Choć mieszkańcy chcieli remontu, nie zgadzają się zapłacić za dodatkową infrastrukturę. Bo, jak czytamy w decyzji Geopozu, opłata jest związana z inwestycją, która polega na budowie drogi wraz z kanałem deszczowym i oświetleniem na ulicach. I tu tkwi problem. Bo kanalizacji deszczowej nie ma. A oświetlenie już wcześniej zbudowali sami mieszkańcy. Roboty ograniczyły się zatem wyłącznie do położenia kostki brukowej.
- To jakieś nieporozumienie - irytuje się Paweł Kaczmarek, mieszkaniec posesji na rogu Grunwaldzkiej i Strzelińskiej. - To nie była żadna budowa nowej drogi, tylko modernizacja istniejącej. W swojej decyzji Geopoz pisze wyraźnie, że stworzono mi warunki do korzystania z drogi wybudowanej na ulicy Strzelińskiej, a przecież z tej drogi wszyscy korzystamy od kilkudziesięciu lat - mówi. I podkreśla: nie budowano też oświetlenia, bo lampy mamy od kilkunastu lat.
- Nie rozumiem też zapisu o budowie kanału deszczowego w ulicy. Niedawno była u mnie kontrola z Aquanetu, która sprawdzała, czy przypadkiem nie odprowadzam deszczówki do kanalizacji ogólnospławnej. Bo kanału deszczowego nie ma - dodaje.
Zdaniem urzędników, elementy wskazywane przez mieszkańców nie miały wpływu na wysokość naliczonej opłaty.
W Geopozie dowiedzieliśmy się, że "kanalizacja deszczowa" to odwodnienie drogi. A nowe oświetlenie? Takiego określenia użyto, bo choć większość słupów jest stara, to założono nowe oprawki...
- Te wszystkie elementy wchodzą w skład inwestycji, dlatego zostały w decyzjach wymienione, ale nie mają one wpływu na wysokość naliczonych opłat - podkreśla Iwo Szyfter z Geopozu. - Te zostały wyliczone przez rzeczoznawcę, który określił wartość działek po przeprowadzeniu inwestycji wartej ponad 2 mln złotych.
W sumie decyzję o naliczeniu tzw. opłaty adiacenckiej otrzymało 30 rodzin, które mieszkają przy trzech ulicach. Wahają się one w granicach od 570 do nawet 3 tys. zł. Połowa właścicieli bezskutecznie odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W swym uzasadnieniu, SKO powtórzyło argumenty Geopozu. Mimo obecnej przegranej, niektórzy mieszkańcy już zastanawiają się, jak walczyć o uchylenie niekorzystnej decyzji.
- Może odwołam się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - zastanawia się P. Kaczmarek.
Jak sprawdziliśmy, mieszkańcy ulic na Junikowie wcale nie stoją na straconych pozycjach. Chociaż w SKO nikt nie chciał oficjalnie komentować sprawy, są tam osoby, które nie podpisałyby się pod wydaną decyzją.
- To dość kuriozalna decyzja - ocenia sprawę jeden z członków kolegium (pragnący zachować anonimowość). - Ustawa o drogach publicznych wyraźnie odróżnia budowę drogi od przebudowy. Budowa drogi polega na wykonaniu połączenia drogowego między określonymi punktami wraz z obiektami techniczno-inżynierskimi.
W przypadku ulicy Strzelińskiej mamy do czynienia z przebudową drogi, czyli wykonaniem robót polegających na podwyższeniu parametrów technicznych i eksploatacyjnych w ramach tego samego pasa drogowego. A tym właśnie było ułożenie nowej nawierzchni.
Zdaniem urzędników z Geopozu, nie ma jednak podstaw by twierdzić, że tylko przebudowano drogę. Bo gdyby tak było, inwestycja nie wymagałaby pozwolenia na budowę.
Tzw. opłaty adiacenckie budzą w Poznaniu kontrowersje nie pierwszy raz. W tym roku, jak na razie, wydano 183 decyzje o ustaleniu opłaty adiacenckiej. W tych sprawach wniesiono w sumie 47 odwołań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?