Wczoraj przed godziną 11 placyk przed siedzibą Mateksu był już wypełniony związkowcami. Grubo ponad setka osób przygotowywała się do pikiety. Koszulki "Solidarności", gwiz-dki, transparenty i syreny powoli wyciągano z autokarów. Po chwili w ruch poszły petardy i świece dymne.
- To, co się stało w tym zakładzie, jak pamiętam, nie miało jeszcze miejsca. Prezes firmy stwierdził, że związek zawodowy nie jest mu potrzebny. Podjął radykalne, wręcz chamskie działania wobec ludzi, którzy tworzyli organizację, zwolnił ich - wyjaśnia powody pikiety w Starczanowie Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskiej "S". - "Hańba, hańba" - skandowali związkowcy.
Zobacz film Pikieta w Starczanowie
Sama fabryka wyglądała wczoraj na wymarłą. Tylko przez niewielkie szyby w drzwiach magazynowych było widać osoby patrzące na demonstrację. Tego dnia wszystkie bramy zakładu były zamknięte. Problem z dostaniem się do środka fabryki mieli także kurierzy, którzy chcieli dostarczyć paczki do przedsiębiorstwa.
- Widzicie! Tam, za kanapą! - przez szybę można było dojrzeć jednego z pracowników firmy, który przyglądał się pikiecie. Kiedy związkowcy podeszli do szyby, ten szybko rzucił się na ziemię i schował za jednym z mebli prezentowanych w przyzakładowym sklepie.
- Dziwię się, że jeszcze są tacy pracodawcy. Teraz jest inna kultura. Większość wie, że rozmowa z pracownikami przynosi nawet korzyści dla zakładu. Im w Mateksie chyba chodzi tylko o to, żeby być typowym krwiopijcą - uważa Włodzimierz Albin z Czarnkowa, który zdecydował się wesprzeć zwolnionych. Na pikiecie nie pojawili się członkowie "S" z Mateksu. Jak się dowiedzieliśmy, boją się kolejnych represji.
W czasie demonstracji związkowcy chcieli również przekazać pismo prezesowi firmy. Napisali w nim m.in., że to dzięki "S" ma on możliwość prowadzić w sposób nieskrępowany działalność gospodarczą. Do protestujących wyszedł jednak inny przedstawiciel kierownictwa firmy. Poinformował, że Waldemar Maka przebywa teraz na rozmowach biznesowych w Niemczech.
"Solidarność" złożyła do prokuratury zawiadomienie o łamaniu praw pracowniczych. Sytuacją w spółce zajmuje się też Państwowa Inspekcja Pracy. - Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to cała związkowa Polska zajmie się tą sprawą - zapowiada Jarosław Lange. Po około godzinie związkowcy rozjechali się do domów, a przed fabryką zostawili tabliczkę: "Maka czeka Cię paka".
Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?