Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy z Wami 79 lat! Zobacz, o czym pisaliśmy od 1945 roku przez dekady naszego istnienia. Zajrzeliśmy do archiwum

To dziś - 16 lutego – obchodzimy rocznicę ukazania się pierwszego numeru „Głosu Wielkopolskiego”. Przez te lata żyliśmy tym, czym żyli nasi czytelnicy. Powspominajmy.
To dziś - 16 lutego – obchodzimy rocznicę ukazania się pierwszego numeru „Głosu Wielkopolskiego”. Przez te lata żyliśmy tym, czym żyli nasi czytelnicy. Powspominajmy. Robert Woźniak
Polityka, kultura i to czym żyje miasto... To tematy, które od 1945 znajdowały się na łamach „Głosu Wielkopolskiego”.  O czym pisaliśmy przez dziesięciolecia? Jaki obraz Poznania i Polski wyłaniał się z naszych łamów? 

Jesteśmy z Wami już od 79 lat. To dziś - 16 lutego – obchodzimy rocznicę ukazania się pierwszego numeru „Głosu Wielkopolskiego”. Przez te lata żyliśmy tym, czym żyli nasi czytelnicy. Powspominajmy.

Spis treści

16.02.1945 - Wolność

W Poznaniu jeszcze trwały walki. Ale miasto, częściowo wyzwolone budziło się do życia, a mieszkańcy potrzebowali informacji. Pierwszy numer „Głosu Wielkopolskiego” liczył cztery strony.

„Pękły ciężkie okowy niewoli” donosiła gazeta na pierwszej stronie. Entuzjastycznemu artykułowi o wyzwoleniu z niemieckiej okupacji towarzyszyła informacja o odbywającej się na Krymie (w Jałcie – choć tego „Głos” nie precyzował) „Konferencji kierowników trzech sprzymierzonych mocarstw”. Czołówkowym materiałem była natomiast odezwa Michała Gwiazdowicza - wojewody poznańskiego do mieszkańców, w której wzywał on Wielkopolan do pracy.

„Apeluję do wypróbowanej karności, pracowitości i zmysłu organizacyjnego społeczeństwa wielkopolskiego i wzywam Obywateli do wytężenia wszystkich sił w kierunku odbudowy odradzającej się Ojczyzny” pisał wojewoda.

1955 - Bliżej ludzi

Minęło dziesięć lat. Poznań powoli podnosi się z gruzów. Codzienne życie toczy się normalnie. Choć minęły dwa lata od śmierci Stalina, w prasie nie bardzo widać jeszcze oznaki odwilży. Do Powstania Poznańskiego dojdzie dopiero za rok.

Na pierwszej stronie „Głosu” dominuje polityka. Ta krajowa – o posiedzeniu Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z udziałem Bolesława Bieruta „Głos” donosi na czołówce. Plenum związków zawodowych, informacja o wojskach amerykańskich na Tajwanie i znak czasów – informacja o powstaniu nowych rolniczych spółdzielni produkcyjnych w województwie poznańskim. Cóż, próby kolektywizacji rolnictwa opornie, ale jednak postępowały.

Dziś nasi redaktorzy powtarzają – „tematy musicie brać z ulicy i szukać ich wśród ludzi” ... Ta myśl przyświecała redakcji „Głosu Wielkopolskiego” już od początków istnienia gazety. Bywało, jak zdarza się i dziś, że tematy same przychodziły do dziennikarzy.

Zobacz okładki jubileuszowych wydań "Głosu Wielkopolskiego"

W lutym 1955 roku do redakcji odezwała się 15-letnia dziewczyna, która podzieliła się swoim - jakże wciąż aktualnym wśród młodzieży dylematem życiowym - co zrobić po zakończeniu edukacji?

Czytelniczka skończyła wówczas 7. klasę szkoły podstawowej. W liście do redakcji „Głosu Wielkopolskiego” zaznaczyła, że chciałaby pracować, jednak jej wiek na to nie pozwala... 15-latka poprosiła o poradę. Redaktorzy nie pozostali obojętni.

„Co robić? — powtarzamy za naszą czytelniczką. Sugerujemy myśl zorganizowania szerokiej sieci kursów przysposobienia zawodowego, obejmujących dużą skalę specjalizacji; można by tam uczyć podstawowych czynności przeróżnych zawodów, dałoby się młodzieży możność zasmakowania w pewnych specjalnościach, byłoby to również wyjściem z problemu zanikania niektórych zawodów” - radził na łamach red. Mieczysław Skąpski. Zaznaczał jednocześnie, że bezczynność młodzieży i brak sensownych propozycji to „do chuligaństwa droga otwarta”.

Ha-Jot upomniał się też o prawa syna pani, a raczej, jak wtedy pisano, obywatelki Wierzbickiej – sprzątaczki w Prezydium rady Narodowej w Krotoszynie. Chłopiec dwa lata pod rząd nie dostał noworocznego prezentu, choć takie rozdawano wszystkim dzieciom pracowników. Pani Wierzbicka poskarżyła się „Głosowi”. Dziennikarz sprawę opisał, zaapelował o naprawienie błędu, argumentując, że właśnie przyznanie się do niego świadczy o sile, nie o słabości instytucji.

1965 - Historia i świeckie wychowanie

Rok 1965 to czas małej stabilizacji.

„Głos Wielkopolski” ma już nowocześniejszą szatę graficzną.

Na winiecie pojawia się charakterystyczny turkusowy kolor, który będzie towarzyszył „Głosowi” przez dziesięciolecia. Strony wydania zawierają więcej, nieco mniejszych informacji.

Czołówka „Głosu Wielkopolskiego” z 16 lutego 1965 roku to „Spotkanie historyków z twórcami historii’. Materiał, pod tym dziś zastanawiającym tytułem, traktuje o spotkaniu z naukowców z członkami Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, czyli w przytłaczającej większości weteranami wojennymi. Choć nie wszyscy z nich byli traktowani jednakowo, nie wszyscy też decydowali się wstąpić w szeregi ZBOWiD-u.

Na pierwszej stronie znalazło się miejsce także dla informacji o rozwoju zakładów HCP. Jak wynika z artykułu fabryka obrabiarek w „Ceglorzu” w oparciu o własne rozwiązania konstrukcyjne miała produkować maszyny z myślą o rynkach Europy Zachodniej, Pisano o planowanym eksporcie do Anglii, Austrii, Szwecji czy Belgii.

W 1965 rosnące napięcie między państwem, a Kościołem dało się wyczytać (choć raczej między wierszami) także z łamów „Głosu Wielkopolskiego”.

W roku poprzedzającym 1000- lecie Chrztu Polski (lub jak chciała ówczesna władza 1000-lecie polskiej państwowości) powołano do istnienia Towarzystwo Szkół Świeckich. Dlaczego wtedy? Można to tłumaczyć jedynie nasilającą się ofensywą ideologiczną (Kościół w przededniu millenium nawoływał do odnowy moralnej). Wszak już w 1961 w związku z ponownym zaostrzeniem polityki władz komunistycznych wobec Kościoła sejm PRL uchwalił ustawę, która wyprowadziła nauczanie religii ze szkół do salek katechetycznych przy kościołach.

Organizacja ta zastanawiała się jakie jest prawidłowe podejście do moralnego kształtowania młodych, a dziennikarz „Głosu”, sygnujący się skrótem az spisał rozważania z konferencji Towarzystwa, którymi 16 lutego 1965 roku podzielił się z czytelnikami na łamach gazety. „ Jan Pawlak, który w obszernym referacie wyjaśnił społeczne założenia nowego kodeksu rodzinnego, charakteryzującego się supremacją dobra dziecka oraz tendencją obrony trwałości małżeństwa jako najmniejszej komórki socjalistycznego społeczeństwa. Żaden kodeks nie gwarantuje jednak należytej ochrony interesów dziecka, nie zapewnia mu szczęścia osobistego, którego gwarancją jest odpowiednie wychowanie dziecka do życia i pracy w społeczeństwie” - pisał.

Dalej „Głos” donosił o podejrzeniu epidemii grypy.

Z okazji 20-lecia ukazywania się „Głosu Wielkopolskiego” dziennikarze zapytali czytelników czego oczekują od swojej gazety. Zapytani poznaniacy chcieli, by „Głos” poświęcał więcej miejsca tematyce młodzieżowej, a zwłaszcza studenckiej, informacjom z miasta, a także życiu zwykłych ludzi. „Pokazujcie możliwie często przodujących ludzi produkcji. Piszcie nie tylko o planach, ale i o tym jak rzeczywiście żyją i w jakich warunkach pracują ludzie” – postulował Wojciech Kaczmarek – robotnik -elektryk.

1975 - Wieżowce w centrum i przyszłość uniwersytetów

W lutym 1975 roku – w rozkwicie epoki gierkowskiej pierwsza strona „Głosu Wielkopolskiego” była zdominowana przez, bynajmniej nie lokalną, politykę. Najważniejszy materiał poświęcono posiedzeniu rządu, który zajął się sytuacją rolnictwa oraz „wydobyciem kopalin”. Ciekawostką może być to, że dziennikarz powołuje się na informacje od nie wymienionego z nazwiska, rzecznika prasowego rządu.

Na posiedzeniu mówiło się o przygotowaniach do wykorzystania energii atomowej w „społeczno-gospodarczym rozwoju kraju”.

Nie sposób nie zauważyć, że mino upływu 49 lat – gospodarcze wykorzystanie energii atomowej pozostaje dalej w sferze teorii.

Jeśli chodzi o sprawy poznańskie „Głos Wielkopolski” donosił o tym, że u zbiegu ulic Czerwonej Armii i Lampego (dziś św. Marcin i Gwarna) powstały „wspaniałe wieżowce nowego centrum”. Dziennikarz nie zapomniał dodać, że 30 lat wcześniej, w tym właśnie miejscu poniósł śmierć radziecki żołnierz trafiony zabłąkanym odłamkiem szrapnela

Na łamach „Głosu Wielkopolskiego” prof. Benon Miśkiewicz – rektor UAM próbował przewidzieć jak będą wyglądały uniwersytety w 2000 roku.

Oczywiście – nie mógł przewidzieć najważniejszego – upadku Muru Berlińskiego i ostatecznego fiaska realsocjalizmu. Czy poza tym udało mu się zajrzeć w przyszłość? Chodziło bowiem o wykształcenie człowieka zarówno naukowo jak i charakterologicznie. Czy udało mu się zajrzeć w karty przyszłości? Możemy spekulować... Tym co według profesora drążyło stary system nauczania to studia indywidualne.

Jednak jak podkreślał, forma ta była praktykowana nie przez problem zrozumienia, ale inne problemy – m.in. lokalowe czy kadrowe.

„Myślę, iż na przełomie XX i XXI wieku zrealizujemy ideę, która dzisiaj już dość często znajduje wyraz w wielu badaniach oraz wystąpieniach polityków i działaczy oświatowych - ideę jedności systemu nauczania. Mam na uwadze ujęcie w pewien jednolity system przyswajania dziecku i młodzieży wiedzy, umiejętności aktywności, uczenia go myślenia przy jednoczesnym wyrabianiu w nim określonych cech osobowości, takich jak ideowość, patriotyzm, pracowitość” – zanotowała jego wystąpienie Bogna Wojciechowska.

Pojawił się także tekst opowiadający o historii poznańskiej lokomotywy. Autor nawiązywał do Zakładów Hipolita Cegielskiego, które wówczas - jak pisano - należały do grupy największych producentów taboru kolejowego. Redaktor Piotr Chojnacki zaczął tekst od jakże aktualnego również współcześnie powodu narzekania Polaków na problemy z punktualnością polskiej kolei... Nihil novi sub sole.

1985 - Episkopat o zabójstwie Popiełuszki i polska książka za granicą

„W. Jaruzelski zakończył wizytę w Indiach” huczał na okładce tytuł czołówki.

Po oficjalnym zniesieniu w 1983 roku stanu wojennego nastąpił czas pewnej odwilży, choć w lutym 1985 roku Polska wciąż żyła śmiercią zamordowanego w październiku poprzedniego roku ks. Jerzego Popiełuszki - kapelana, podziemnej wtedy, „Solidarności”.

To znalazło swój wyraz na łamach cenzurowanego przecież jeszcze wtedy „Głosu Wielkopolskiego”.

