Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółka z odpowiedzialnością...

Leszek Waligóra
Grzegorz Dembiński
Zakładam firmę. Co prawda tylko na dwa miesiące, ale spodziewam się zarobić w tym czasie tyle, aby starczyło na przeżycie przynajmniej jednego roku przestępnego. Zakładam firmę, bo widzę niszę. Jestem potrzebny. I myślę, że są ludzie, którzy mi za to zapłacą. Ba! Już są tacy jak ja. I im się płaci...

Za co?
No właśnie: też się zastanawiam.
Ale po kolei (zainteresowani mogą na przykładzie prześledzić drogę do wielkości przyszłego milionera).

Na początku był jeden film. Mam takiego kolegę w pracy, który nie może się odspawać od fejsboga. Tfu, przepraszam: od facebooka. Dla tych, którzy jeszcze tego wynalazku nie odkryli, mam smutną wiadomość: nie istnieją. Tak twierdzi inny mój znajomy: nie ma cię na facebooku, nie istniejesz. Powiedział to do mnie, gdy nie istniałem, ale szczęśliwie zaistniałem...

Ale o czym to ja...? A, wrrrróć. Miało być o firmie (państwo wybaczą, 3 tysiące znaków do napisania jeszcze, a koncept mam tylko na tysiąc).

Wracając do firmy. Ten mój kolega, ten pierwszy (co się od fejsboga odspawać nie może) co jakiś czas daje tam jakieś ciekawostki wygrzebane w czeluściach bestii zwanej internetem. A że chłop, całkiem nie wiedzieć dlaczego, fascynuje się światem dzikich, tfu - znaczy się: polityki, to zamieszcza sobie małe filmiki.

Stawki będę miał atrakcyjne. I daję sto procent gwarancji, że spełnię wszystkie swoje obietnice. Wyborcze niemal

Raz wrzuci sobie jakiś filmik reklamowo-polityczny, raz jakieś bokserskie mordobicie. Dużej różnicy nie widzę, aczkolwiek bokserzy jakoś tak bardziej prawdziwie krwawią i łzy prawdziwe ronią.
I ten mój kolega wygrzebał w otchłaniach film reklamowy pewnej partii, która wmawia ludziom, że zielone jest dobre. To faktycznie nowość, bo rodzice od małego mi powtarzali, żebym nie jadł zielonych pomidorów, odpuścił zielonym czereśniom, a jak już zobaczę zieloną czarną porzeczkę to w ogóle i pod żadnym pozorem.

A tu takie novum. Zielone jest dobre. Oczywiście siermiężność filmiku od razu wybiła mi z głowy myślenie, że ten klip reklamowy może być kampanią na rzecz legalizacji marihuany. Nie, co to to nie. Jednak zwolenników tego zielska podejrzewam o więcej finezji i polotu. Tu go nie było. Ale może chodziło o ukazanie konceptu granatem od pługa oderwanego?

Jeszcze tego samego dnia oszczędzono mi wizualizacji, ale słodki niczym ambrozja głos lektora popłynął do mnie z radia. Coś tam kwilił o jednym okienku. I o tym, że dziękuje. No patrzcie, a ja bym złorzeczył. A ten nie. Grzecznie i kulturalnie dziękował. Premierowi. Na koniec głos mocny, prezesa. Kto by pomyślał, że prezes podziękuje premierowi...

Tak, to kampania. Oczywiście nikt się nie przyznaje. Kampania? Jaka tam kampania? My tylko robimy to, co zawsze. Dla was. Za wolność naszą i żeby tak to ładnie ująć: Waszą.
W ramach tych działań w Pile dwóch prezydentów, jeden komendant i jeden prezes, dokonało nawet uroczystego otwarcia hydrantu. Tak proszę państwo, dziś nie zmyślam. Hy-dra-ntu! Takiej rury do wody, co z ziemi wystaje.

Kampania jak nic. A ja bym chciał panom politykom trochę podoradzać. Biorę niewiele, a nauczę jak obiecywać skutecznie. Jak się mizdrzyć. Jak kręcić coś innego niż zielone lody. Słowem: tylko moja firma zapewni każdemu politykowi, który się do niej zwróci, miejsce w Sejmie. Każdemu. Jeśli zwróci się ich tysiąc, ba! - dwa tysiące - każdemu za stawkę podstawową obiecuję miejsce w Sejmie. Gratis dorzucę miejsce w Senacie na następną kadencję. Obiecuję, a obietnicę spełnię.
Jakem ja.

Zakładam firmę. Teraz jest jedyna okazja, żeby wydrenować kieszenie polityków. Na ogół to w drugą stronę leci. Ale warto się od nich uczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski