESU O STERYLIZACJĘ WIOLETTY SZWAK
Proces dotyczy głośnej sprawy sprzed trzech lat - lekarka w szamotulskim szpitalu wykonując cesarskie cięcie wysterylizowała pacjentkę bez jej wiedzy i zgody. O tym fakcie Wioletta Szwak dowiedziała się z dokumentacji medycznej.
Rano w piątek, w Sadzie Rejonowym w Szamotułach rozpoczął się proces lekarki. Jej obrońcy domagali się wyłączenia jawności rozprawy. Nie zgodziła się na to pełnomocnik Wioletty Szwak - mecenas Małgorzata Heller-Kaczmarska. Ponadto obrońca byłej pacjentki z Szamotuł domagała się, aby inny sąd w kraju zajął się sprawą, ze względu na jej wyjątkowy i trudny charakter i na to, że głośna sprawa budziła wiele emocji w środowisku Szamotuł.
Oskarżona lekarka od początku unika kontaktu z mediami. Na dzisiejszej rozprawie na czas składania wyjaśnień sędzia poprosiła media o opuszczenie sali rozpraw. Od tego bowiem pełnomocnik oskarżonej - mec. Mirosław Konenc - uzależnił składanie przez nią wyjaśnień i odpowiadanie na pytania sądu.
Zeznawać ma dzisiaj też mąż pokrzywdzonej kobiety. Do sądu przyjechał sam, ponieważ jak wytłumaczyła pełnomocnik Wioletty Szwak, mała Róża chciała zostać z mamą, a nie z opiekunką.
Wkrótce nowe informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?