Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Gorący proces doradcy finansowego Dariusza M.

Łukasz Cieśla
Gorący przebieg miała w środę rozprawa w Szczecinie przeciwko Dariuszowi M. To doradca finansowy działający od pewnego czasu również w Poznaniu i w okolicach. Oskarżonemu nie spodobało się, że dziennikarz robi mu zdjęcie. A po wyjściu z sali wdał się w ostrą wymianę zdań z byłymi klientami, których miał oszukać.

O działalności Dariusza M. pisaliśmy już w poniedziałek i wtorek. W procesie w Szczecinie jest oskarżany o działanie na szkodę swoich klientów z Goleniowa. Podczas środowej rozprawy, gdy zobaczył, że jest fotografowany przez dziennikarza "Głosu", zaczął głośno protestować. Sędzia wytłumaczył mu, że proces jest jawny, a poza tym wyraził zgodę na robienie zdjęć.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Były wiceszef poznańskiego CBŚ daje alibi oskarżonemu

Sąd: Jak oskarżony doradca Dariusz M. oddłużał firmy

Komisja Nadzoru Finansowego: Ostrzeżenie przed doradcami finansowymi

Dariusz M. uspokoił się na chwilę, by tuż po wyjściu z sali rozpraw wdać się w ostrą wymianę zdań z byłymi klientami, którzy, podobnie jak prokuratura, zarzucają mu oszustwa, przywłaszczanie ich pieniędzy i fałszowanie dokumentów.

Sam proces Dariusza M., wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zakończył się wyrokiem. Powód? Jego obrońcy krótko przed rozprawą złożyli wnioski dowodowe, z którym sąd w Szczecinie nie zdążył się zapoznać. Sprawa toczy się właśnie w tym mieście, bo akt oskarżenia dotyczy przestępstw, które M. miał popełnić w Goleniowie.

Wnioski dowodowe od obrońców Dariusza M. wpłynęły do sądu w poniedziałek, dwa dni przed wczorajszą rozprawą.

- To ewidentna gra na czas w celu opóźnienia wydania wyroku. Tym bardziej, że sąd już wcześniej wyznaczył ostateczny termin na składanie wniosków - oburzają się Agnieszka i Marcin Pacholscy z Goleniowa. - Wcześniej obrońcy próbowali w inny sposób opóźnić proces. Złożyli wniosek o wykluczenie sędziego, ale to im się nie udało - dodają.

Marcin Pacholski to były klient M., któremu załatwiał kredyt w banku. Doradca miał skrzywdzić Pacholskiego i jego żonę na kilkaset tysięcy złotych poprzez przywłaszczenie pieniędzy. Podstawą stały się wystawione przez niego faktury na roboty budowlane, prawdopodobnie fikcyjne.

Obrońcy M. chcą teraz, by sąd powołał biegłych od rachunkowości i budownictwa. Gdyby ich opinie były korzystne dla M., miałyby potwierdzić jego wersję, że wykonał pewne prace dla Pacholskich. Sami Pacholscy zaprzeczają, by M. wykonywał u nich jakiekolwiek prace budowlane. Tę wersję potwierdza przedstawiciel firmy, która stawiała halę na działce Pacholskiego.

Do kolejnej rozprawy dojdzie 25 kwietnia. Do tego czasu sąd postanowi czy przychyli się, czy też odrzuci wnioski dowodowe obrońców Dariusza M. Dzisiaj sąd stwierdził jedynie, że z pobieżnej analizy wniosku wynika, że jego uwzględnienie przesunęłoby wydanie wyroku o miesiące, a może i lata. Z kolei pełnomocnik Pacholskich oraz prokurator zwracali uwagę, że podobne wnioski były składane już wcześniej przez obrońców M. i wówczas zostały odrzucone przez sąd.

Dariusz M. obecnie działa również w Poznaniu i w okolicach. Jest m.in. prezesem dużej podpoznańskiej firmy produkcyjnej. Jej były właściciel, biznesmen Aleksander K., czuje się pokrzywdzony przez Dariusza M. na wiele milionów złotych. O sprawie pisaliśmy szerzej we wtorkowym "Głosie Wielkopolskim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski