Policjanci bili zatrzymanego? Prokuratura przygotowuje akt oskarżenia

Do pobicia łódzkich antyterrorystów doszło w czerwcu ubiegłego roku w klubie Van Diesel przy poznańskim Starym Rynku. Następnej nocy do klubu wtargnęli policjanci z Poznania i w brutalny sposób zaczęli oni zatrzymywać osoby, które – ich zdaniem – mogły mieć związek z atakiem na ich kolegów. Po weekendzie natomiast zatrzymywali Łukasza Rafałko.

CZYTAJ TEŻ:
W Van Dieslu pobito policjantów. Teraz bije policja?

– Wytargali go przez okno w aucie, rzucili na ziemię, skopali, uderzyli prawdopodobnie kolbą od pistoletu rozcinając mu głowę. Na jego ciele jest 60 śladów po paralizatorze. Bito go pięściami po twarzy, krzyczano „przyznaj się, bo cię zabijemy” – opowiadała nam jego dziewczyna. I zarzekała się, że gdy pobito policjantów, Łukasz był w domu z córką.

I faktycznie. Poznańska prokuratura, która badała sprawę pobicia policjantów, nie zdobyła dowodów na to, że Łukasz Rafałko brał udział w ataku na antyterrorystów. Wycofano zarzuty, jakie początkowo mu stawiano (postępowanie wobec niego i kilku innych osób zostało umorzone). Natomiast prokuratura w Szamotułach chce oskarżyć o pobicie policjantów, którzy go zatrzymywali.

CZYTAJ TEŻ:
Pobicie w Van Dieslu: Policjanci w sposób nieuzasadniony użyli siły

– Do końca miesiąca zostanie sporządzone postanowienie. Do tego czasu nic nie mogę powiedzieć – mówi Michał Franke, prokurator rejonowy w Szamotułach.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że z postępowania wyodrębniono wątek dotyczący bicia Łukasza Rafałko na komendzie. Śledczy uznali, że poza zeznaniami stron nie ma obiektywnych dowodów, które pozwoliłyby ustalić przebieg wydarzeń. W tej części sprawa ma być umorzona.

Nie oznacza to jednak, że policjanci nie staną przed sądem. Prokuratura chce ich oskarżyć za to, jak zachowywali się podczas zatrzymywania. Chodzi o pięciu antyterrorystów z Poznania, którzy wcześniej usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień oraz pobicia. Jeden z nich jest już na emeryturze, czterej pozostali nadal pracują w policji (po miesięcznym zawieszeniu przywrócono ich do służby). Stracą posadę, jeśli sąd uzna ich winnymi.

CZYTAJ TEŻ:
W Van Dieslu pobito policjantów. Teraz bije policja?

To jednak nie koniec sprawy dotyczącej „akcji odwetowej” po awanturze w Van Dieslu. Prokuratura we Wrześni nadal bowiem bada sprawę pobicia przez policję mężczyzn zatrzymywanych w klubie. Początkowo to postępowanie umorzono, ale sąd nakazał je uzupełnić. Polecił sprawdzić m.in. czy nie doszło do pobicia, przekroczenia uprawnień, czy policjanci nie powinni odpowiadać za używanie wulgaryzmów w miejscu publicznym. Nakazał też, by rozważyć – w razie niemożności przypisania przestępstw konkretnym osobom – pociągnięcie do odpowiedzialności osób dowodzących akcją.

CZYTAJ TEŻ:
Pobicie w Van Dieslu: Policjanci w sposób nieuzasadniony użyli siły

– Większość wskazanych przez sąd czynności została już wykonana. Ale postępowanie trwa nadal – mówi Jacek Motawski, zastępca prokuratora rejonowego we Wrześni.

Nie ma też przełomu w postępowaniu wyjaśniającym w samej policji. Wszczęto je po tym, jak sąd (badając zażalenie na zatrzymanie w klubie) uznał, że policjanci w sposób nieuzasadniony nadużyli siły. – Sprawę bada wydział kontroli – mówi Hanna Wachowiak z wielkopolskich policji.