Warta Poznań - Korona Kielce 1:0. Gol Zrelaka na wagę bardzo ważnego zwycięstwa

Wystarczył rzut oka na tabelę, by zorientować się, jak ważny w kontekście walki o utrzymanie w ekstraklasie był ten mecz.
Warta ostatnio słabo punktowała. W czterech ostatnich meczach zdobyła tylko jedno "oczko" i niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej.

- Nie chcę podbijać rangi meczu z Koroną, choć oczywiście jest to dla nas bardzo ważny pojedynek. Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni. Mamy swoje argumenty i atuty. Wiele rzeczy w tym sezonie robimy dobrze. Mamy drużynę zaprawioną w bojach o utrzymanie i mam nadzieję, że to będzie widoczne w końcówce sezonu

- mówił przed meczem Dawid Szulczek.

To dobre nastawienie widać było od początku meczu. Zieloni szybko przejęli inicjatywę i już w 10 minucie Adam Zrelak wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie.

Słowak na środku boiska odebrał piłkę Marcusowi Godinho i pognał w kierunku bramki Korony. Koledzy się rozbiegli, napastnik Warty miał sporo miejsca na oddanie strzału i uderzył precyzyjnie z prawej nogi. To musiało zaskoczyć Dziekońskiego, bo Zrelak jak uderza, to raczej z lewej nogi. Piłka wpadłą do siatki tuż przy słupku.

To był pierwszy gol Słowaka w sezonie.

-Zespół potrzebował tej bramki, ja też jej potrzebowałem, bo przecież bardzo długo nie grałem. To dopiero mój trzeci mecz. Zrobię wszystko, by także w drugiej połowie, na ile starczy mi sił, powalczyć o jak najlepszy wynik

- mówił w przerwie napastnik Zielonych

Warta nie zamierzała na tym poprzestać. W 19 min. powinna prowadzić wyżej. Po dalekim wyrzucie Jakuba Bartkowskiego z autu piłka trafiła pod nogę Konrada Matuszewskiego, który z bliska trafił w poprzeczkę. Gdyby przymierzył trochę lepiej...

Trzecią doskonałą okazję miał tuż przed przerwą Miguel Luis. Portugalczyk popisał się ładnym zwodem, złamał akcję z lewej strony do środka i uderzył technicznie pod poprzeczkę. Wyciągnięty jak struna Xavier Dziekoński, kapitalnie interweniował.

Korona do przerwy poważnie nie zagroziła Zielonym. Jędrzej Grobelny, który przedłużył kontrakt do czerwca 2025 roku, wyłapał kilka łatwych dośrodkowań.

Po zmianie stron Korona była trochę groźniejsza, ale Warta nieźle się broniła. W 66 min. Jędrzej Grobelny z dużym spokojem obronił strzał Martina Remacle'a z linii 16. metra. Gospodarze próbowali zrewanżować się próbą strzału Kajetana Szmyta, który znów był tylko rezerwowym.

Chwilę wcześniej z boiska zszedł kontuzjowany (rozciął łuk brwiowy) Piotr Malarczyk, a że goście wykorzystali już limit zmian, musieli ostatnie 10 minut grać w osłabieniu.

W końcówce podopieczni Dawida Szulczka ewidentnie grali już na "zabicie czasu". Było to pragmatyczne, ale najważniejsze, że okazało się to skuteczne. Choć mocno zabiły nam serca w 92 min. po strzale Remacla, Warta odniosła cenne zwycięstwo.

Warta Poznań - Korona Kielce 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Adam Zrelak 10.
Warta: Grobelny - Bartkowski, Stavropoulos, Szymonowicz - Tiru, Mezghrani (82. Prikryl), Maenpaa (68. Żurawski), Kupczak - Luis (68. Szmyt), Matuszewski (82. Borowski), Zrelak.
Korona: Dziekoński - Briceag, Zator, Malarczyk, Pięczek - Błanik (56. Trejo), Takać (72. Forsell), Godinho (15. Krogstad), Remacle, Konstantyn (56. Fornalczyk) - Szykawka (72. Dalmau).
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 2 341.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News