Wielkopolskie samorządy dokładają miliony do wydatków oświatowych, bo subwencja jest niewystarczająca. "Rząd nie dotrzymuje obietnic"

Od dawna pojawiają się głosy o tym, że subwencja oświatowa wypłacana gminom jest niewystarczająca. Wspólne stanowisko odnośnie sytuacji finansowej polskiej oświaty wobec niedoszacowania subwencji wydali ostatnio przedstawiciele Unii Metropolii Polskich, Związku Miast Polskich, Związku Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej, Związku Powiatów Polskich oraz Unii Miasteczek Polskich.

Sytuacja finansowania oświaty jest trudna również w Wielkopolsce. Wójt gminy Suchy Las podkreśla, że w ubiegłym roku szkolnym do wydatków oświatowych gmina musiała dołożyć ponad 25 mln zł.

Zobacz wideo: We wrześniu 2020 nauczycieli otrzymali 6-procentowe podwyżki

- U nas również koszty ponoszone na oświatę są zdecydowanie większe niż subwencja, którą otrzymujemy. Dla przykładu – na rok szkolny 2019/2020 subwencja wyniosła 20 mln 600 tys. zł, a potrzeby były rzędu 45 mln 900 tys. zł. Oznacza to, że dołożyliśmy ponad 25 mln zł z pieniędzy gminy, również na pokrycie wrześniowych podwyżek dla nauczycieli. Przy tak dużych wydatkach oświatowych, które są priorytetowe, musimy rezygnować z innych inwestycji - mówi Grzegorz Wojtera, wójt gminy Suchy Las.

Wójt gminy Komorniki wskazuje natomiast, że pieniądze od państwa od lat nie pokrywają kosztów związanych z inwestycjami szkolnymi czy wynagrodzeniami dla nauczycieli.

- Subwencji oświatowej na utrzymanie szkół nie wystarcza od lat. Gmina buduje i remontuje szkoły bez wsparcia państwa. Do wynagrodzeń i podwyżek nauczycieli pieniądze również dokładane są z rezerw gminnych, ponieważ środki państwowe są niewystarczające. Staramy się jednak nie szukać pieniędzy na oświatę kosztem innych inwestycji – mówi Jan Broda, wójt gminy Komorniki.

Zobacz także:

Podobnie z gminnych inwestycji na rzecz oświaty rezygnuje gmina Tarnowo Podgórne, w której ostatnia subwencja była niższa od potrzeb o kilkadziesiąt milionów.

- Subwencja oświatowa z budżetu państwa nie jest wystarczająca. Nie pokrywa ona nawet wynagrodzeń nauczycieli, nie mówiąc o np. remontach czy budowaniu szkół. Musimy więc znaczące kwoty dokładać do inwestycji oświatowych. Realnie wygląda to tak, że w tym roku otrzymaliśmy 36 mln zł subwencji, a potrzeby wyniosły 100 mln zł. Naturalne jest więc, że musimy rezygnować z innych inwestycji, np. budowy dróg, boisk czy ścieżek rowerowych na rzecz wydatków oświatowych - przyznaje Tadeusz Czajka.

Poznański magistrat również zwraca uwagę, że niedoszacowana subwencja oświatowa powoduje, że miasto opłaca wynagrodzenia nauczycieli kosztem działań w innych miejskich działach - kultury, sportu czy spraw społecznych.

- Oświata powinna być zadaniem precyzyjnie i sprawiedliwie podzielonym pod kątem wydatków. Samorządy powinny przede wszystkim skupiać się na infrastrukturze, doposażaniu szkół czy inwestowaniu w zajęcia dodatkowe. Natomiast wynagrodzenie nauczycieli, czyli pracowników rządowych powinno być całkowicie pokrywane z subwencji oświatowej. Jest to dla mnie nieakceptowalne, że rząd przerzuca koszty zwiększania pensji nauczycielskich na barki samorządów. To stawia gminy w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ kosztem wynagrodzeń nauczycieli musimy rezygnować z innych również ważnych inwestycji. Chcę podkreślić, że to oczywiście nie jest wina nauczycieli, tylko rządu, który nie pokrywa pełnych kosztów i nie dotrzymuje obietnic. Tak naprawdę rządzący wprowadzają podwyżki, na które nie zapewniają pieniędzy - mówi Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.

Czytaj też: Ferie 2021 w jednym czasie dla wszystkich uczniów. Nauczyciele i rodzice krytykują zmianę terminu ferii zimowych

Mariusz Wiśniewski zwraca uwagę, że miasto Poznań dokłada do oświatowych inwestycji o kilkaset milionów złotych więcej niż jeszcze kilka lat temu.

- Do 2015 roku nigdy to nie miało miejsca. Dla przykładu miasto Poznań do roku 2015 dokładało rocznie do bieżących inwestycji oświatowych 290 mln zł, teraz to kwota 570 mln zł, co oznacza, że corocznie miasto przeznacza około 900 mln zł mniej na inne inwestycje - podkreśla zastępca prezydenta Poznania.

Zobacz także: