Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki konflikt o rzekę - urzędnicy bezradni

Agnieszka Kledzik
Wszystko się w domu trzęsie, jak sąsiad jeździ koparką wokół stawów - mówi Maria Wawerek
Wszystko się w domu trzęsie, jak sąsiad jeździ koparką wokół stawów - mówi Maria Wawerek Fot. Archiwum rodzinne
Ten konflikt trwa od kilkunastu lat. Dotyczył jeszcze poprzednich właścicieli obu posesji. Od trzech lat relacje między sąsiadami są jednak na ostrzu noża. Poszło o Łomnicę. Rzeka początkowo przepływa przez posesję Zbigniewa Stępniaka, który mieszka w starym młynie. Później jego sąsiad wytyczył nowe koryto, a stare zasypał. Teraz z tej rzeki korzysta nowy właściciel, który ma stawy rybne.

- Nasz sąsiad dostał pozwolenie wodno-prawne na szczególne korzystanie z wód, to znaczy, że wodą z rzeki zasila swoje stawy. Od kiedy zaczął zalewać stawy, pokazuje się nam woda w piwnicy. Od maja do listopada jesteśmy zalani - tłumaczy Maria Wawerek.

Piwnicę zalewa podczas spiętrzania wody w stawach.
- Mury nasiąkają wodą i zimą je rozsadza. Jeszcze rok, dwa i budynek się rozsypie. Sąsiad jest tego świadomy, to jego celowe działanie - dodaje Zbigniew Stępniak.
Właściciel stawów też zna winnego.

- Rzeczywiście jest tak, że jak poziom wody w stawie się podnosi, to im wybija woda w piwnicy, ale były robione ekspertyzy geologiczne i oni sami mają nielegalne źródło wody - wyjaśnia Andrzej Chęciński.

Właściciel stawów w Starostwie Powiatowym w Czarnkowie przedłożył oświadczenie, w którym obiecał usunąć wszelkie szkody powstałe na skutek ewentualnego zalania wodą.

- Jak ja mam im cokolwiek naprawiać, jak oni sami siebie zalewają? - pyta jednak Chęciński.
Lokatorzy starego młyna, mówią, że urzędnicy tylko ręce rozkładają i piszą protokoły. Gdy woda wystąpiła po raz pierwszy, starostwo nakazało wykonać ekspertyzę geologiczną na koszt właściciela stawów rybnych.

- Geolog napisał, że teren jest tak złożony, że nie można jednoznacznie określić przyczyn zalewania i wnioskował o dłuższą obserwację - wyjaśnia Marian Fortuniak, ze starostwa czarnkowsko-trzcianeckiego.

Kolejny geolog prowadził obserwację przez rok. Ten również był finansowany przez właściciela stawów. Z końcem maja zakończył pracę, ale do urzędu jego raport jeszcze nie wpłynął.

- Jeżeli ponownie ekspertyza będzie niejednoznaczna, to wówczas my powołamy biegłego sądowego, który określi przyczyny zalewania posesji. Takie są przepisy. Jako człowiek ich rozumiem, ale jako urzędnik inaczej postąpić nie mogę - dodaje urzędnik.

Od wyniku badań podłoża zależy, czy właściciel stawów zostanie zobowiązany do naprawienia szkód.
- Trzeba wykonać wokół budynku dreny opaskowe, to powinien zrobić pan Chęciński, ale z tego, co wiem, pan Stępniak nie chce go wpuścić na posesję - wyjaśnia Adam Rogoziecki, dyrektor Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Pile.

Lokatorzy z młyna chcą sprawę oddać do sądu, chyba że sąsiad przestanie ich zalewać.
- Przez 20 lat remontowałem ten młyn, mam czworo dzieci i ja bym klęknął na kolana z prośbą, by nie zalewał. Ale on tylko się śmieje - kończy Stępniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski