Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kości zostały... wyleczone, czyli spadkobiercy prof. Degi

Danuta Pawlicka
Technologia 3D ostatnio umożliwiła przygotowanie protezy indywidualnie  skonstruowanej dla pacjenta - wyjaśnia dr med. Jerzy Nazar
Technologia 3D ostatnio umożliwiła przygotowanie protezy indywidualnie skonstruowanej dla pacjenta - wyjaśnia dr med. Jerzy Nazar Waldemar Wylegalski
Tylko w Poznaniu koryguje się w czasie jednego zabiegu deformacje stawów i kości u dzieci, a także operuje się najtrudniejsze nowotwory kości. Ale i to mało. Mamy też swe gwiazdy lekarskie.

Ortopedzi ze Szpitala Klinicznego im. H. Święcickiego w Poznaniu jeszcze nie mają naśladowców. Wyzwaniem dla nich stał się chory, któremu groziła amputacja nogi i usunięcie połowy miednicy. Jej następstwem było ciężkie inwalidztwo. Poznańscy specjaliści sięgnęli do technologii 3D i przeprowadzili udany zabieg, pierwszy tego typu w Polsce, w którym zrekonstruowano tak olbrzymi ubytek kości.

Pionierskich operacji wykonanych przez ortopedów w naszym mieście jest więcej.

Implanty stworzone w oparciu o technologię 3D jeszcze rzadko wykorzystywane są przez polskich lekarzy. Dzisiaj tę „kosmiczną” metodę uważa się za szczególnie przydatną, gdy trzeba wypełnić pooperacyjne nieproste i niedrobne ubytki kości. Dobrze to ilustruje zadanie, przed jakim stanęli niedawno poznańscy ortopedzi. Nowotwór, który zaatakował 50-letniego pacjenta, poczynił takie szkody w jego układzie kostnym, które można porównać tylko do skutków tornado.

Ratunek z drukarki
Druk przestrzenny, jaki umożliwia technika 3D, pozwala kopiować każdy dowolny przedmiot - od pistoletu po samochód. Jednak dopiero medycyna odsłania w niej ogromne, praktyczne korzyści dla człowieka. Lekarze już teraz coraz powszechniej ćwiczą na trójwymiarowym obrazie i coraz częściej planują skomplikowane operacje.

- Technologia 3D pomaga również nam, a ostatnio umożliwiła przygotowanie protezy indywidualnie skonstruowanej dla pacjenta, któremu usunęliśmy cały talerz biodrowy, część kości łonowej i kulszowej oraz pół kości krzyżowej. Przy tak rozległych zniszczeniach powstała ogromna wyrwa - wspomina dr med. Jerzy Nazar, ortopeda onkolog, ordynator Oddziału Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu w Szpitalu Klinicznym przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu, który kierował przygotowaniami i zespołem przeprowadzającym operację.

Nigdy nie chciałem szukać szczęścia za granicą, bo Polskę uważam za najlepsze i najpiękniejsze miejsce na ziemi

Zanim jednak doszło do pierwszego etapu - wydrukowania modelu, nasi lekarze opracowali dokładny obraz zniszczeń i określili operacyjne granice guza. Dopiero na tej podstawie niemieccy specjaliści wydrukowali model protezy w technologii 3D, a dr Nazar wskazał miejsce, gdzie należy go uciąć. Końcową pracę poza szpitalem również wykonali inżynierowie z Niemiec, którzy przeobrazili wirtualny projekt w tytanową protezę pokrytą srebrem wartą 80 tys. złotych.

Teraz można było zacząć etap drugi, ten najtrudniejszy na bloku operacyjnym. Przystąpiło do niego trzech ortopedów, chirurg naczyniowy, neurolog i dwójka anestezjologów. Pięć godzin zajęło im zespalanie metalowego rusztowania z kośćmi pacjenta.

Operacje wyjątkowe
Dzisiaj, kiedy minęło już kilka tygodni od tamtego wydarzenia, dr Jerzy Nazar jest spokojny o przyszłość operowanego. I wreszcie mówi o sukcesie, ponieważ implant zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami lekarzy, a pacjent jest w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Już po siedmiu dniach od operacji rozpoczęła się rehabilitacja, która jest kontynuowana i potrwa do pełnej sprawności mężczyzny.