13 i 14 lutego 1985 roku odbyła się konferencja plenarna Episkopatu, której przewodził ówczesny prymas Polski - ksiądz kardynał Józef Giempa. W czasie konferencji poruszono sprawę tragicznej śmierci duchownego, o czym, „Głos Wielkopolski”, powołując się na depeszę Polskiej Agencji Prasowej informował na swojej jubileuszowej okładce. Kościół w swoim oświadczeniu odniósł się też do niezależności... lub zależności mediów w Polsce. „W komunikacie wyrażono przy tym opinię o tendencyjnym relacjonowaniu przez środki masowego przekazu przebiegu procesu o uprowadzenie i zabójstwo ks. J. Popiełuszki” - napisano.

„Głos” donosił też, że wybrany w 1978 roku papież -Polak Jan Paweł II w swojej homilii wyraźniej sprzeciwił się antysemityzmowi.

Czasy się zmieniały, a zmiany nie dotyczyły tylko polityki wobec Kościoła, ale także... języka. Okazuje się, że mogły one przysporzyć dziennikarzom trochę kłopotów, ale też stały się okazją do przemyśleń... „Dziennikarz zbierający materiały do informacji, artykułów czy reportaży napotyka na ów żargon, często nie potrafi mu się oprzeć, to znaczy ulega mu i puszcza w obieg różne neologizmy, potworki językowe stworzone przez ludzi, którzy może są dobrymi fachowcami, ale o poprawności językowej i podstawach polszczyzny nie mają zielonego pojęcia” – pisał wówczas Marian Flejsierowicz. – „...trzeba zauważyć, że my dziennikarze jesteśmy szczególnie narażeni na nacisk tak zwanej nowomowy” – przyznawał samokrytycznie. Argumentował, że prowadzi to do zapomnienia poprawnej polszczyzny, podkreślając jednocześnie, że to właśnie na media spada największa odpowiedzialność za kultywowanie poprawności językowej.

Na szczęście, jeśli chodzi o podtrzymywanie kultury języka i propagowaniu polskiej literatury, poznaniacy nie próżnowali. 1985 rok to również czas, kiedy polska książka trafiła do polonii zagranicznej.

Towarzystwo Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia” wyszło z inicjatywą podarowania rodakom zza granicy trzech księgozbiorów. Realizacją projektu zajęła się Miejska Biblioteka Publiczna im. E. Raczyńskiego... Taką nazwę nosiła w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej działająca po dziś dzień Biblioteka Raczyńskich.

1995 - Witamy w nowej Polsce

To już sześć po wielkim przełomie - obradach Okrągłego Stołu, wyborach do Sejmu i Senatu oraz utworzenia rządu przez Tadeusza Mazowieckiego. Polacy żyli już w nowej rzeczywistości, a „Głos Wielkopolski” trafił do rąk prezydenta Lecha Wałęsy.

Członkowie kolegium redakcyjnego zostali przyjęci w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, a fotografia z tej wizyty trafiła na okładkę jubileuszową „Głosu”.

W wydaniu znalazł się też obszerny wywiad z głową państwa, a w nim między innymi rozważania co właściwie oznaczają rządy silnej ręki... Prezydent zapytany o scenariusz polityczny na przyszłość nie chciał dzielić się swoimi przemyśleniami, ponieważ – jak stwierdził – jeśli to zrobi, to na 90 proc. te się nie ziszczą. Lech Wałęsa mówił też o ponadpartyjności sprawowanego urzędu.

„Politycy, którzy chcą czegoś dokonać bywają osamotnieni. Zgodziłem się, że prezydent musi być ponadpartyjny. Ale jeżeli tak będzie wyglądało pole reform jak teraz, to zdecyduję się na partyjność” Wałęsa opowiadał też o swojej strategii politycznej. „...ja jestem z mas wzięty i masom miałem służyć. W związku z tym moja strategia idzie w kierunku równych szans dla każdego” - mówił prezydent Polski.

Wracając jednak do Poznania... Gazeta wówczas hucznie obchodziła półwiecze istnienia, a z okazji urodzin zorganizowano koncert w poznańskiej Auli Uniwersyteckiej.

Tradycyjnie wiele uwagi poświęcano komunikacji miejskiej. Jak donosił „Głos Wielkopolski”, do MPK 14 lutego 1995 roku dotarł Jelcz M-121 - najnowocześniejszy polski autobus niskopodłogowy. Dzień później wyruszył na ulice. Był jednym z pięciu autobusów wyprodukowanych w wersji pilotażowej, które poza Poznaniem eksploatowane były również we Wrocławiu, Krakowie i Katowicach.

