Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro. Uboczne skutki

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
In vitro. Już się zagotowało? Aha. Rączki drżą, już wiesz co dalej napiszę, i chcesz urwać mi głowę, albo dla odmiany "polubić" bez czytania? Daj spokój. Czytaj, albo odpuść. I choć bardziej medialnie byłoby wylać kubeł pomyj na in vitro, albo jego supermedialnych przeciwników, ani kubła, ani pomyj nie będzie. Tu by się raczej mop przydał.

ZOBACZ: PIERWSZA POLKA URODZONA DZIĘKI IN VITRO CHCE DOKONAĆ APOSTAZJI

Najzwyczajniej, najnormalniej na świecie ciężko to napisać. Ciężko to napisać bez emocji, bez bluzgów, bez wchodzenia w styl chamstwa, prostactwa, nieuctwa, braku logiki, kultury czy choćby zwykłego poszanowania rozmówcy. Zwłaszcza, jeśli ma się świadomość, że to groch o ścianę. Nieprzekonanych nie przekonasz, każdy już się okopał jak żołnierze pod Verdun i tak długo będzie bombardował przeciwników, aż zmiażdży. Albo, wyjątkowo nadejdą święta Bożego Narodzenia. Albo rozejm. Tylko kto go ogłosi? Pan Bóg? Pana Boga w to nie mieszajmy, pewnie biedak sprawdza teraz od kiedy ma na etacie tylu rzeczników prasowych.

Ale spróbuję. In vitro. Już się zagotowało? Aha. Rączki drżą, już wiesz co dalej napiszę, i chcesz urwać mi głowę, albo dla odmiany "polubić" bez czytania? Daj spokój. Czytaj, albo odpuść.

Zacznijmy jeszcze raz. Może i będzie trudno, ale to łatwe nigdy nie było. 2 + 2 = 4. Prawda? Jeśli ktoś powie: 5 - nieprawda? Urwać mu za to głowę, czy zapytać dlaczego? Wyjaśniam: według najczystszej matematyki, 2+2=4 zawsze. Ale ekonomiści znają efekt synergii, którego umownym opisem jest wynik równy 5. Matematyka, matka nauk, zna więcej takich przypadków. Niby nie ma pierwiastków z liczb ujemnych, a jednak są. Nazywa się je liczbami urojonymi i dla nieco bardziej zaawansowanych matematyków są logiczne, potrzebne i łatwe do wyjaśnienia. Piszę o matematyce dlatego, że w życiu mając szczęście do pięciu kolejnych znakomitych nauczycieli matematyki, od podstawówki aż po studia, powinienem dziś na kolanach dziękować im za umiejętność logicznego myślenia. I szacunku. W matematyce nie ma sformułowań: idiota. Jest tylko dobrze, albo źle. Prawda, albo fałsz. A czasem jest tak, że jedno zadanie ma kilka rozwiązań. I każde dobre.

Szkoda, że w naszych polskich dyskusjach nie da się zasad matematyki wprowadzić. Może by się przejaśniło? Na razie matematyka może mi służyć co najwyżej do pomiaru temperatury dyskusji. Na redakcyjnym portalu rozmowę z dorosłym już dzieckiem, poczętym dzięki In vitro, a zbulwersowanym ostatnią odezwą polskich biskupów, "polubiło" prawie 7 tysięcy osób.

Skomentowało blisko 400. Ponad 70 procent z tych komentarzy było obraźliwych. Albo dla niej, albo dla biskupów, albo dla ludzi obrażających jedną i drugich, tudzież nawzajem. Dla porównania: artykuł o matce, która w lodówce trzymała ciała trojga noworodków skomentowało 7 osób (że nie polubiły - nie dziwię się). Porównywalny pod względem liczby komentarzy do In vitro okazał się jedynie artykuł o pani dyrektor, która użyła wulgarnej nazwy męskiego organu płciowego w odniesieniu do papieża.

Gdyby szukać analogii: nas Polaków rozgrzewają tylko dwa tematy: seksualność i Kościół. Najlepiej dwa w jednym. Choć bez jednego i drugiego przeżyjemy zapewne dłużej niż bez powietrza, jedzenia czy nawet wody.

I teraz pewnie, drogi Czytelniku, spodziewasz się, że poprę w dyskusji jedną, czy drugą stronę? Nie zamierzam. Logicznie rzecz biorąc rynsztokowy poziom dyskusji o życiu, jest nielogiczny. Opowiadanie się przeciw prawdziwemu życiu, choćby i z In vitro, w obronie hipotetycznych żyć zamrożonych zarodków, które nigdy by nawet nie powstały, gdyby nie próba powołania tego realnego, oddychającego bytu - jest dla mnie nielogiczne. Tak samo jak nielogiczne jest przekonywanie biskupów opierających się na swojej religii, że ich odezwa jest błędna. Wiara i religia jakoś logice się opiera. W końcu udowodnienie nieistnienia Boga jest tak samo trudno jak udowodnienie jego istnienia. Wierzysz lub nie. Kropka. Ale jeśli wierzysz, to, na Boga, razem z tą wiarą przyjmujesz zasady religii. Prawda? Przypomnę: oprócz 10 przykazań, wśród których nie tylko jest nie zabijaj i nie kradnij, ale także "szanuj ojca swego i matkę swoją" oraz "nie pożądaj (nie tylko żony, ale także rzeczy), jest jeszcze przykazanie: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. A nie: rozszarp go na strzępy.

Agnieszka Ziółkowska, dorosłe dziecko poczęte z In vitro, jest wśród moich, dalekich co prawda, znajomych (to dla zwolenników spiskowej teorii dziejów). Ze sporą częścią jej poglądów się nie zgadzam, niektóre śmieszą, ale całkowicie osobistej decyzji o wystąpieniu z Kościoła, który kwestionuje zasadność jej poczęcia, podważać czy obrażać nie mógłbym. Tak samo jak nie mogę podważyć przekonania innego mojego znajomego, że dla niego In vitro nie jest rozwiązaniem. Ale on, będąc katolikiem z przekonania, stosuje się do zasad katolicyzmu. Przypuszczam, że innowiercy pomógłby w potrzebie, jak biblijny Samarytanin.

Sęk w tym, logicznie oczywiście rzecz biorąc, że zasady religii nie stosują się do praw państwowych czy społecznych. Zwyczajnie: żadne państwo na świecie nie przetrwało w oparciu o ścisłe przestrzeganie zasad religii. Nie da się. Bo jak tu choćby kochać bliźniego swego i utrzymywać armię? Wykonywać wyroki i wybaczać? Strzec granic? Dzielić się wszystkim? Zapisać to w ustawach?

Kościół nie ustanawia praw. Na szczęście. Ale namawia do ich przestrzegania - co jest sprawą sumienia, a nie prawa. Zanim więc staniecie się jednym z rozszalałej sfory psów stających po jednej czy drugiej stronie… Weźcie oddech. Mimo wszystko: chyba wciąż jesteśmy ludźmi? Spłodzonymi tak czy inaczej. W końcu jaka to różnica? Żyjemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski