"Sztucznie atmosfery stworzyć się nie da" - napisał Posener. Racja. Futbol to jednak nie jedyny powód, dla którego ludzie lubią się spotykać i wspólnie coś przeżywać. Nie będę tu odkrywczy: jesteśmy częścią cywilizacji wychowanej przed ekranem. Siedzimy przed nim wszyscy codziennie po 3 godziny z hakiem (dane telemetryczne), to dlaczego nie mielibyśmy siedzieć razem, na placu? Oczywiście ekran na terenie obecnej strefy to gigant, którego utrzymanie byłoby zbyt drogie - ale mniejszy też przecież widać z daleka. To kluczowe - ekran przyciąga, a jego usytuowanie na niewielkiej scenie daje dodatkowe możliwości. Dobre kino, koncerty znanych wykonawców z DVD i Blu-Ray, czasem także transmisje wydarzeń sportowych, a czasem na przykład... debat. Dla każdego coś miłego, ciekawego, istotnego.
"Zły pomysł. (...) Gorąco zachęcam do zasypiania przy włączonych na pełen regulator 100W głośnikach" - pisze Józek.
Trudno tego nie brać pod uwagę. Ale to przecież poznaniacy byli pionierami wykorzystania słuchawek bezprzewodowych do organizacji imprez tanecznych (silent disco), a dzięki rozwojowi tych technologii zrealizowali także pomysł granego na żywo koncertu w słuchawkach. Seanse filmowe i inne wydarzenia po godzinie 21 (wiadomo, że film czy koncert mogą się przedłużyć poza granicę ciszy nocnej) tworzymy zatem jako wydarzenia "silent" i sen mieszkańców syty, a widownia cała. Wypożyczalnia słuchawek pod zastaw dokumentu tożsamości nie powinna notować strat, a może nawet niewielki dochód (cena 3-5 złotych za wieczór?).
"Samo utrzymanie ograniczonej infrastruktury to kilkanaście/kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie, ochrona, media. A jeszcze program trzeba zapewnić" - pisze Zbigniew Remlein. Nie on jeden. "Poznań jest zadłużonym na 55% całorocznego budżetu miastem gospodarzem Euro z pieczarką za miliard złotych i ekskluzywnymi termami za 300 mln, dla klasy średniej której nie mamy" - pisze Jakub Kopa.
Kasa, hmmm. Zrobiłem małą niezobowiązującą sondę wśród znajomych właścicieli knajp, pechowo niemających ogródku na Starym Rynku. Weszliby w ten interes na zasadzie "stoliki na placu pod parasolami" płacąc po kilka tysięcy złotych miesięcznie (oczywiście tylko latem). Na utrzymanie ekranu, licencji na filmy i transmisje, oraz małej scenki wystarczy. Program zapewni się bez wielkich kosztów za sprawą debiutantów, dla których otwarty koncert w takim miejscu będzie nagrodą wystarczającą. Nawet, jeśli czasem będą musieli zagrać akustycznie albo całkowicie silent, czyli słuchawkowo ;-)
O placu zabaw: "Rodzice z dziećmi i tak nie pójdą tam się bawić" - wyrokuje Elżbieta Sobańska.
Największy błąd myślowy. Rodzice upychani są w gettach ogródków jordanowskich na peryferiach śródmieścia, do których trzeba się szykować jak na wyprawę do dżungli: z prowiantem, kawą w termosie i pieluchami, których nie ma gdzie przebrać. Z nie tylko własnego doświadczenia (tu podziękowania dla Jarka Sobierajewicza z Eski Rock), wiem, że w centrach wielkich miast europejskich (polecam szczególnie wizytę w Lyonie) miejsce do zabaw dla dzieci jest KONIECZNYM elementem nawet reprezentacyjnych placów. Są zawsze pełne, sprzyjają nowym znajomościom, w grupie łatwiej opanować kilkuletnich zbójów.
Nie traktujcie tego jak biznesplan, ale jako zaproszenie do dyskusji. I proszę: niech nikt nie pisze, że NIE DA SIĘ! Za garść kolejnych pomysłów zobowiązuję się ubrać w garnitur, koszulę i krawat (brrr...) i zapukać z nimi do wiadomego pokoju na Placu Kolegiackim. Na razie stawiam tytuł pisma na dużej kartce: Plac Wolności - Euro + Strefa Kibica = STREFA WOLNOŚCI?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?