- Zostało wszczęte postępowanie służbowe, którego celem jest wyjaśnienie, czy doszło do przewinienia służbowego polegającego na oczywistym i rażącym naruszeniu prawa. Decyzję o wszczęciu postępowania podjął Prokurator Okręgowy - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Jeśli postępowanie wykaże zaniedbania mniejszej wagi, karą może upomnienie lub wytyk orzeczniczy. W przypadku stwierdzenia poważniejszych błędów, wobec tych osób będzie podjęte postępowanie dyscyplinarne.
Postępowanie zostało wszczęte kilka dni temu po analizie sprawy, którą również przeprowadziła Prokuratura Okręgowa. Śledczy podkreślają, że analiza wykazała, że nie wszystko było w porządku w tej sprawie. Jednak potencjalnych winnych zaniedbań ma wskazać wewnętrzne postępowanie służbowe.
Zabójstwo w Żernikach: Więcej informacji TUTAJ
Przypomnijmy, że Monika G. pierwsze zawiadomienie na swojego byłego partnera złożyła 9 lutego. Potem składała kolejne doniesienia. Skarżyła się na przemoc, groźby oraz tzw. inne czynności seksualne ze strony byłego partnera. To doniesienie złożyła 15 lutego. Śledczy, zgodnie z procedurą, skierowali jej skargę do sądu, który w obecności prokuratora przesłuchał młodą kobietę.
Materiały z sądu w sprawie innych czynności seksualnych trafiły z powrotem do prokuratury dopiero w połowie marca, miesiąc po zawiadomieniu. Śledczy nie zdążyli podjąć decyzji o zarzutach wobec byłego partnera, bo Sławomir B. kilka dni później, w Żernikach, zabił Monikę. Uciekł, a gdy po kilku dniach znalazła go policja, już nie żył. Popełnił samobójstwo w piwnicy mieszkania na poznańskim Grunwaldzie.
Śmierć Moniki G. wywołała lawinę komentarzy. Nie brakowały opinii, że padła ofiarą nie tylko byłego partnera, ale także ofiarą obiegu dokumentów, znieczulicy w organach ścigania. Kobieta składała bowiem łącznie cztery zawiadomienia na byłego partnera. Jej sprawą zajmowały się dwa komisariaty policji i dwie poznańskie prokuratury rejonowe.
Tych czterech spraw nie połączono w jedno postępowanie. Żaden ze śledczych nie skierował też do sądu wniosku o tymczasowe aresztowanie agresywnego Sławomira B. Mimo że młoda kobieta skarżyła się, że krewki ekspartner każe jej wycofać zawiadomienia. Można było to ocenić jako utrudnianie postępowania przez Sławomira B.
Były partner Moniki nie miał też czystej kartoteki. Kilka lat temu dwukrotnie brutalnie napadł na swoją byłą żoną. Najpierw ją pobił i groził nożem. Po kilku miesiącach chciał ją staranować samochodem. Gdy to się udało, wyciągnął broń i chciał strzelać do byłej żony. Wypadł mu jednak magazynek, dlatego "jedynie" pobił żonę. Za tamte przestępstwa siedział w więzieniu. W okresie, gdy zaczął nękać Monikę G., swoją kolejną partnerkę, był na okresie warunkowego zwolnienia z zakładu karnego.
Na razie odpowiedzialność za zaniedbania w tej sprawie poniosło kilku policjantów. Stanowiska stracili szef Komisariatu Poznań Nowe Miasto w Poznaniu oraz kierownictwo wydziału dochodzeniowego tego komisariatu. M.in. do tej jednostki trafiały doniesienia Moniki G. Władze wielkopolskiej policji zarzuciły policjantom zły nadzór nad sprawą. Poza tym wobec nich i trzech niższym rangą funkcjonariuszy wszczęto postępowania dyscyplinarne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?