Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

POSUM przegrało. Doktor Milewska wróci do pracy

KD
Psycholog Grażyna Milewska została zwolniona za nieudzielenie pomocy pacjentowi, którego nie było
Psycholog Grażyna Milewska została zwolniona za nieudzielenie pomocy pacjentowi, którego nie było Maciej Urbanowski
Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił apelację złożoną przez dyrekcję POSUM i przywrócił do pracy zwolnioną w lipcu ubiegłego roku psycholog, lek. Grażynę Milewską. Wydawałoby się, że sprawa jest już zakończona, ale jej finał może się jeszcze przesunąć w czasie. Dyrekcja przychodni ma siedem dni na wykonanie wyroku, jednak do tej pory nie udostępniła lekarce ani nowego harmonogramu ani miejsca pracy.

– Od kilku dni staram się powrócić do pracy, ale dyrekcja stwarza trudności – mówi Grażyna Milewska. – W poniedziałek zgłosiłam się po nowy harmonogram pracy. Dowiedziałam się w kadrach, że lekarz medycyny pracy jest na zwolnieniu lekarskim – dodaje.

W piątek lekarka zgłosiła gotowość do pracy na piśmie, obawiając się, aby nikt jej później za rzucił, że nie stawiła się do pracy. Zgodnie z wyrokiem sądu powinna przyjmować pacjentów od przyszłego poniedziałku.

Pacjent, którego nie było

Konflikt pomiędzy oddziałem diabetologii a dyrekcją POSUM narastał od początku ubiegłego roku, kiedy stanowisko p.o. dyrektora objął Piotr Nycz. „Głos Wielkopolski” jako pierwszy opisywał tę sprawę.

W pierwszej kolejności pracę straciła Hanna Byks, diabetolog, która zdaniem dyrektora wypisywała „rażąco” mało skierowań na badania laboratoryjne.

W połowie lipca 2014 Grażyna Milewska, która jest psychologiem oraz szefem związków zawodowych w POSUM-ie, zamierzała osobiście porozmawiać z dyrektorem Nyczem o pogarszającej się sytuacji cukrzyków w POSUM-ie.

Działająca tu poradnia diabetologiczna jest największą w Wielkopolsce, opiekuje się blisko 10 tysiącami cukrzyków. Tymczasem jedna lekarka została zwolniona, a druga była na urlopie od dłuższego czasu.

Dyrektora jednak na miejscu nie było, a rozmowa odbyła się przez telefon, przy czym lekarka utrzymuje, że rozmawiała za pośrednictwem pracownika administracji, a dyrektor, że bezpośrednio.

Rozbieżności jest więcej. Dyrektor nalegał, aby wezwać pogotowie, a psycholog próbowała wyjaśnić, że żadnego wymagającego natychmiastowej pomocy pacjenta nie ma. Dyrektor zwrócił się nawet do lekarza rodzinnego, aby udzielił pomocy osobie, która miała zemdleć przy gabinecie dr Milewskiej. Lekarz rodzinny nikogo nie znalazł, a psycholog wróciła do domu. Następnego dnia portiernia nie wydała już lekarce kluczy do gabinetu, a rejestracja karty chorych. Sekretariat przekazał jej natomiast rozwiązanie umowy o pracę z powodu naruszenia obowiązków pracowniczych.

– Sąd uznał wszystkie zarzutu POSUM za bezzasadne – podkreśla Grażyna Milewska. – Sędzia zauważył nawet, że nie narażałam pogotowia na niepotrzebne straty.

Taki sam wyrok pierwszej instancji zapadł już 30 marca, jednak dyrekcja placówki złożyła apelację. – Szkoda, bo mogłam wrócić do chorych już na początku kwietnia – dodaje lekarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski