Czytaj także:
PKP nie chce zapłacić córce odszkodowania za śmierć ojca
Do wypadku doszło 9 lat temu w Nowym Dworze (gm. Zbąszyn). Kierujący vw golfem Stanisław W. zderzył się z lokomotywą. Kierowca wjechał na przejazd, bo rogatki były uniesione, a sygnalizacja świetlna wyłączona.
Później okazało się, że to pracownicy PKP wyłączyli urządzenia. Nie ustawili jednak znaków ostrzegawczych. Stanisław W. wjechał na przejazd i zginął na miejscu. W procesie karnym pracownicy PKP zostali skazani na wyroki w zawieszeniu. Po jego uprawomocnieniu pełnomocnik córki ofiary złożył pozew przeciwko PKP. Domaga się 200 tys. zł odszkodowania.
Na piątkowej rozprawie sąd przesłuchał biegłego, który wydał opinię na temat stopnia winy kierowcy. Przypomnijmy, że przedstawiciele PKP próbują udowodnić, że to kierowca uderzył w pociąg.
Biegły stwierdził, że ofiara wypadku ponosi ok. 30 proc. winy. Zaznaczył jednocześnie, że ostrożność kierowcy mogła być zmniejszona, bo rogatki były w górze, a sygnalizacja wyłączona. - Miał prawo przejechać - mówił biegły Ryszard Rybicki.
Ekspert podkreślił też, że kierowca, przy założeniu, że nie widział pociągu - nie naruszył zasad bezpieczeństwa drogowego. - Tylko samobójca zachowałby się w ten sposób - uznał Rybicki.
W piątek pełnomocnicy PKP - złożyli wniosek o powołanie nowego biegłego. Ma on rozwiać wątpliwości dotyczące ruchu kolejowego. W marcu sędzia zdecyduje, czy opinia jest konieczna.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?