Niezmiennie w pośpiechu, wbiegając rzutem na taśmę do wybranego pociągu poznaniacy i odwiedzający miasto turyści gubili rzeczy... Jak pisano w naszym dzienniku, na pierwsze piętro budynku dworca Poznań Główny, do biura rzeczy znalezionych, przychodziło dziennie kilkanaście osób szukających swojej zagubionej własności.

W stolicy Wielkopolski nie brakowało też sportowych emocji. O miejsce w czołowej ósemce mistrzostw Polski walczyli koszykarze Lecha. Gazeta donosiła o ich niespodziewanym zwycięstwie nad drużyną z Przemyśla.

A czy wiecie, gdzie znajduje się figurka świętego Walentego w Poznaniu? To pytanie zadali 79 lat temu z okazji walentynek dziennikarze „Głosu” młodzieży. Jak się okazało, nikt z rodowitych poznaniaków nie potrafił wskazać, gdzie figura się znajduje. Gdyby ktoś z naszych współczesnych czytelników miał podobną zagwozdkę - podpowiadamy - ul. Górna Wilda. Choć już po walentynkach to może kiedyś będzie to destynacja krajoznawczego spaceru.

2005 - Polska od roku w Unii Europejskiej i walka o środowisko

Po raz pierwszy obchodziliśmy urodziny w Unii Europejskiej i po raz pierwszy świętowano je w Iglicy Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Wydaje się, że niespełna 20 lat to wcale nie tak dużo, jednak, jeśli chodzi o pewne kwestie technologiczne, współczesna młodzież mogłaby mieć problem, aby odnaleźć się w rzeczywistości początków XXI wieku...

„Głos Wielkopolski” starał się pełnić rolę przewodnika po najnowszych technologiach. Kolorowy wyświetlacz z funkcją przewijania zdjęć i słuchania muzyki, nowość na polskim rynku – przedstawiliśmy państwu iPoda, oferowanego przez firmę Apple. Choć najlepiej sprawdzał się w powiązaniu z portalem iTunes niedostępnym w Polsce w 2005 roku to pozostawało jeszcze skorzystanie z własnych zasobów dźwiękowych. „Możliwość zapełnienia pamięci iPoda jest niemal nieograniczona – wszak 60 gigabajtów to więcej niż mam w redakcyjnym pececie...” - pisał, zachwycając się technologią, na łamach „Głosu” Marcin Kostaszuk, dziś zastępca dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta, wówczas dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego”.

W świecie kultury emocje wrzały. „Albo chcemy mieć polskie kino albo inni będą nam opowiadali swoje sny i bajki” - grzmiał minister kultury Waldemar Dąbrowski w rozmowie z red. Stefanem Drajewskim. Chodziło bowiem o projekt ustawy o kinematografii, której przeciwni byli dystrybutorzy, producenci i właściciele platform cyfrowych. Minister kultury wyjaśnił ich niechęć strachem przed obowiązkami finansowymi. W wyniku ustawy powstał Polski Instytut Sztuki Filmowej.

W jubileuszowym wydaniu nie zabrakło intrygujących tytułów jak np. „Wyrok za delfina”. Choć nie brzmi to być może zbyt poważnie, to jednak sąd skazał 24-latka na 6 miesięcy ograniczenia wolności w postaci 20 godzin pracy społecznej. W bagażu ukaranego mężczyzny na poznańskiej Ławicy znaleziono... czaszkę delfina. Mężczyzna załamał tym samym Konwencję Waszyngtońską i ustawę o ochronie środowiska.

Aktywiści w Hamburgu topili Statuę Wolności. „Głos” informował o poczynaniach grupy Greenpeace oraz o tym, że stężenie dwutlenku węgla w atmosferze było w 1995 najwyższe od 420 tys. lat.

„Nie dla aborcji” głosił tytuł na piątej stronie dziennika. Informowano wówczas o decyzji sejmu, odrzucającej projekt SLD ustawy o świadomym rodzicielstwie. Kwestia ta - podobnie jak obecnie, tak i 19 lat temu - wywołała sporo kontrowersji, a przed Sejmem stanęła pikieta obrońców życia.

2015 - ludzie przemijają a „Głos” zostaje...

16 lutego 2015 ukazało się już 21585 wydanie „Głosu Wielkopolskiego”.

Na łamach relacjonowaliśmy zdjęciowo najstarszy poznański bal - starszy niż „Głos Wielkopolski”. Chodzi o odbywający się od 1933 roku w auli Uniwersytetu Ekonomicznego - Bal Seledynowy. Pisaliśmy też o echach obchodów Powstania Wielkopolskiego. „Kibice ze Stowarzyszenia Wiary Lecha po raz kolejny upamiętnili zakończenie Powstania Wielkopolskiego – tym razem w Kaźmierzu (powiat szamotulski). Zaplanowany na sobotę marsz poprzedziła uroczysta msza św. za ojczyznę, która odprawiona została w kościele pw. Narodzenia NMP”. Z dzisiejszej perspektywy, kiedy nauka o Powstaniu Wielkopolskim może zniknąć ze szkolnych podręczników, wspomnienia i kultywowanie tych wydarzeń jest jeszcze bardziej istotne.

W 70-te urodziny „Głosu Wielkopolskiego” dziennikarze zapytali ludzi polityki, kultury i nauki związanych z Poznaniem jak kojarzy im się nasza gazeta. Dla jednych było to najważniejsze źródło informacji, a inni dzięki pracy w redakcji poznali swoje drugie połówki... „Od zawsze jestem czytelnikiem „Głosu”. Traktuję tę gazetę jako źródło informacji o Poznaniu i regionie, które często przydaje mi się w pracy, pozwala zweryfikować wiedzę, jaką posiadam z innych źródeł” - podzielił się przemyśleniem Wojciech Jankowiak, wicemarszałek województwa. Wielu gazeta kojarzy się też z dzieciństwem. „Pamiętam z dzieciństwa, że „Głos” był zawsze obecny w moim domu rodzinnym. Leżał na stole i czekał na mojego ojca, który czytywał go po powrocie z pracy” - mówiła dziennikarzowi Grażyna Kulczyk.

O tym, czym jest dla niego „Głos Wielkopolski” opowiedział też Marcin Kostaszuk, dawniej dziennikarz naszej redakcji - „to dla mnie najdłuższe, bo 20-letnie... studia. Kierunek – bardzo praktyczny: „Życie Miasta Poznania”. Kolokwia, zaliczenia, egzaminy odbywały się codziennie”.

My, przygotowując materiał o tym, o czym pisał „Głos” przez dziesięciolecia”, także mamy wielką nadzieję, że zdamy ten egzamin...

Tym bardziej, że żeby napisać o sobie nie zawsze wystarczy sięgnąć pamięcią wstecz... Historia „Głosu Wielkopolskiego” jest dłuższa od życia każdego z nas. Czujemy się częścią historii, którą tworzyło już kilka pokoleń dziennikarzy i redaktorów. Nie obyło się bez kilku godzin przewijania mikrofilmów z archiwalnymi wydaniami „Głosu” w Bibliotece Uniwersyteckiej UAM oraz korzystania uprzejmości Biblioteki Kórnickiej, która udostępniła nam swoje zbiory. Sięgnęliśmy też do wspomnień tych, którzy tworzyli „Głos Wielkopolski” przed nami. To nasze bogactwo i odpowiedzialność. Bo czas płynie nieubłaganie, świat się zmienia, ludzie przemijają, a „Głos Wielkopolski” ukazuje się dzień po dniu.

Zobacz okładki jubileuszowych wydań "Głosu Wielkopolskiego"

Miała 52 metry wysokości, ważyła 1375 ton i... nie przypadła do gustu mieszkańcom Poznania. Chciano ją wyburzyć, ostatecznie uległa zniszczeniu w trakcie II Wojny Światowej. Na jej pozostałościach powstała charakterystyczna "Iglica". Zobacz, jak wyglądała Wieża Górnośląska w Poznaniu --->Na zdjęciu: Wejście na tereny targowe. Pośrodku widoczna Wieża Górnośląska.

Niezwykła budowla stała kiedyś w centrum Poznania. Była insp...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski