Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Prawomocny wyrok dla nożownika z Kościana

Barbara Sadłowska
Rozprawa apelacyjna Andrzeja przed poznańskim Sądem Apelacyjnym trwała krótko. Wyrok zaskarżył prokurator, który domagał się surowszej kary dla zabójcy bezdomnego na dworcu PKP w Kościanie. Sąd nie uwzględnił jego apelacji. Wyrok skazujący Andrzeja W. jest już prawomocny.

W lutym poznański Sąd Okręgowy skazał bezdomnego Andrzeja W. na 8 lat i 7 miesięcy na śmiertelne pchnięcie nożem. Ofiarą był także bezdomny Piotr B., zwany "Dziadkiem". Prokurator żądał dla 31-letniego Andrzeja W. 12 lat więzienia. Sąd jednak wymierzył łagodniejszą karę, ponieważ biegli, którzy przygotowali aż dwie opinie stwierdzili, że upośledzony oskarżony miał znacznie ograniczoną poczytalność. W "ostatnim słowie" Andrzej W. powiedział:
- Przepraszam. Nie chciałem go zabić. Mam wyrzuty sumienia, że go zabiłem.

Mężczyzna był wcześniej trzykrotnie karany przez kościański sąd: za jazdę po pijanemu rowerem oraz drobne kradzieże. Ubiegłoroczną zimę spędzał na stacji PKP w Kościanie. Koczowała tam grupka bezdomnych mężczyzn. Wyjątkiem był Andrzej W., któremu towarzyszyła żona Ewa. 6 stycznia 2010 roku kościańscy policjanci otrzymali wezwanie do interwencji na dworcu. Przyjechali o piątej rano. Na dworcu zastali ośmioro bezdomnych. Jeden z nich, znany funkcjonariuszom Piotr B. klęczał przy drzwiach na peron. Nie poruszał się, nie oddychał.

Wezwany lekarz pogotowia podjął reanimację, ale było już za późno... Piotr B. nie żył. Przyczyną zgonu był silny cios nożem w brzuch. Policjanci zrewidowali pozostałych bezdomnych i w kieszeni kurtki Ewy W. znaleźli nóż. Kobieta powiedziała, że to jej mąż dźgnął "Dziadka". Wcześniej lokatorzy dworca pili, także denaturat. Andrzej W. był coraz bardziej agresywny. I miał nóż. Skaleczył nim jednego z bezdomnych w szyję, bo miał pretensje o jakieś masło. Potem podszedł do Piotra B. i uderzył go w brzuch. Wrócił na ławkę, a noż włożył do kieszeni kurtki żony.

Po zatrzymaniu przyznał się do winy. Potwierdzały ją także odciski palców oskarżonego i krew Piotra B. na nożu. Andrzej W. powiedział, że głównym powodem ataku było to, że "Dziadek" zaczepiał jego żonę i próbował ją obmacywać. Ewa W. po zatrzymaniu męża szybko znalazła innego partnera i wystąpiła o rozwód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski