Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek dźwigu: Są wyniki badań krwi operatora

Łukasz Cieśla
Dźwig przewrócił się na budowie dworca PKP w poniedziałek.
Dźwig przewrócił się na budowie dworca PKP w poniedziałek.
Poznańska prokuratura, jak ustalił "Głos Wielkopolski", ma już wyniki badań krwi operatora dźwigu podejrzewanego o umyślne spowodowanie katastrofy na dworcu kolejowym. Przeprowadzono je, bo operator w chwili tragedii miał być pod wpływem alkoholu. Co wynika z badań? Wersje w tej sprawie są rozbieżne.

Czytaj także:
Dźwig przewrócił się na dworcu. Jedna ofiara! [ZDJĘCIA, FILM]
Zarzut dla operatora dźwigu: spowodował katastrofę po pijanemu!
Operator dźwigu aresztowany na 3 miesiące

Adwokat podejrzanego Krzysztof Urbańczak zapewnia, że wyniki badań krwi nie zaprzeczają wersji operatora, że alkohol wypił dopiero po katastrofie. Podejrzany twierdził, że napił się, bo był w szoku. W wyniku przewrócenia się dźwigu dwóch robotników zostało rannych. Jeden z nich zmarł w szpitalu.

- Nie mogę powiedzieć, ile alkoholu wypił operator i gdzie go nabył. Ale on zapewnia, że wypił go dopiero po zdarzeniu - zaznacza mecenas Urbańczak. - Mój klient złożył lakoniczne wyjaśnienia w prokuraturze. Mnie powiedział nieco więcej na temat zdarzenia, ale nie mogę ujawnić szczegółów, ponieważ wiąże mnie tajemnica zawodowa.

Poznańska prokuratura nie chce z kolei jednoznacznie odpowiedzieć czy już dostała wyniki badań krwi.

- Oczekujemy na wyniki. Tyle mogę oficjalnie powiedzieć - informuje Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej. - Proszę zrozumieć, że w sytuacji, kiedy podejrzany odmówił nam odpowiedzi na szereg pytań, to nie chcemy, żeby teraz za pośrednictwem prasy dowiadywał się o dowodach zgromadzonych przeciwko niemu.

Prokurator Mazur-Prus powiedziała nam, że śledczy mają graniczące z pewnością przekonanie, że operator przyszedł do pracy nietrzeźwy. A rzekome późniejsze wypicie alkoholu miałoby "przykryć" jego wcześniejszą niedyspozycję.

Tuż po katastrofie operator uciekł z miejsca zdarzenia. Zgłosił się po około dwóch godzinach do swojej firmy. Podczas późniejszego badania na policji miał ok. 2,5 promila alkoholu. To wysokie stężenie, które mogło powstać wskutek szybkiego wypicia sporej ilości alkoholu. Ale mogło być także efektem wcześniejszego wypicia alkoholu, np. dzień przed tragedią i późniejszego "dopicia".

- Postawiliśmy operatorowi zarzut umyślnego spowodowania katastrofy, bo uznaliśmy, że będąc pod wpływem alkoholu godził się i mógł przewidzieć co może się stać podczas jego pracy w stanie nietrzeźwości - dodaje Magdalena Mazur-Prus.

53-letni operator Tadeusz M. nie przyznaje się do winy. Obrońca stoi na stanowisku, że zarzuty pod adresem jego klienta są przedwczesne.

- Tak naprawdę nie wiadomo, co doprowadziło do przewrócenia się dźwigu. To będzie dopiero ustalane. Dziwię się prokuraturze, że na tak wczesnym etapie postępowania stawia tak mocne zarzuty. Poza tym, gdyby operator rzeczywiście przyszedł do pracy tak bardzo pijany, to czy ktoś w ogóle pozwoliłby mu na wejście do dźwigu? Nie potrafię sobie tego wyobrazić - mówi adwokat Urbańczak, który w niedalekiej przeszłości sam był prokuratorem. Odszedł z tej instytucji w 2009 roku.

Z naszych informacji wynika, że w sprawie mają zostać powołani biegli do zbadania przyczyn przewrócenia się dźwigu. Jeden z ekspertów powiedział nam, że ziemia, na której stał dźwig, nie była właściwie utwardzona. To jednak na razie wstępna ocena.

Operator przebywa w tej chwili w areszcie. Zdaniem sądu, który przychylił się do wniosku prokuratury, na wolności mógłby mataczyć. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski