Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działaczka związkowa zwolniona dyscyplinarnie z Amazona. Maria Malinowska domaga się przywrócenia do pracy. Ruszył proces

Emilia Bromber
Emilia Bromber
Maria Malinowska domaga się przywrócenia do pracy.
Maria Malinowska domaga się przywrócenia do pracy. EB
We wtorek, 7 czerwca ruszył proces Marii Malinowskiej, działaczki związkowej OZZ Inicjatywa Pracownicza przeciwko Amazon Fulfillment Poland. Kobieta domaga się przywrócenia do pracy i zarzuca Amazonowi podwójne złamanie prawa.

Ruszył proces zwolnionej działaczki związkowej przy Amazonie

Maria Malinowska pracowała w Amazonie w podpoznańskich Sadach od listopada 2015 roku. Oprócz zatrudnienia na stanowisku pracownika magazynowego jest też działaczką związkową Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.

Kobieta została zwolniona z pracy z powodów dyscyplinarnych 9 listopada 2021 roku, a Amazon swoją decyzje uzasadnił filmowaniem lub fotografowaniem procesu przenoszenia zwłok. Chodzi o zwłoki Dariusza Dziamskiego, który 6 września umarł na terenie zakładu podczas wykonywania pracy.

W tym czasie Maria Malinowska była podwójnie chroniona przed zwolnieniem, ponieważ była członkinią Prezydium Komisji Międzyzakładowej Inicjatywy Pracowniczej w Amazon, a także pełniła funkcję Społecznego Inspektora Pracy, w związku z czym Inicjatywa Pracownicza zarzuca Amazonowi złamanie prawa.

- Do dzisiaj się zastanawiam, co było powodem zwolnienia i nie mogę dojść do żadnych konstruktywnych konkluzji. Pracodawca wskazał jako przyczynę rzekome wykonywanie zdjęć – mówiła Maria Malinowska podczas rozprawy.

Otoczona ochroną Amazona

Kiedy Maria Malinowska dowiedziała się o wypadku przy pracy, od razu pojechała do zakładu. Jak zeznawała, poszła do działu HR, gdzie poprosiła o to, żeby mogła zostać członkiem komisji powypadkowej, w której skład wchodzą przedstawiciele pracodawcy i związku zawodowego. Odmówiono jej. Gdy to się stało, działaczka wyszła na zewnątrz, żeby telefonicznie skonsultować z prawnikiem, czy jest możliwość, żeby związek miał wpływ na to, kto jest delegowany do komisji powypadkowej.

- Po chwili dostęp do magazynu został zamknięty. Na zewnątrz została ochrona i pracownik HR. Zobaczyłam busa pogrzebowego. Przedstawiciel HR zwrócił się do mnie, żebym nie robiła zdjęć – relacjonowała Malinowska, dodając, że została otoczona przez ochronę, a kiedy udała się do swojego samochodu, również tam stanęli ochroniarze.

- Nie robiłam zdjęć, natomiast trzymałam telefon w ręku, co było spowodowane tym, że chciałam być w kontakcie z prawnikiem. Nawet nie widziałam zwłok Dariusza, ani nie podeszłam tam, gdzie wynoszono je do busa – mówiła.

Jak przyznawała, jedyny moment, kiedy chciała zrobić zdjęcia, nastąpił wtedy, kiedy otaczała ją ochrona.

Na terenie Amazona obowiązuje zakaz robienia zdjęć. - Pełnię rolę działacza związkowego oraz inspekcji pracy. Uważamy, że w sytuacjach, które są niebezpieczne dla pracowników, albo mogą stanowić dowód w sprawie dotyczącej pracowników, nasza reprezentacja powinna mieć możliwość fotografowania, ponieważ przedstawiciele BHP ze strony pracodawcy, kierownictwo czy wyznaczeni pracownicy mają taką możliwość – komentowała.

Inicjatywa Pracownicza łączy zwolnienie działaczki z jej publicznym zabraniem głosu w sprawie śmierci Dariusza Dziamskiego. - Stało się to niedługo po tym, jak udzieliłam jednej z gazet wywiadu, tłumacząc okoliczności śmierci pracownika – przekazywała Malinowska w komunikacie prasowym.

Inicjatywa Pracownicza podkreśla też, że swoją decyzją Amazon złamał przepisy Kodeksu pracy, mówiące o tym, że zwolnienie dyscyplinarne nie może nastąpić po upływie 1 miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy.

- Maria otrzymała wypowiedzenie dwa miesiące po śmiertelnym wypadku na terenie magazynu – przekazuje związek zawodowy.

O komentarz poprosiliśmy również Amazona, który tak komentuje zwolnienie chronionej działaczki związkowej i pracowniczki:

"W naszych centrach logistyki Amazon w Polsce stworzyliśmy ponad 25 000 stałych miejsc pracy oraz stale kreujemy i dbamy o kulturę otwartego dialogu i szacunku dla wszystkich pracowników. Zapewniamy atrakcyjne wynagrodzenie, szeroki pakiet benefitów, oferujemy bezpieczne miejsca pracy i możliwości rozwoju. Jednak zdarzają się sytuacje, w których nie widzimy już przyszłości dla dalszej współpracy z pracownikiem. Żałujemy, że nie znaleźliśmy innego rozwiązania, ale w tym przypadku nie pozostało nam nic innego, jak skorzystać z prawa do rozwiązania umowy o pracę z ważnych powodów."

Firma dodała też, że te uzasadnione powody związane były z brakiem poszanowania godności osobistej innych współpracowników. Pracowniczka miała "zdyskwalifikować się poprzez swoje zachowanie", a firma miała próbować kilkukrotnie nawiązać dialog z pracowniczką, której zachowanie "nie uległo zmianie". W komunikacie nie wyjaśniono, o jakie zachowanie chodzi.

Śmierć w Amazonie

Dariusz Dziamski pracował w Amazonie kilka lat. Do tragedii doszło 6 września 2021 roku, podczas porannej zmiany. 49-letni mężczyzna zasłabł krótko po rozpoczęciu pracy.

Dzień wcześniej Dariusz Dziamski miał być przeciążony pracą i miał nie dostać wsparcia, mimo że praca, którą wykonywał, była zbyt ciężka jak na jednego pracownika. Według relacji żony pana Dariusza, kolejnego dnia mężczyzna zasłabł i mimo próśb ze strony innych pracowników, nie wezwano ratownika medycznego. Lider kazał wstać pracownikowi i przejść kilkaset metrów do pomieszczenia ratownika.

- Mój mąż szedł i umierał. W dokumentach ból, który przeżywał, w skali od 1 do 10 był ponad 10. Widziałam go później i go nie poznałam, bo on nie miał ust. Z bólu miał wszystko zaciśnięte - relacjonowała w styczniu żona pana Dariusza, Beata Dziamska.

Dariusz Dziamski wcześniej zgłaszał swoje złe samopoczucie, ogromne zmęczenie i nieadekwatną liczbę pracowników na stanowisku, na którym pracował. Wcześniej praca wykonywana była równolegle przez kilka osób. Przed śmiercią, 49-latek pracował tam sam.

Z kolei OZZ Inicjatywa Pracownicza zarzuca Amazonowi narażanie pracowników na utratę zdrowia i życia z powodu niewłaściwie przeprowadzonej oceny ryzyka zawodowego.

„Ocena nie uwzględnia pomiaru wydatku energetycznego wykonanego metodą, którą zaleciła w Amazon Państwowa Inspekcja Pracy. Badanie wydatku energetycznego pokazuje rzeczywiste zmęczenie i wysiłek pracownika wkładany w wykonanie danej czynności i ma kolosalne znaczenie dla zachowania odpowiednich warunków BHP. Metoda stosowana przez Amazon polega jedynie na szacowaniu poziomu wydatku energetycznego, a nie na jego pomiarze, co naraża zdrowie, a nawet życie pracowników.”

- przekazywał związek z oświadczeniu.

Z tymi zarzutami nie zgadzał się Amazon, który w styczniu informował, że pracodawca ściśle przestrzega norm prawnych i wytycznych rządowych.

- Regularnie współpracujemy z władzami, w tym z Państwową Inspekcją Pracy, która regularnie kontroluje nasze działania. Wiemy, że nie jesteśmy idealni, ale każdego dnia staramy się być coraz lepsi. Jesteśmy dumni z warunków pracy, płac i świadczeń, jakie oferujemy – podkreślało biuro prasowe Amazon.

Firma twierdziła także, że w tym przypadku do zdarzenia doszło, zanim pracownik rozpoczął swoją zmianę i wypadek nie był związany z wykonywaniem pracy.

Ściana, którą postawił Marcin G. w łazience wisiała w powietrzu, a WC nie miało podłączonej wody, ani odpływu.

Najgorszy remont świata w Poznaniu: Zamontował ślepe kable i...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski