- Teraz potrzebuję. Kończą się - brnęła baba dalej.
- Dobrze, ale w przyszłym tygodniu - odpowiedź zdumiewająca padła. I jakby tłumaczenie jeszcze: - Rzecz ważną, na konferencję jeszcze ważniejszą piszę…
Najpierw w szoku baba trwała długo, bo przypomnieć sobie nie mogła, żeby dziad tak kiedyś coś bez okazji żadnej jej kupił. Potem w radość popadła, że przemianę taką przeszedł. W nastroju owym trwała jeszcze, gdy przyjaciółka do niej z problemem przyszła. Zanim kawa się zaparzyła, baba powiedzieć zdążyła, że dziad to perfumy kupi ć jej zamierza.
- Oh! To ty problem większy jeszcze masz - przyjaciółka minę smutną zrobiła.
- Za swoje kupić chce - zdziwiona baba wyjaśniła.
- Czyli sądzisz, że cię zdradza - koleżanka oświadczyła, a gdy baba przecząco głową pokręciła dodała: - No, to oczywiste przecież, jak z kwiatami, jak dotąd nie kupował, a nagle zaczyna, to sumienie spokoju mu nie daje. A symptomy inne? Prysznic długo bierze?
- Długo - baba potwierdziła. - Ale zawsze tak robił…
- Myślisz, że zawsze cię zdradzał? - w głosie przyjaciółki niepokój narósł jeszcze. No to baba, że wcale tak nie myśli, że podejrzeń co do dziada żadnych nie ma, a przeciwnie postawą swoją ujął ją bardzo.
- Ale ty problem jakiś miałaś - baba temat ucięła.
- Jeden. Aśkę - troska na licu przyjaciółki się pojawiła.
- Co niby, że na stypendium wyjechała? - baba się zdziwiła.
- Nie, już się tam zakochała - koleżanka westchnęła. - I napisała, że Szwed ten, to ją odkrywa…
- Może przykrywa być miało? - baba podsunęła. - Że troskliwy taki…
- A co tam za różnica! Babo, nie rozumiesz? To znaczy, że ona z nim sypia, a raptem dwa tygodnie tam jest , wsty… - przyjaciółka myśli nie skończyła, bo telefon jej zadzwonił.
- U cioci właśnie jestem - obwieściła. - O tobie mówimy. Ciocia też twierdzi, że wstydu nie masz…
Nie pomogło gwałtowne kręcenie głową baby, co to w spór moralny włączoną być nie chciała.
- A, to co innego… - speszona jakby koleżanka rozmowę zakończyła. - Z domu zadzwonię.
- I co? Coś o nim mówiła ? - baba dopytywała.
- Raczej o nas - przyjaciółka westchnęła. - Że to my wstydu nie mamy. O to chodziło, że on ją odkrywa, talenty jej i duszę wrażliwą. Poetka się znalazła…
Uradowana już koleżanka babę opuszczała. W drzwiach jeszcze tylko ziarenko niepokoju, co i tak już się trochę zalęgło podlała. Co by dziadowi na wypadek wszelki przyjrzeć się lepiej, poradziła. I że żony, to nigdy nie wierzą, póki faceci pakować się nie zaczną.
Jak baba sama została, to niepokój ów kiełkować zaczął. W poszukiwaniu wsparcia do dziecka zadzwoniła.
- Dziad mnie zdradza - głosem grobowym oświadczyła. - Perfumy kupuje…
- Wiem, mówił mi - pociecha odpowiedziała.
- Że zdradza mówił? - teraz to już jakby baba obuchem dostała.
- Szczęśliwy bardzo jest, to i mówił - po tych słowach baba omdlenia bliską była. - Że jak zawsze w październiku za rok cały nadgodziny odebrał. A ty babo pierwszy raz na wydatki jakieś pilne kwot poważnych nie wyciągasz. Że perfumami opędził się jedynie…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?