MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszustwo, którego nie było. Nie ma mieszkania, pieniędzy i zarzutów

Agnieszka Świderska
Oszustwo, którego nie było. Nie ma mieszkania, pieniędzy i zarzutów
Oszustwo, którego nie było. Nie ma mieszkania, pieniędzy i zarzutów Waldemar Wylegalski
Para poznaniaków, niedoszli właściciele kawalerki w kamienicy przy ulicy Chociszewskiego 39, nie ma wątpliwości, że padła ofiarą oszusta. Zdaniem prokuratury, do oszustwa jednak nie doszło.

Nigdy nie dostali kluczy do mieszkania, za które zapłacili 160 tys. złotych. Nie dostali też z powrotem swoich pieniędzy. Właściciel kamienicy Mariusz L., który zdążył zmienić nazwisko na Mariusz B., nie oddał im pieniędzy nawet wtedy, kiedy już wiedział, że nie ma dla nich kawalerki, bo komornik w imieniu banku zajął mu kamienicę z powodu długów.

Zobacz komentarz: Oszustwo niejedno ma imię

Kamienica nie była jednak jedyną nieruchomością Mariusza B. Wcześniej komornik zajął mu mieszkanie przy Katowickiej. To było w tym samym czasie, kiedy małżeństwo podpisało z Mariuszem B. przedwstępną umowę na kupno kawalerki i przelało pieniądze na jego konto. Pieniądze, które, ich zdaniem, wydał na spłatę długów z Katowickiej.

Tymczasem kamienica trafiła w ręce komornika jeszcze przed odbiorem: inspektor nadzoru budowlanego nakazał rozbiórkę źle położonego dachu.

- Skoro nasze pieniądze były rzekomo przeznaczone na kamienicę, to gdzie trafiły, skoro nie spłacał kredytu, a remont okazał się prowizorką - mówi Elżbieta, niedoszła właścicielka kawalerki. - Cała ta historia, bo przecież nie tylko my zostaliśmy oszukani, była od początku jednym wielkim oszustwem.

Prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto umorzyła jednak postępowanie w tej sprawie.

- Żeby doszło do oszustwa, sprawca musi działać z zamiarem bezpośrednim - mówi prokurator Mateusz Pakulski, szef staromiejskiej prokuratury. - W tym konkretnym przypadku oznaczałoby to, że już w momencie podpisywania umowy o sprzedaży mieszkania nie miał zamiaru, albo możliwości wywiązania się z niej. Tymczasem z okoliczności sprawy wynika, że uniemożliwiły to nieprzewidziane trudności oraz niewłaściwa ocena możliwości finansowych, które nastąpiły już po podpisaniu umowy. Nie ma więc podstaw, by uznać, że wyłudził pieniądze pod pozorem sprzedaży mieszkania. Tym bardziej że przeznaczył je na zakup materiałów budowlanych i spłatę kredytu zaciągniętego na remont.

Jednym zdaniem, według prokuratury, poczucie bycia oszukanym nie zawsze oznacza, że ktoś inny popełnił przestępstwo. I jeżeli poszkodowani w tej historii chcą odzyskać swoje pieniądze od Mariusza B., to powinni to zrobić wytaczając mu proces w sądzie cywilnym.

Decyzja o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocna. Niedoszli właściciele będą ją zaskarżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski