Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień baby: Opowieść wielkanocna

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Obolała bardzo baba w święta wchodzi. Na ciele. Przez instruktorkę jedną co zaczepiła ją, że gimnastykę fitforce prowadzić zaraz będzie. – Idealna na sylwetkę! Może spróbujesz, babo? Tak delikatnie jedynie – zaproponowała.

Dotkniętą się baba poczuła, jak wtedy, gdy internauta, co się „Cynik” podpisał, obwieścił, że w pewnym wieku to żadne ćwiczenia nic już nie dają. Pokazać więc postanowiła. Zaraz rzuciła się na matę celem unoszenia na przedramieniu i nogą wymachiwania. Ale jej nie szło. Noga wcale się nie ruszała, gdy unieść się udało. Łypnęła baba na przyjaciółkę dziecka, co obok ćwiczyła i unosiła wszystko, jak się należy. A jak doszło do piłki gumowej, na której uklęknąć należało, a potem wznosić się i opadać, to nawet pierwszego zadania wykonać jej się nie udało. Piłka się kulała, baba spadała. Pomyślała, że ćwiczenie to wbrew fizyki prawom jest, ale wzrok jej na Iwonkę ową padł. Mało, że klęczała, unosiła się i opadała, to jeszcze hantle dzierżyła.

Za to jak po ćwiczeniach tych wszystko bolało! Tak, że roześmiać się nie mogła, gdy w horoskopie przeczytała, że bogactwo na nią spłynie. Ze strony niespodziewanej. Godzina nie minęła, gdy zrozumiała, że śmiać się z czego nie było. Horoskop sprawdzać się zaczął.

Bogactwo się pojawiło na horyzoncie. Ze strony najmniej spodziewanej, czyli dziada. Podsłuchała baba, jak pociechę przez telefon o słowo niemieckie pytał jakieś.

– Z wydawnictwa zamówienie mam – dziecku tłumaczył. – 50 centów za wiersz…

Oczy babie aż rozbłysły, bo wyszło jej, że za taką „babę” jedną to 100 euro by było. A dziad to przecież „baby” nie pisze. On jak pisze, to pisze. Do piątej strony na ten przykład dochodzi, gdy dłoń rzeźby zaledwie omówić zdąży, a gdzie reszta!

– Samochód nowy kupcie, inaczej rozpuścicie wszystko jak nic – przyjaciółka poradziła.

– No co ty, nasz ze dwa lata raptem ma i niespłacony jeszcze – baba zaprotestowała, bo myśl o rozpuszczeniu bliższą jej była. Że może na jakieś wakacje dalekie, a nie jak dziad się upiera, co by do Czech pod namiot jechać.
Kompromisowo pomyślała, że z rozsądku to niech dziad samochód spłaci, a resztę na wakacje da. Dziad milczał jednak na temat majątku owego. Pomyślała baba, że na Wielkanoc nowinę radosną obwieści, ale doczekać się nie mogła.

– Dziadzie, podobno za euro coś piszesz – zagaiła. – No to na wakacje będzie. Chyba że dać nie chcesz...

– Jasne, że dam – dziad rzekł, a jasnym to wcale nie było, bo ów do rozrzutnych nie należy.

– A o czym pisać będziesz? – w dowód wdzięczności baba zainteresowanie wykazała.

– O Michale z Augsburga.

– O! – minę mądrą baba zrobiła. – A konkretnie?

– A konkretnie – dziad głową pokiwał – to do leksykonu hasło, na 50 wierszy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski