Kamienica przy ul. Półwiejskiej 26 z dnia na dzień popada w coraz większą ruinę. Pękające ściany, odpadający tynk, trzeszczące okna - to tylko nieliczne szkody, o które lokatorzy i właściciele budynku obwiniają inwestora prowadzącego remont sąsiedniej nieruchomości. Ten - choć Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wstrzymał wszystkie roboty - nie ma sobie nic do zarzucenia. A praca wre.
- Mieliśmy taką sytuację, że wstrzymano roboty budowlane. Ja ich dzisiaj nie prowadzę. Ja zabezpieczam budowę. Dopóki kierownik nie zdecyduje, że możemy zakończyć prace, to tego nie zrobimy - tłumaczy w rozmowie z "Głosem" Tomasz Jeziorecki, inwestor.
Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, zapewnia, że inwestor mija się z prawdą. Kamienica nie jest zabezpieczana, a rozbudowywana. To oznacza, że Tomasz Jeziorecki działa niezgodnie z prawem.
- Właściciel nieruchomości lekceważy wszystkie nasze decyzje, a roboty prowadzi na ogromną skalę. Nie mamy uprawnień, żeby go fizycznie przymusić do opuszczenia budowy. Pozostają nam tylko środki administracyjne - tłumaczy Łukaszewski. Sprawa utknęła na etapie postępowania odwoławczego.
O tym, co stanie się z nielegalną budową, zdecyduje Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Jak tylko decyzje nadzoru się uprawomocnią, będziemy mogli wszcząć postępowanie egzekucyjne i nałożyć grzywnę. Z lekceważeniem nadzoru na taką skalę się jednak jeszcze nie spotkałem - dodaje Paweł Łukaszewski.
Mieszkańcy sąsiedniej kamienicy nie mają nadziei, że kary finansowe wstrzymają roboty. - Inwestor się niczym nie przejmuje i nikogo nie boi. Przecież sprawa trafiła też do prokuratury - mówi Wojciech Ignac, mieszkaniec kamienicy.
Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył zarówno PINB, jak i współwłaściciel kamienicy. - Niestety, prokuratura zajmie się tym dopiero we wrześniu. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, w tej chwili biegły sądowy nie ma czasu się temu przyjrzeć - mówi Mateusz Mróz, współwłaściciel i zarządca budynku.
Tomasz Jeziorecki nie boi się opinii biegłego. - Ta kamienica była zniszczona zanim ja rozpocząłem remont. Pan Mróz chce ode mnie 350 tys. zł, choć nie ma do tego żadnych podstaw. Nie ma możliwości, żebyśmy się dogadali - przekonuje inwestor.
Sprawą mieszkańców kamienicy zajęła się też Rada Osiedla Stare Miasto. Jak mówi radna Małgorzata Osińska, inwestycja może wkrótce doprowadzić do tragedii.
- Nie trzeba być fachowcem, żeby zobaczyć zniszczenia, do jakich doprowadziły nieodpowiedzialne działania. W ścianach są nie tylko pęknięcia, ale dziury przez które widać ulicę - tłumaczy Osińska.
Teraz osiedlowi radni pracują nad wnioskami i pismami, wzywającymi miejskie spółki energetyczne, gazowe i wodociągowe do niepodłączania mediów do budynku inwestora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?