Niedzielna tragedia na Dębcu wciąż jest wyjaśniana przez prokuraturę. Chociaż na razie wiadomo, że Beata J. została zamordowana, wciąż nie brakuje pytań, na które nie ma odpowiedzi. Śledczy przyjmują, że Tomasz J. zabił Beatę między sobotnim późnym wieczorem a niedzielą rano.
– Na zwłokach jednej z ofiar stwierdzono ślady działania osób trzecich. Biegli wskazali, że ta osoba zginęła nie na skutek wybuchu – informuje Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Zobacz też: **"Tomasz J. był zazdrosny o Beatę. Ona obwiniała go o wypadek syna"**
Wiadomo, że sprawca zadał Beacie wiele ciosów ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem. Śledczy teraz będą próbowali go odnaleźć. Tomasz J. odciął głowę Beacie. Pojawiały się też informacje, że nożem wyciął na jej ciele napis „za zdradę”. Tak miałby zareagować na informacje, że spotyka się z innym mężczyzną.
– Na ciele Beaty rzeczywiście są nacięcia. Można to różnie odczytywać, ale bardziej jako potencjalną próbę napisania czegoś. Jeśli ktoś twierdzi, że to wyraźny napis „za zdradę”, to koloryzuje – mówi nam osoba znająca sprawę.
Już w grudniu Beata miała powiedzieć swojemu mężowi, że chce rozwodu. Jedną z przyczyn, oprócz konfliktu między nią a Tomaszem, miał być wypadek, który miał miejsce 1 stycznia tego roku na trasie z Plewisk do Gołusek. Z naszych informacji wynika, że Beata mówiła znajomym, że podejrzewa męża o celowe doprowadzenie do wypadku. Jednak przesłuchiwana przez policję, w sprawie zdarzenia z 1 stycznia, takich słów nie powiedziała śledczym. Nie skarżyła się też policji, że obawia się o swoje życia albo że po prostu boi się męża. Syn małżonków, wskutek poważnych ran odniesionych w wypadków, wciąż przebywa w szpitalu. Przechodzi rehabilitację, nie chodzi.
– Początkowo uznaliśmy, że to typowy wypadek drogowy. Teraz, po wybuchu kamienicy, tamten wypadek nabiera nowego znaczenia. Wciąż badamy jego okoliczności – usłyszeliśmy w poznańskich organach ścigania.
Zobacz też: **Morderstwo na Dębcu: Sprawca był brutalny jak Kajetan P.**
Tomasz powiedział swoim bliskim o planach żony dotyczących rozwodu. Podobno zależało mu na związku. Zupełnie inne plany miała Beata. Mimo tego, jak się dowiedzieliśmy, pozwu rozwodowego do sądu nie złożyła. W niedzielę miała lecieć do Anglii, gdzie mieszkał jej bliski znajomy. W środę udało nam się z nim skontaktować. Nie chciał jednak rozmawiać o wydarzeniach sprzed kilku dni. – Nie zdajecie sobie sprawy, jaką tragedię przeżywamy – mówił. Prosił też o uszanowanie sytuacji, w której znalazł się on oraz rodzina Beaty.
W dniu kiedy kobieta miała być już w Anglii, pod drzwiami Beaty mieszkania pojawili się jej znajomi, którzy mieli zaopiekować się mieszkaniem na czas jej nieobecności. Chwilę później doszło do wybuchu. W mediach pojawiła informacja jakoby koleżanka Beaty także została zamordowana i miała na ciele rany cięte. Chociaż kobieta rzeczywiście zginęła – jak słyszymy w organach ścigania – nastąpiło to wskutek wybuchu. – Obrażenia ciała koleżanki Beaty nie wskazują, żeby również ona padła ofiarą morderstwa – usłyszeliśmy.
Zobacz też: **Eksplozję poprzedziło morderstwo kobiety?**
W sprawie wciąż jest jednak wiele niewiadomych. Do tej pory prokuratura przesłuchała 33 świadków i poszkodowanych. Udało się też zidentyfikować tożsamość trzech z pięciu ofiar. – Zweryfikowano tożsamość trzech ofiar, wobec pozostałych koniecznym jest przeprowadzenie czynności z udziałem osób najbliższych, co umożliwi jednoznaczną identyfikację – mówi Magdalena Mazur-Prus.
Już w poniedziałek została przeprowadzona sekcja zwłok Beaty J. Wczoraj lekarze z Zakładu Medycyny Sądowej przeprowadzili sekcje zwłok pozostałych ofiar. – Badania były przeprowadzane wielokierunkowo, w tym przede wszystkim w kierunku ustalenia tożsamości zwłok. Do tego dochodzi kwestia przyczyny zgonu oraz tego czy w chwili wybuchu dana osoba żyła czy już zmarła – mówi nam jedna z osób będących blisko sprawy.
W środę prezydent Jacek Jaśkowiak powołał specjalny zespół, który zajmie się pomocą poszkodowanym osobom. Tego samego dnia ZKZL przydzielił już dwóm rodzinom nowe mieszkania. – Jedno mieszkanie zostało przydzielone starszej pani w centrum miasta. Z kolei drugie trafiło do trzyosobowej rodziny – informuje Tomasz Gawrysiak, dyrektor ds. lokalowych w ZKZL.
WIĘCEJ:- Znaleziono głowę jednej z ofiar - zginęła przed wybuchem
- Wybuch w Poznaniu. Zawaliła się połowa kamienicy - nie żyje 5 osób [ZDJĘCIA]
- Strażacy pod gruzami zawalonej kamienicy odnaleźli żywego psa [ZDJĘCIA]
- Wciąż przeszukują gruzowisko w poszukiwaniu poszkodowanych [ZDJĘCIA]
- 4 ranne osoby wciąż przebywają w szpitalach. Stan 2 jest bardzo poważny
- Poznaniacy nie pozostali obojętni. Trwają zbiórki i akcje pomocy dla poszkodowanych
POLECAMY:
Co jest na zdjęciach? [TEST GWARY]
Mieszkańcy walczą z psimi kupami
Stary Poznań na zdjęciach!
Loty z Poznania w 2018 roku
Wszystko o Lechu Poznań
Szybki test dla poznaniaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?