Szpitale są na skraju wydolności. Poznań jest gotowy utworzyć szpital polowy na targach, ale nie ma dla niego personelu

W czwartek rano, 15 października w Szpitalu Miejskim im. Strusia przy ulicy Szwajcarskiej w Poznaniu było hospitalizowanych 416 pacjentów, w tym 23 pensjonariuszy z domów opieki społecznej lub zakładów opiekuńczo-leczniczych.

- 36 osób znajduje się pod respiratorem na 40 łóżek respiratorowych, czyli takich, gdzie istnieje możliwość podłączenia pacjenta do innych urządzeń – wyjaśnia prezydent Jaśkowiak. I dodaje: - Szpital przy Szwajcarskiej posiada 91 respiratorów, z tego 26 to respiratory transportowe. Nie należy kierować się wyłącznie liczbą respiratorów, one muszą mieć odpowiednie miejsce do podłączenia.

Powrót do pracy po kwarantannie - zobacz wideo:

Czytaj też: Lekarze odchodzą ze szpitala zakaźnego. "Na adrenalinie, wierze w Boga i Hipokratesa długo w czasie pandemii koronawirusa nie pociągniemy"

Prezydent Poznania podkreśla, że pojemność szpitala Strusia to 406 łóżek. Jednak z uwagi na wzrost zakażeń oraz by dać innym placówkom czas na uruchomienie łóżek covidowych Szwajcarska przyjmuje dodatkowych pacjentów.

- W ostatnim czasie był to jedyny szpital, który przyjmował ciężko chorych pacjentów na COVID. Mam nadzieję, że zostanie on odciążony – mówi Jaśkowiak. I apeluje do ozdrowieńców, a tych od początku pandemii było w szpitalu Strusia 1388 o oddawanie osocza.

W sytuacji ekstremalnej Poznań jest w stanie w ciągu 2-3 tygodni utworzyć szpital polowy na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Problemem jednak będzie brak personelu, który zająłby się tymi pacjentami.

- Szpitale są na skraju wydolności. Obecnie w szpitalu Strusia przy Szwajcarskiej przebywa 416 pacjentów, w tym 413 z potwierdzonym koronawirusem – mówi prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak. Pytany, czy szpital otrzymał Remdesivir – lek na koronawirusa odpowiada: - W czwartek rano dostarczono 88 dawek tego leku. Wystarczą one dla 14 pacjentów co oznacza, że niewielu będzie mogło go dostać.

Sprawdź również: Niemowlę zakażone koronawirusem w Poznaniu. 1,5-miesięczne dziecko znajduje się w szpitalu przy ulicy Nowowiejskiego

Prezydent Jaśkowiak poprosił o wyrozumiałość dla pracowników sanepidu, którzy pracują w trudnych warunkach.

- Nie są w stanie właściwie wykonywać swoich zadań – przyznaje Jaśkowiak. - To nie ich wina, ale rezultat zaniechań. Rząd odtrąbił zwycięstwo nad pandemią, nie wykorzystano tych kilku miesięcy, aby wzmocnić kadrowo i finansowo sanepid.

Z danych czwartkowych wynika, że zarażonych koronawirusem zostało 787 poznaniaków (54 musiało być poddanych hospitalizacji) oraz 447 mieszkańców powiatu poznańskiego.

Zdaniem prezydenta na wzrost zakażeń nie jest przygotowany sanepid, szpitale czy komunikacja miejska.

- Nie jesteśmy w stanie podwoić liczby tramwajów i autobusów, aby ludzie mogli dotrzeć do pracy, a młodzież do szkoły – twierdzi Jaśkowiak. - Uważam, że szkoły ponadpodstawowe powinny być niezwłocznie zamknięte, a decyzja o nauce zdalnej powinna należeć do dyrektorów szkół. W tej sprawie samorządowcy wysłali do rządy około 29 pism, większość z nich została bez odpowiedzi.

Prezydent Poznania nie zamierza jednak zamykać cmentarzy na Wszystkich Świętych, choć przewiduje, że może być problem z dotarciem do nekropolii, jeśli miasto znajdzie się w czerwonej strefie.

- Jak co roku, pojadę na grób ojca, ojczyma, bliskich – zapowiada Jaśkowiak. I apeluje, aby wybierając na groby, zachować środki ostrożności i nie planować tych wizyt na jeden dzień.

Zobacz też: