Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyścig po pralkę - tak zaczynał się dzień w Okrąglaku

Anna Jarmuż
Okrąglak w Poznaniu
Okrąglak w Poznaniu archiwum
Na zakupy tylko tam - tak od roku 1955 do lat 90. mówili poznaniacy, wybierając się do Powszechnego Domu Towarowego „Centrum”. Architektoniczna ikona Poznania, wspomnienie PRL-u obchodzi 60. urodziny.

To właśnie tam, w latach 70. - oczywiście jeśli wcześniej uzbierało się magiczną sumę 20 dolarów - można było kupić upragnione levisy. Na ostatnim - początkowo ósmym, a potem siódmym - piętrze Okrąglaka mieścił się bowiem Pewex. Był to sklep dewizowy, w którym w czasach PRL-u można było kupić produkty niedostępne gdzie indziej. Nie płaciło się tam złotówkami, lecz walutami wymiennymi. Poznaniacy, którzy nie mieli krewnych za granicą i którym o walutę obcą było trudno, mogli odwiedzić „konika” i kupić bony towarowe o nominale dolarów. Cinkciarzy spotkało się na ostatnim piętrze Okrąglaka.

Nie tylko zakupy w Peweksie poznaniacy wspominają z sentymentem. Niektórzy z czasów dzieciństwa zachowali w pamięci wielką choinkę i św. Mikołaja, z którym w okresie świątecznym robili sobie zdjęcia. Inni wspominają ucieczki z lekcji. To właśnie do domu towarowego chodziło się często na wagary. Absolutnie wszyscy, którzy kiedyś robili zakupy w Okrąglaku, śmieją się na wspomnienie... windziarza. W budynku było kilka wind towarowych i jedna osobowa. Klient, który nie chciał iść pieszo na siódme lub ósme piętro, musiał odstać swoje. W windzie nie było samowoli. To pan siedzący w środku obsługiwał wajchę, za pomocą której kierował pasażerów na wybrane piętro.

Tłum napierał tak bardzo, że drzwi musieli otwierać ochroniarze
W Okrąglaku, czyli Powszechnym Domu Towarowym „Centrum” (potocznie PeDeTcie) można było kupić w zasadzie wszystko.

- Na trzecie piętro chodziło się po buty - damskie, męskie, dziecięce, tekstylne. Zajmowały one cały poziom - mówi Henryka Olejniczak, która pracowała w Okrąglaku 13 lat. - Na innym piętrze było wszystko związane z dekoracjami - pościele, dywany, a jeszcze na kolejnym materiały. Był tam nawet dział męski. Dziś jest to nie do pomyślenia, by wejść do sklepu i zobaczyć tyle gatunków i kolorów materiałów, jak kiedyś w Okrąglaku.

Na parterze budynku można była kupić kosmetyki i pończochy, dorobić klucze, napełnić pisaki lub długopisy oraz... nagrać płytę winylową. - Pamiętam, że gdy się otwierało sklepy, to ludzie gubili lisy - żartuje Henryka Olejniczak. - Był taki szturm, że jak ktoś się potknął, to zostawał stratowany. Tłum napierał tak bardzo, że czuło się, jak pracują masywne schody. By wejść do Okrąglaka, ludzie czekali już przed 8 rano. Tak jak dziś czeka się pod sklepem AGD, żeby kupić laptopa 500 zł taniej. Pracownicy nie otwierali drzwi. Robiła to ochrona. Ja te czasy wspominam jednak bardzo dobrze.

Między innymi ze względu na klientów. Ludzie byli wtedy bardziej sympatyczni niż dzisiaj. - Nie znali się, a mimo to byli dla siebie życzliwi. Kiedy komuś zabrakło pieniędzy, to inna osoba, stojąca w kolejce mu je pożyczała - mówi Henryka Olejniczak.
Sprzedawcy byli też często klientami.

- Mieliśmy pewne fory. Wiedzieliśmy, na przykład, że jutro na czwartym piętrze rzucą pralki. Oczywiście nie mogliśmy ominąć kolejki. Liczby musiały się zgadzać. Ludzie wiedzieli, że przyszło 10 pralek, więc musiało być 10. Ale czasem udało się wyprzedzić szturm. Startowaliśmy od trzeciego piętra, a nie jak inni od parteru. Istniała więc szansa, że uda się kupić pralkę wcześniej - żartuje Henryka Olejniczak.

To właśnie w Okrąglaku poznanianka poznała swojego męża. Są też nieco gorsze wspomnienia. Budynek był wymarzonym miejscem dla... samobójców.

- Zdarzali się często. Potem pomiędzy piętrami, przy schodach zamontowano specjalne siatki - mówi Henryka Olejniczak.

Zmienił funkcję, ale nadal żyje
Dziś wyższe piętra Okrąglaka dla większości poznaniaków są niedostępne. Pełnią funkcje biurowe. Można jednak zajrzeć na parter i do piwnicy. Mieszczą się tam banki i restauracja - Kuchnia Marche. Choć jej dzisiejsi pracownicy nie robili zakupów w dawnym domu towarowym, znają jego historię z opowieści dziadków, rodziców, cioć, wujków oraz... odwiedzających.

- Mamy klientów, którzy przychodzą zobaczyć wnętrze budynku i jego słynną klatkę schodową oraz takich, co chcą powspominać. Opowiadają, że w latach 50. był tu kiedyś sklep z butami - mówi Justyna Górska, manager restauracji Kuchnia Marche. Jej wystrój oddaje klimat lat 60. i historię tego miejsca.

- Zależało nam, aby podkreślić kształt budowy, między innymi dzięki kolorystyce - tłumaczy Justyna Górska. Przed wejściem do restauracji można też zobaczyć ciekawe graffiti. Co przedstawiają obrazki? Oczywiście dawny PeDeT.

Kultowy do dzisiaj
- Ludzie identyfikują się z Okrąglakiem. To jeden ze współczesnych symboli Poznania - tłumaczy Piotr Marciniak, profesor Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej, badacz poznańskiej architektury i autor wielu publikacji na ten temat. - Myślę, że był to obiekt na miarę współczesnej popularności Starego Browaru. Dziś, kiedy planujemy zakupy, na myśl przychodzi nam właśnie to centrum handlowe. Wtedy myślało się o Okrąglaku. Tam zawsze były tłumy i można było coś w tych trudnych czasach kupić.

Jak mówi, na popularność budynku złożyło się kilka czynników. To m.in. moda na PRL i chęć odbycia sentymentalnej podróży do czasów młodości. Poza tym, obiekt pełni dziś funkcję biurową i jest dla większości poznaniaków... zamknięty. To, że nie wiemy, jak budynek wygląda w środku, nadaje mu tajemniczości. Wpływ na popularność Okrąglaka ma też niewątpliwie świetna lokalizacja w ścisłym centrum miasta i atrakcyjna forma.

- W 1949 roku odbyła się krajowa partyjna narada architektów, na której ogłoszono zasady nowego stylu - socrealizmu. Budynki miały być narodowe w formie i socjalistyczne w treści - tak brzmiały ówczesne zasady architektury - tłumaczy Piotr Marciniak. - Wracano wówczas do motywów historyzujących. Przykładem może być Pałac Kultury i Nauki, krakowska Nowa Huta, czy budynki przy placach Cyryla i Wielkopolskim. Okrąglak jest jednak zupełnie inny. Osadzony jest mocno w modernistycznej tradycji. Przy wejściu do budynku, pojawiły się wprawdzie socrealistyczne rzeźby. Z czasem jednak zniknęły. Jak tłumaczy architekt, w czasach, gdy powstawała poznańska ikona, dominowała zabudowa kwartałowa - XIX-wieczne kamienice.

- Nowoczesnych budynków było niewiele. Myślę, że Okrąglak był jednym z pierwszych tak wyrazistych obiektów. Do jego budowy użyto też ciekawych technologii. Zewnętrzna bryła powstała z użyciem kilkuset „żyletek” - ram żelbetowych, które były ze sobą łączone na miejscu budowy. Trzon budynku stanowiła współosiowa, potrójna klatka schodowa - wyjaśnia Piotr Marciniak.

Autorem projektu Okrąglaka był warszawski architekt i historyk sztuki - Marek Leykam. - Projektant chciał, aby ze środka budynku rozciągał się widok w różnych kierunkach. Dlatego zdecydował się na okrągłą, walcowatą formę. Bardzo sprytnie zamknął cały kwartał. Budynek Okrąglaka miał 9 kondygnacji i był znacznie wyższy od sąsiednich kamienic. Te wszystkie zabiegi spowodowały, że bardzo zgrabnie wpisał się w przestrzeń miasta. Jest jego wyrazistym symbolem - mówi Piotr Marciniak.

Jak zauważa, na wielu pocztówkach z lat 60. czy 70. Okrąglak pojawia się jako element charakterystyczny, wręcz symbol nowoczesnego Poznania. Oznacza to, że już wtedy uchodził za jeden z najbardziej nowoczesnych budynków w stolicy Wielkopolski. Za taki jest uważany do dzisiaj. To jeden z pierwszych w Polsce współczesnych obiektów, które zostały wpisane przez konserwatora do rejestru zabytków. Było to w roku 2007.

„Bratem” Okrąglaka był sąsiedni kwadratowy budynek biurowy, który stanął w sąsiedztwie domu towarowego - tzw. kwadraciak. Początkowo budynki te były połączone ze sobą łącznikiem, później zewnętrzną klatką schodową. Z czasem je jednak rozdzielono. Poznaniacy do dziś wspominają też górali, którzy stali w miejscu dzisiejszego McDonalda (straganów było znacznie więcej niż dzisiaj), restaurację „Rarytas”, która znajdowała się na ul. Mielżyńskiego oraz kawiarnię „Rio”. - Zapach tamtej kawy już nigdy nie wróci - wspominają z sentymentem.

60. urodziny Okraglaka
Okrąglak powstawał od 1948 roku. Jego budowa zakończyła się w 1954 r., ale oficjalne otwarcie miało miejsce dopiero na początku 1955 r. W weekend Okrąglak świętować będzie 60. urodziny. Z tej okazji na poznaniaków czeka wiele atrakcji. W sobotę - o godz. 15 i 17.15 odbędą się dwie wycieczki z przewodnikiem. Jej uczestnicy będą mogli wejść do wnętrza budynku i zobaczyć słynną klatkę schodową. Wcześniej - o godz. 12 odbędą się tam warsztaty dla dzieci w wieku 6-12 lat. Najmłodsi otrzymają tekturowy model i będą mogli zaprojektować swój własny mały Okrąglak. Z kolei na godz. 16 w Holu Balkonowym Centrum Kultury Zamek zaplanowano wykład na temat historii powstania budynku i jego twórcy. Organizatorem imprezy jest Stowarzyszenie Architektów Polskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski