Zmartwychwstanie czy UFO

Postanowili, że pomogą mu dotrzeć do domu, sprawdzili czy ma dokumenty, były, a miejscowość, w której mieszkał, była na ich trasie. Zapakowali go na pakę ich półciężarówki i pojechali. Jednak jakoś tak się zagadali, że całkowicie o nim zapomnieli.

Dopiero, gdy byli już nad samym morzem, chcąc wypakować towar, spostrzegli, że mają pasażera na gapę… Co tu jednak zrobić? Zawieźć go do Wielkopolski, to strata czasu i pieniędzy… Zostawić go tu na plaży, to świństwo. Mocno się wahali, jednak praktyczne rozwiązanie zwyciężyło, zostawili go śpiącego na plaży i odjechali. Jednak objeżdżając swoją trasę, sumienie nie dawało im spokoju. Dlatego po jakimś czasie, gdy wykonali pracę, kupili litr wódki, pamiętali adres i pojechali spotkanego mężczyznę przeprosić. Dzwonią, otwiera żona, widzi dwóch obcych mężczyzn z alkoholem i mówi do nich: Nie, nie, panowie, mój mąż już nie pije, nie bierze alkoholu do ust, od czasu jak go UFO nad morze porwało! Oni, rozumiejąc sytuację, delikatnie się wycofali…

Wiele razy zastanawiałem się, ile musiała czasu modlić się żona, matka, może dzieci tego człowieka, by stał się taki "cud"! A poza tym, uważam że przydałoby się, aby takie "UFO" przeleciało nad niejedną dzielnicą, miastem czy wsią, jakie znam.
Smutek zamienił się w radość. Tak samo jak przy Zmartwychwstaniu. Apostołowie, niewiasty i wiele innych osób nie przeczuwało, że ten, którego tak kochali i który został zabity, powstanie z martwych. Pokaże im ręce i bok. Umocni ich wiarę. W niebo wstąpi i pośle im Ducha Świętego zakładając Kościół zbudowany na grzesznych, a zarazem świętych apostołach.

Kto mógł się tego spodziewać? Bóg zaskakuje nas w dużych i małych sytuacjach. Na przykład mnie, gdy kiedyś miałem piękny sen. Śniło mi się, że spowiadam kogoś w konfesjonale. Obudziłem się i faktycznie kogoś spowiadałem!

Niespodzianki Pana Boga, to jego specjalność! Dlatego radujcie się, jeszcze raz Wam powtarzam, radujcie się! Pan jest blisko! Zmartwychwstał i żyje!

Uwierzcie w to, wbrew tym, co podejrzewają, że apostołowie to sobie wszystko wymyślili. Spytajcie pierwszych 55 papieży, którzy byli męczennikami za wiarę. Po co wymyślać coś, za co czeka Cię pewna śmierć? Kto da się dziś zabić za potwora spaghetti, kod Leonarda da Vinci, Harry'ego Pottera czy ulubioną markę piwa?

Cuda w życiu świętych to tylko delikatna podpowiedź ze strony Stwórcy, że wszystko jest możliwe: dar bilokacji św. o. Pio, lewitacji św. Filipa Neri, nierozłożone ciało po śmierci św. Jana Marii Vianneya, widzenie dusz czyśćcowych przez bł. Marię Simmę, stygmaty św. Franciszka z Asyżu, wizje nieba, czyśćca i piekła św. Faustyny Kowalskiej, cuda eucharystyczne podobne jak w Sokółce, nawrócenia ateistów Sartra, Gorbaczowa czy Szopena…

Co jeszcze nas czeka w biegu naszego życia? W którym momencie Bóg mnie i Ciebie zaskoczy?

Osobiście lubię biegać, dlatego, gdy przeżywamy Zmartwychwstanie Jezusa, słyszę, że niewiasty biegną do grobu, następnie po spotkaniu z Jezusem biegną do uczniów. A potem Piotr i Jan biegną, by się przekonać, co się tam stało? Widzę, że zajrzeli oni do pustego grobu i od tego momentu zaczęli biec przez życie z niesamowitą radością. Dlatego i Ty, zatrzymaj się w biegu życia, zajrzyj do pustego grobu. Zobacz - Jezus Zmartwychwstał! Dzięki temu pobiegniesz przez życie odkrywając, że najpiękniejsze jest ciągle przed Tobą! Niebo!