Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: "Za" i "przeciw" w sprawie Libickiego

Łukasz Cieśla
Prawicowi politycy zeznawali wczoraj podczas procesu, który "Głosowi Wielkopolskiemu" wytoczył Marcin Libicki. Polityk udowadnia przed poznańskim sądem, że wskutek naszych publikacji o jego kłopotach lustracyjnych nie trafił na listę kandydatów PiS do Parlamentu Europejskiego. Domaga się 4,1 mln zł. Znaczną częścią tej kwoty są zarobki, które by otrzymał, gdyby znów został europosłem.

Na wniosek Libickiego zeznania złożyli wczoraj m.in. posłowie Adam Bielan, Michał Kamiński, Paweł Kowal i Jacek Kurski. Twierdzili, że gdyby Libicki startował ponownie z listy PiS, to zdobyłby mandat. Relacjonowali też okoliczności związane z posiedzeniem komitetu politycznego PiS z wiosny 2009 r. Tłumaczyli, że wśród członków krążyły w tamtym czasie kopie artykułów z "Głosu" w sprawie kłopotów Libickiego.

- Czy były inne artykuły na ten temat? Mi zapadły w pamięć teksty z "Głosu", które jako ówczesny rzecznik PiS przedstawiłem na komitecie politycznym - mówił Adam Bielan.

W trakcie posiedzenia odbyło się głosowanie. Zanim do tego doszło, omawiane miały też być ustalenia historyków. Niektóre opinie były korzystne dla Libickiego, inne niekorzystne. Jarosław Kaczyński, jak wynikało ze słów polityków, ważył "za" i "przeciw" i nie miał mówić, jak należy głosować.

Michał Kamiński, który w tajnym głosowaniu nie uczestniczył, przyznał bez ogródek na sali rozpraw, że radził prezesowi Kaczyńskiemu, by zrezygnować z Libickiego. Bo Kamiński miał wówczas duże wątpliwości, a kłopoty lustracyjne "pana Marcina" mogłyby zdominować kampanię PiS. Adam Bielan i Paweł Kowal nie chcieli nam powiedzieć, jak zagłosowali.

Z kolei Jacek Kurski został zapytany przez sąd czy oprócz artykułów "Głosu", w PiS omawiano też materiały IPN, który jako pierwszy podał, że Libicki miałby się kontaktować ze służbami bezpieczeństwa PRL. - Pewnie była też dyskusja na temat IPN - mówił Kurski.

Wśród przesłuchanych osób był wczoraj także prof. Tomasz Jasiński, historyk z poznańskiego UAM. To on w 2009 r., na zamówienie M.Libickiego, przygotował jedną z korzystnych dla niego opinii. Z zeznań naukowca wynikało też, że jeszcze przed posiedzeniem komitetu politycznego brał udział w spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS miał już wtedy mówić, że zapadła "nieostateczna" decyzja o nieumieszczeniu Libickiego na liście.

Wczoraj dopytywano profesora Jasińskiego, jakie ma kompetencje do wypowiadania się w sprawach lustracji. Specjalizuje się bowiem w okresie średniowiecza. Naukowiec odpowiedział, że zajmował się również tematyką lustracji, a do tej pory opublikował jeden artykuł naukowy na ten temat.

W swojej opinii na temat sprawy Libickiego twierdził, że nie można mu zarzucić tajnej i świadomej współpracy z organami bezpieczeństwa PRL, a artykuły w "Głosie" miały być zdaniem Jasińskiego inspirowane "przez służby obcych krajów". Skąd skojarzenie ze służbami? Jasiński przyznał wczoraj, że ta ocena była może zbyt pochopna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski