Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za topienie szczeniaków... prace społeczne

Błażej Dąbkowski
Za topienie szczeniaków... prace społeczne
Za topienie szczeniaków... prace społeczne Mondo Kane
Za zabicie co najmniej czterech psów ze szczególnym okrucieństwem poznańska prokuratura domagała się... prac społecznych.

Pod koniec marca na jednej z posesji znajdujących się na Starołęce inspektorzy z fundacji Mondo Cane dokonali makabrycznego odkrycia. Choć zgłoszenie dotyczyło wychudzonych i zaniedbanych czworonogów, okazało się, że w przydomowej szklarni zakopane zostały zwłoki co najmniej kilku szczeniąt. Kobieta zamieszkała na posesji bez emocji tłumaczyła wtedy, że najpierw topiła zwierzęta w wannie, a te których nie mogła utopić, wrzucała półżywe do wykopanej wcześniej dziury w szklarni. Następnie dobijała je łopatą. Psy miały służyć za „naturalny nawóz” dla warzyw.

Jej mąż w tym czasie przyznawał, że sam nie był w stanie tego robić. Sprawa, o której jako pierwszy poinformował „Głos Wielkopolski” odbiła się szerokim echem, małżeństwu szybko postawiono zarzuty: kobieta miała odpowiedzieć za znęcanie się oraz uśmiercanie zwierząt ze szczególnym okrucieństwem, mężczyzna usłyszał pierwszy z tych zarzutów. Mondo Cane złożyło jednak wniosek o przekopanie całej posesji, bowiem jej przedstawiciele mieli podejrzenia, iż ciała zabitych zwierząt mogą znajdować się także poza szklarnią. Do wizyty techników policyjnych doszło w połowie maja. Kobieta sama wskazała im miejsca, w których znajdowały się szczątki kolejnych czworonogów. Wszystkie zostały zebrane i przewiezione na Uniwersytet Przyrodniczy, gdzie następnie je przebadano. Według prokuratury na Nowym Mieście kobieta zabiła co najmniej cztery psy, natomiast mężczyzna znęcał się nad nimi, doprowadzając do przewlekłych chorób zwierząt i skrajnego wychudzenia.

Zobacz też: Tygrysy, lamparty, rysie i pumy w nielegalnej hodowli

- Prokuratura skierowała wniosek o dobrowolne poddanie się karze i skazanie Joanny G. i jej męża Zygmunta S. bez rozprawy - informuje Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Czego domagał się prokurator Krzysztof Lisiecki prowadzący postępowanie? Joanna G. miała przez rok po 20 godzin tygodniowo wykonywać prace społeczne, wpłacić nawiązkę w wysokości 3 tys. zł na rzecz fundacji, a także otrzymać pięcioletni zakaz posiadania zwierząt. Z kolei jej mąż prace społeczne miał wykonywać krócej - przez cztery miesiące oraz wpłacić tysiąc złotych nawiązki i nie mieć możliwości posiadania zwierząt przez 2 lata.
- Sąd 17 lipca uznał, iż w przypadku tak drastycznych czynów będziemy mieli do czynienia z rażącą łagodnością kar, zwróciliśmy się do prokuratury o sporządzenie aktu oskarżenia - tłumaczy sędzia Brzozowski. Na tę decyzję wpłynął również brak informacji dla pełnomocnika fundacji Mondo Cane o kolejnych krokach czynionych przez prokuratora. - Niestety nie otrzymaliśmy powiadomienia o skierowaniu wniosku do sądu - potwierdza mecenas Mateusz Łątkowski, pełnomocnik fundacji.

Jak się dowiedzieliśmy po zdecydowanej reakcji sędziego akt oskarżenia został ostatecznie sporządzony i wysłany do sądu. - Otrzymaliśmy takie potwierdzenie na początku tygodnia - mówi mec. Łątkowski.

Przypomnijmy, iż nie jest to pierwsze dyskusyjne działanie poznańskiej prokuratury dotyczące ochrony praw zwierząt. Pod koniec maja informowaliśmy, iż śledczy prowadzący postępowanie dotyczące znęcania się nad czworonogami na romskim koczowisku przy ul. Lechickiej nie przesłuchał ważnych świadków, a także nie udostępnił akt sprawy pokrzywdzonym, w tym przypadku fundacji Mondo Cane. Prokuratura zmieniła zdanie dopiero po zażaleniu, jakie na jej działanie złożył pełnomocnik organizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski