Radni sejmiku podczas poniedziałkowej sesji omawiali wyniki finansowe spółek z udziałem województwa. Dyskusję wywołała m.in. sytuacja w Szpitalach Wielkopolski. Niepokój budzi też pomysł na ratowanie parowozowni w Wolsztynie.
- Urząd marszałkowski jest właścicielem kilkunastu spółek, które działają na granicy opłacalności albo ze stratą - grzmiał Wiesław Szczepański z SLD, szef komisji rewizyjnej. - Wyniki kontroli w spółce Szpitale Wielkopolski (zarządzonej po ujawnieniu tzw. afery fakturowej, czyli kontrowersyjnych zleceń wystawianych przez ówczesnego prezesa Jakuba Jędrzejewskiego m.in. dla firmy znajomego - przyp. red.) pokazują totalny brak nadzoru. Budzące wątpliwość faktury m.in. za marketing od 2012 r. opiewały łącznie na ok. 500 tys. zł. Dlaczego nie wiedział o nich zarząd województwa?
Radny złożył wniosek, aby w urzędzie powstał osobny departament nadzoru właścicielskiego. Władze województwa na razie nie odniosły się do niego. Tłumaczyły się za to z podpisanej przez większość regionów umowy odnośnie Przewozów Regionalnych. Na jej mocy 51 proc. udziałów ma przejąć Agencja Rozwoju Przemysłu, a w zamian spółka otrzyma 770 mln zł pomocy na spłatę długów. Ale według Krzysztofa Ostrowskiego z PiS, jako cel długoterminowy zapisano też wprowadzenie PR na giełdę. Jego zdaniem, chodzi więc o prywatyzację, a nie naprawę. Wicemarszałek Wojciech Jankowiak tłumaczył z kolei, że to tylko hipotetyczne założenia, a najważniejsze jest dziś ratowanie przewoźnika.
Parowozy w Wolsztynie. Widowisko Światło Para i Dźwięk 2015
Wątpliwości budzi też inna umowa "kolejowa". Chodzi o stworzenie wspólnie przez województwo, PKP Cargo, miasto Wolsztyn oraz tamtejszy powiat Parowozowni w Wolsztynie, czyli przywrócenie jedynego w Europie stałego połączenia parowozowego. Choć radni przegłosowali uchwałę, nie podoba im się to, że parowozownia ma być instytucją kultury.
- W spółce każdy z partnerów odpowiada finansowo do wysokości wniesionych udziałów. Jak będzie w instytucji kultury? - pytał radny Szczepański. - To przypomina grę w tysiąca z dziadkiem. Dwoma dziadkami. PKP Cargo przekaże parowozownię, tabor i pracowników, województwo będzie zamawiać regularne połączenia, miasto już tylko umorzy podatek, a zupełnie nieaktywnym dziadkiem będzie powiat, który chce tylko dać pieniądze z urzędu pracy na ewentualne szkolenie pracowników. Główny ciężar będzie więc na barkach UMWW.
Wicemarszałek Jankowiak tłumaczył, że także zabiegał o utworzenie spółki, ale nie zgodziły się na to PKP Cargo. Przyznał, że w przypadku niepowodzenia pomysłu, organizatorzy będą odpowiadać za całość zobowiązań, ale po równo. - Alternatywą jest zamknięcie parowozowni - mówił. - A my chcemy ją ratować. Dlatego wchodzimy w instytucję, choć niechętnie.
Każdy z partnerów wyłoży na nią po 375 tys. zł. Region przez trzy lata będzie zamawiał połączenia. W pierwszym roku koszt wyniesie ok. 2 mln zł, w trzecim zmaleje do ok. 1,2 mln zł. Założenie jest takie, że po tym czasie parowozownia osiągnie samodzielność. Parowozy mają wrócić na tory w połowie grudnia. Będzie przynajmniej jedno połączenie dziennie, ale nie stałe, a - dla wygody pasażerów - zmienne na trasach: Poznań - Wolsztyn, Wolsztyn - Leszno, Leszno - Krotoszyn.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?