Wcześniej krajowe media odnotowały historię 47-letniej kobiety, która do Poznania trafiła z tak zaawansowanym nowotworem kości, iż trzeba było jej wyciąć talerz kości biodrowej. Aby nie dopuścić do amputacji kończyny, tutaj wybrano, po raz pierwszy w kraju, specjalną endoprotezę, której zaletą jest budowa modułowa. Także wtedy bez innowacyjnej technologii nie można było myśleć o uratowaniu kończyny. Ale równie, a nawet jeszcze ważniejsze okazuje się doświadczenie lekarza, a dr Nazar specjalizujący się w ortopedii onkologicznej jest uznanym krajowym ekspertem w tej wąskiej specjalizacji. Tylko on mógł więc podjąć tak odważną decyzję, by protezę nogi przymocować kobiecie do... kości krzyżowej, czyli do kręgosłupa. Również to kobiecie ocaliło nogę.

W Wielkopolsce ortopedyczno-onkologicznych operacji o podobnej skali trudności wymaga około 10 osób (w Polsce około 30), nie więcej. Każdy przypadek jest inny, każdy trudny i wymagający niejednokrotnie eksperymentalnego podejścia. Wszystkich tych pacjentów jest w stanie przyjąć i leczyć zespół ortopedów ze szpitala Klinicznego im. H. Święcickiego, którym kieruje dr Jerzy Nazar, ortopeda mający na swoim koncie wiele spektakularnych zabiegów.

Upór i odwaga
Dr Jerzy Nazar ma wszystkie cechy człowieka sukcesu. Jest uparty i wybrał zawód, bez którego dzisiaj już nie wyobraża sobie życia. Posiada także ten szczególny rodzaj odwagi, która przydaje się w podejmowaniu trudnych decyzji i stawianiu sobie nowych zadań.

- Jedno wiem, że nie chciałbym zmieniać zawodu ani upartego charakteru, który bardzo się przydaje w zdobywaniu doświadczeń. Nie zmieniałbym więc niczego w swoim życiu. Nigdy także nie chciałem szukać szczęścia za granicą, bo Polskę uważam za najlepsze i najpiękniejsze miejsce na ziemi - mówi ortopeda.

Medyczne zainteresowania onkologią zawdzięcza profesorowi W. Winkelman-nowi, niemieckiemu mistrzowi, u którego jako młody lekarz praktykował i któremu asystował przy operacjach. Przyjacielska postawa mistrza pomogła w zdobyciu doświadczenia, a jednocześnie w pewien sposób ukształtowała przeszłego medyka, który dzisiaj sam szkoli młodszych kolegów.

Wiele zawdzięcza swoim rodzicom, humanistom. Ojciec, prof. Ryszard Nazar, filozof, przedyskutował z synem niejedną godzinę. Mama, nauczycielka historii, wpoiła mu zamiłowanie do historii i literatury faktu. Do dzisiaj pozostaje temu wierny ze szczególnym upodobaniem do dziejów II wojny światowej.

Zmęczenie łatwo rozprasza fizycznym wysiłkiem, jaki wkłada w grę w tenisa. A ze stresem walczy w najprostszy sposób, jakim dla niego jest słuchanie Beethovena, ale także cudownego duetu Baron-Tomson z Afromentalu. Prawdziwe ukojenie dla umysłu stanowi również śpiew Edyty Górniak.

Nie tłumaczy, dlaczego zainteresowanie modą, czego się zresztą nie wypiera, nazywa swoją małą słabością. Bo nie wypada lekarzowi? Trudno zgadnąć, ale jedno jest pewne: dla pacjentów/pacjentek ma to znaczenie pozytywne.

Chyba łatwo się wzrusza, bo zdarzało się, że podczas oglądania bajki z młodszą córką więcej ronił łez niż jego małoletnie dziecko. Nie martwi się, że jego latorośle, 17-letnia Matylda i 12-letnia Ola, nie wykazują zainteresowania medycyną. Za to obie świetnie spisują się jako amazonki, a dla taty widok córek dobrze radzących sobie z wierzchowcami to prawdziwa radość.

Na pytanie, kto rządzi w rodzinie, w którym jest zdecydowana przewaga „pierwiastka kobiecego”, dr Jerzy Nazar odpowiada bez namysłu: Żona Kasia, ona jest ostoją domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski