Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Przystanki "na żądanie" receptą na wzrost cen? [SONDA]

Katarzyna Fertsch
Według pomysłu naszego czytelnika autobusy na niektórych przystankach zatrzymywałyby się na żądanie pasażera.
Według pomysłu naszego czytelnika autobusy na niektórych przystankach zatrzymywałyby się na żądanie pasażera.
Autobusy zatrzymują się nocami na przystankach tylko "na żądanie" pasażerów. Dzięki temu, jeżdżą szybciej i oszczędniej. Dlatego nasz czytelnik proponuje: przenieśmy ten system do komunikacji dziennej. Bo nawet jeśli przystanek jest pusty i nikt na nim nie wysiada, autobus i tak musi się dzisiaj zatrzymać. To marnotrawstwo pieniędzy.

Rozwiązanie nie miałoby oczywiście dotyczyć centrum miasta, gdzie pasażerowie zawsze są.

- Chodzi o peryferyjne linie autobusowe. Tam nie zawsze są pasażerowie, a kierowca i tak musi się zatrzymać. A przecież podczas ruszania spala dużo więcej paliwa, niż podczas płynnej jazdy - przekonuje pan Karol.

Każdy pasażer, który chciałby wysiąść, mógłby wciskać przycisk "stop". A ten, który chce wsiąść, pomachać kierowcy. To pozwoliłoby przynieść oszczędności. I, zdaniem naszego czytelnika, uniknąć podwyżek cen biletów.

Autobus, podobnie jak samochód, podczas ruszania spala dużo więcej paliwa, niż podczas płynnej jazdy. Jednak w autobusach są to zdecydowanie większe ilości paliwa, niż w samochodach osobowych.

- Podczas ruszania chwilowe spalanie wynosi od 100 do 200 litrów na sto kilometrów - opowiada Iwona Gajdzińska, rzecznik prasowy MPK. - Natomiast w czasie jazdy po mieście autobusy spalają od 30 do 50 litrów.Ale oszczędności mogłyby wynikać nie tylko z mniejszego zużycia paliwa. W autobusie, który nie musiałby się zatrzymywać na pustym przystanku, rzadziej trzeba by również wymieniać elementy układu hamulcowego: tarcze czy klocki.

System przystanków "na żądanie" jest stosowany również w innych dużych europejskich miastach.

- W centrum Madrytu autobus nie zatrzyma się, jeśli pasażer nie macha kierowcy - dodaje Iwona Gajdzińska.

Jednak to nie MPK może decydować o wprowadzaniu przystanków "na żądanie". Decyzja leży po stronie Zarządu Transportu Miejskiego.

- To pomysł wart rozważenia - przyznaje Rafał Kupś, zastępca dyrektora ZTM. - Ale nie ze względu na oszczędności finansowe.

Zdaniem dyrektora Kupsia, większe korzyści dla pasażerów wynikałyby z oszczędności... czasu. Bo autobus, nie zatrzymując się na pustym przystanku, mógłby "nadgonić" rozkład jazdy. I pojazdy MPK jeździłyby z większą niż dzisiaj punktualnością.

- Bo nie chodzi tylko oto, że autobus musi stanąć na przystanku. Później kierowca musi także włączyć się do ruchu - mówi. - A to już zajmuje trochę czasu.

Co sądzicie o pomyśle?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski