Na kongresie ważnym baba była. O zdrowiu kobiet lekarze specjalności różnych mówili i jak o dziadów dbać też. Bo owych ponoć trudno bardzo na badania ściągnąć, ale jak już ich przeziębienie zwykłe dopadnie, to pogotowie zaraz by wzywali i rodzinę dalszą i bliższą też, celem żegnania się ze światem. I nie jest to czysty baby wymysł, ale przez naukę potwierdzony.
Wielu rzeczy ciekawych bardzo baba się nasłuchała i koleżankę wspierać duchowo musiała, bo jak tylko o chorobie jakiejś mówili, to ona bladła.
- Identyczne objawy mam, i to od dawna. Czyli stadium zaawansowane już być musi... - szeptała strwożona. Ale baba słuchać jej kazała, bo zaraz o sposobach leczenia, aparaturach nowoczesnych i lekach odkrytych było, co działać uspokajająco powinno. Jak już przyjaciółka pięć chorób u siebie zdiagnozowała przerwa nastała. Baba z kawą elegancko się przechadzała. Na kanapki i ciasteczka okiem tylko rzucić zamierzała, przysunęła się więc nieco do stołu.
- Przepraszam, pani doktor - po chwili do niej dotarło dopiero, że przystojny pan do niej się odezwał, bo na drodze do konsumpcji mu stała. Aż ją zamurowało z wrażenia. Brzmiało tak dobrze, że po ciastko sięgnąć spróbowała:
- Przepraszam, doktorze - rzekła do młodego człowieka, bo już zorientowała się, że wszyscy tu tak mówią.
- Ależ proszę, pani doktor - usłyszała. No to po chwili po kanapkę poszła.
- Najlepsze te z łososiem i kaparami są, pani doktor - miły pan poradził. Długo by się tak baba w doktora jeszcze bawić mogła, gdyby nie dobiegł jej głos pani profesor, co wykład przed chwilą miała. Żywo na jedno słowo zareagowała zaś zwłaszcza: kolano. Parę dni wcześniej baba przygodę przykrą miała wskutek hamulców w rowerze za dobrych. Efektownie przez ramę przeleciała, przez co kolano i łokieć stłukła boleśnie. Okazję więc wykorzystać postanowiła i o lek odpowiedni zapytać.
- Przepraszam, pani profesor, ale właśnie stłuczone kolano mam - zagaiła. - Co by pani na nie polecała?
- Tylko biała kapusta! - poradę usłyszała. - Pognieść trochę liście i przyłożyć...
W przerwie owej koleżanka też wiedzę medyczną posiadła. Od doktorki jednej dowiedziała się, że na dłonie to żadne kremy. Najlepiej posmarować je cytryną, gładkie wtedy będą i zdrowe.
Bardzo zafascynowana baba kongresem była, gdy z teściową obiad niedzielny szykowały. Szczególnie o urologu opowiadała, który z przejęciem referował, że zwierciadłem duszy to pęcherz jest. Że wrażliwy taki, unerwiony. Aż się babie wstyd zrobiło, że skarb taki nosi, a właściwie, to nigdy nie pomyśli o nim nawet. Tak sobie medycznie z teściową nad garnkami dyskutowała, gdy mikser psuć się zaczął. No to baba klapy wszelakie pościągała i na naprawę czekała. A tu nagle teściowa spanikowana na mikser się rzuciła.
- Z prądu wyłączyć musisz! - zdenerwowana krzyknęła. - Coś stać by ci się mogło, jak w silniku grzebać zamierzasz!
- Spokojnie, mamo - baba troską teściowej się wzruszyła. - Dotykać nawet nie zamierzałam. Grzebać tu to dziad jedynie będzie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?