W minioną środę anarchiści wydali oświadczenie, w którym poinformowali, że wyprowadzają się z kamienicy przy Starym Rynku. Zajmują ją od listopada 2012 r. Za wyprowadzkę dostaną od właściciela budynku 125 tys. zł.
Zobacz też: Od:zysk: Anarchiści opuszczą skłot. Dostaną 125 tys. zł
Wśród komentatorów pojawiło się pytanie, czy takie rozwiązanie sprawy nie stworzy precedensu, gdzie skłotersi znaleźli sposób na łatwe pieniądze. Będą zajmować kolejne pustostany i oczekiwać pieniędzy za wyprowadzkę? Również od miasta?
Anarchiści uspokajają, że nie taka jest idea skłotingu. - Nie chodzi o pieniądze, ale o zwrócenie uwagi na problemy mieszkaniowe - mówi Bartek, współzałożyciel skłotu Od:zysk ze Starego Rynku. - Nie wyszukujemy celowo kamienic, gdzie właściciel planuje inwestować i będzie chciał nas się pozbyć. Szukamy miejsc, które pozostają od lat bez właściciela - mówi.
Podobnie było z kamienicą przy Starym Rynku, która od lat niszczała. Nadzór budowlany nie mógł namierzyć właściciela, który wykonałby niezbędne prace zabezpieczające nieruchomość. Dyskusja o fatalnym stanie kamienicy trwała, gdy nagle pojawili się tam anarchiści. Półtora roku po ich wprowadzeniu się, w drodze licytacji komorniczej budynek kupił Przemysław Woźny, poznański przedsiębiorca, właściciel innych kamienic w mieście.
Ponieważ skłotersi mieszkali tam już od dłuższego czasu, prawo stało po ich stronie. Woźniak nie mógł ich tak po prostu eksmitować. - Prawo mieszkaniowe chroni w tej sytuacji posiadacza lokalu, a nie jego właściciela. Eksmisja anarchistów byłaby możliwa dopiero po nakazie sądu. To długa i kosztowna procedura - wyjaśnia mec. Tomasz Henclewski.
Czas, o którym mowa to około dwóch lat, a koszty liczą się w dziesiątkach tysięcy. Oprócz kosztów sądowych i komorniczych właściciel musiałby zapłacić za asystę policji (przy eksmisji), wywóz i zabezpieczenia rzeczy anarchistów, a na koniec zapewnić im ewentualnie lokal socjalny. - Alternatywą była zadyma, siłowe rozwiązanie sprawy. Tego nie chciałem - mówi Przemysław Woźny.
Wybrał argument finansowy, który wprawdzie początkowo nie zadziałał, ale jak mówi, anarchiści potrzebowali czasu, by dojrzeć do tego rozwiązania.
W praktyce 125 tys. zł wpłynie na konto Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, współtworzonego przez anarchistów. - Pieniądze przeznaczymy na pomoc lokatorom w trudnej sytuacji, także ofiarom czyścicieli kamienic - mówi Anastazja Wieczorek- -Molg, przewodnicząca WSL.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak napisał, że z takiego rozwiązania jest bardzo zadowolony i bardzo anarchistom dziękuje. "Chciałbym ich nawet uściskać!" - napisał prezydent.
"Moim zdaniem prezydent miasta, w którym właściciel kamienicy musi płacić okup, aby wynieśli się niechciani lokatorzy, powinien się raczej spalić ze wstydu miast ściskać kogokolwiek" - napisał pod postem Paweł Jaskółka, jeden z mieszkańców. I poparło go 128 osób.
Zobacz też: Skłot Od:zysk nie chce budynku po starej drukarni. Zostaje na Starym Rynku [ZDJĘCIA]
Jednak w podobnym duchu jak prezydent wypowiadają się też poznańscy radni, z którymi rozmawiamy. Lidia Dudziak (PiS), należąca do komisji polityki mieszkaniowej: - Najważniejsze, że anarchistów już na Starym Rynku nie ma. Trudno powiedzieć, czy pieniądze za wyprowadzkę to rozwiązanie dobre, czy złe. To sprawa między właścicielem a anarchistami. Dla nas liczy się efekt - mówi Dudziak.
Łukasz Mikuła (PO), inny radny tej komisji, zaznacza, że mówienie o niebezpiecznym precedensie nie jest całkiem bezpodstawne. - Jednak gdyby anarchiści zaczęli od teraz wymuszać okup za wyprowadzkę, byłaby to dla nich kompromitacja ideowa i zaprzepaszczenie dotychczasowego dorobku. Nie sądzę, by tak się stało - uważa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?