Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kórnik: Środowisko kontra budowa. Powstanie dom

Redakcja
Szkoda tego pięknego terenu - mówią mieszkańcy.
Szkoda tego pięknego terenu - mówią mieszkańcy. Paweł Miecznik
Zwykle na terenie łącznika ekologicznego pomiędzy Borówcem a Kamionkami (w podpoznańskiej gminie Kórnik) swoje tańce godowe miały żurawie, biegały tam lisy czy bobry. Teraz stanie tam dom. I to mimo sprzeciwu miejscowych urzędników, którzy w ten sposób chcą chronić środowisko.

Czytaj także:
Ekolodzy walczą z wiatrakami
Budowana cynkownia podzieliła Trzciankę

Ich opór na wiele się jednak nie zdał. Inwestor odwołał się od ich decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które przyznało mu rację.

W Borówcu przy ulicy Różanej mieszka kilka rodzin. Ich działki ciągną się w dół ku rzece, tuż za nią jest las. Domy musieli postawić tuż przy drodze, druga połowa ich działek to tereny ekologiczne, nie może tam stanąć nawet mała wiata z podmurówką na drewno do kominka. - Nie mówiąc już o stworzeniu na przykład boiska. Na to absolutnie nie było zgody - opowiada nam pan Eugeniusz, mieszkający przy ul. Różanej.

Niedawno w dole, za ich posesjami, tuż przy rzece mieszkańcy zauważyli maszyny. Ktoś zaczął kopać fundamenty pod dom. Bez tablicy informacyjnej, bez ogrodzenia. Mieszkańcy są w szoku. - Jak to możliwe? Przecież to jeszcze dalej w głąb terenu ekologicznego!

Z map geodezyjnych w Urzędzie Miasta w Kórniku dowiedzieli się, że choć połowa ich działek to tereny ekologiczne, to dla terenu za ich posesjami nie ma planu zagospodarowania. Jest tylko studium, które nazywa ten fragment łącznikiem ekologicznym, ale nie ma ono mocy prawnej.

Właściciel działki na terenie łącznika ekologicznego Paweł Kędziora bardzo długo starał się o wydanie warunków zabudowy w tym miejscu. Gmina odmawiała mu aż czterokrotnie.

- Nie wyobrażaliśmy sobie, aby powstał tam jakikolwiek dom. Pierwszym i koronnym argumentem była troska o środowisko, po drugie, to teren podmokły, który do niedawna traktowany był jako zalewowy - tłumaczy Sławomir Lepczyński, kierownik wydziału planowania przestrzennego w Urzędzie Miasta i Gminy w Kórniku.

Po kilkukrotnej odmowie w Kórniku inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu, które stwierdziło, że budować tam jednak można.

Skąd taka decyzja? - Poprosiliśmy o opinię m.in. wojewódzkiego konserwatora przyrody oraz Zespół Parków Krajobrazowych w Wielkopolsce. Nie mieli nic przeciwko temu - tłumaczy Krzysztof Świderski, prezes SKO w Poznaniu. Sławomir Lepczyński z Urzędu w Kórniku: - To pierwszy taki przypadek, jaki znam. W życiu nie słyszałem, żeby SKO wydawało decyzję o warunkach zabudowy. To jakiś precedens - mówi.

Sprawą zainteresowali się już ekolodzy. - Wchodzenie z zabudową wszędzie, gdzie się da, to obecnie największe zagrożenie dla środowiska naturalnego - przyznaje Przemysław Wylegała z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra. - To wielki problem. Na razie jest jeden dom, a za chwilę mogą być inne - dodaje ekolog.

Właściciel budowanej nieruchomości nie rozumie protestów. - Mam wszystkie niezbędne zezwolenia - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski