MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od cholewkarza do malarza. Niezwykła galeria w Kaliszu [FOTO]

Bartłomiej Hypki
Artystyczną duszę miał od zawsze. Ale pracował też jako cholewkarz i... kierowca KLA. Wiesław Motylewski od ponad 20 lat maluje i rzeźbi. Właśnie otworzył w Kaliszu minigalerię.

Wiesław Motylewski nie uważa się za artystę, raczej za rzemieślnika. Malarz, rzeźbiarz, a w przeszłości... cholewkarz otworzył właśnie najmniejszą galerię w Kaliszu, a kto wie - może i na świecie.

Od cholewkarza do malarza

Przyznaje, że od dziecka lubił malować i rysować. Ale parał się różnymi innymi zajęciami. Pracował jako cholewkarz i projektował wzory obuwia. Był także kierowcą Kaliskich Linii Autobusowych. Na dobre ze sztuką związał się dopiero wtedy, gdy odszedł na emeryturę, w latach 90. Nie kończył w tym kierunku żadnych szkół. Czytał i wszystkiego uczył się sam.

Surrealistyczna dusza

Trzy razy brał udział także w wernisażach w Galerii Wieża Ciśnień. Maluje wszystko, zależnie od życzenia klienta.

- Osobiście najbardziej pociąga mnie malarstwo surrealistyczne, szczególnie postaci. Tworzę również sporo pejzaży, również kaliskich. Maluję pędzlem, dłonią, patykiem, czym popadnie - opowiada Wiesław Motylewski. - Ostatnio namalowałem dużo miniatur. Może dlatego, że taki obraz jest tańszy i łatwiej można go sprzedać.

Zdarza mu się także malować przepełnione niepokojem obrazy a la Beksiński. Ale czasem klient oczekuje klasyki. Maluje zatem reprodukcje Chełmońskiego czy Makowskiego. Największe gabarytowo dzieło, jakie stworzył, miało wymiary około 200 cm na 140 cm. Był to Chrystus upadły pod krzyżem.

- Koło Jezusa przechodzili młodzi ludzie, obojętni na jego los. Taka wizualizacja współczesnej kondycji człowieka - wyjaśnia nasz rozmówca.

Sentymentalny kupiec z Tel Awiwu

Tworzył również obrazy do kaliskich lokali. Jego prace można zobaczyć między innymi w Wanatówce. Ale jego dzieła wędrują też do różnych miast w Polsce. Wiele z nich trafiło za granicę, również do... Tel Awiwu.

- Na początku nawet o tym nie wiedziałem. Przez kilka lat przychodziła do mnie starsza pani, która kupowała moje kaliskie pejzaże i wysyłała bratu, który pochodził z naszego miasta, a mieszkał w Tel Awiwie. Dowiedziałem się, że mój kupiec wyjechał stąd pod koniec latach 60. podczas antyżydowskiej nagonki władz. Chciał mieć u siebie kawałek Kalisza. Potem przyjeżdżali do mnie jeszcze jego wnuczkowie, aby kupować moje prace. Od kilku lat jednak nie widziałem od niego nikogo - opowiada Wiesław Motylewski.

Wiele jego obrazów powędrowało także do innych polskich miast, a także do Anglii wraz wyprowadzającymi się z rodzinnego miasta kaliszanami.

Ludzie lubią nosorożce

Rzeźba pociąga go niemniej niż malowanie. Nosorożce to jego znak rozpoznawczy. Najczęściej właśnie je kupują klienci.

- Sprzedają się jak świeże bułeczki - śmieje się rzeźbiarz. - Ale tworzę też postaci, czasem takie, jak z dreszczowców. Klienci takie rzeźby lubią.

Jak przyznaje artysta-rzemieślnik, z tej twórczości da się wyżyć. Nieraz udało mu się sprzedać kilkadziesiąt obrazów w ciągu dwóch miesięcy.

- No, ale oczywiście nie zawsze jest tak dobrze - mówi ostrożnie Motylewski.

Jak jednak dodaje, udało mu się sprzedać obraz nawet za 1500, czy nawet 2000 złotych.

Godzinka i obraz jest gotowy

Malowanie przychodzi mu z łatwością. Jak żartuje, czasem potrafi namalować coś „przed kolacją”. Mówi, że najważniejsze w malarstwie jest tło i dobry początek. Zdarza mu się malować po cztery obrazy naraz. Ale nie chce się z nikim porównywać. Ponownie podkreśla, że jest tylko rzemieślnikiem. Nie boi się krytyki. Przyjmuje ją z pokorą.

- Jak mnie ktoś skrytykuje, to przynajmniej się poprawię - śmieje się Motylewski.

Malował często w swoim domu. Także po nocach.

- Smród oleju witał mnie od rana, jak szedłem do pracy - przyznaje.

Nie liczy, ile przez ponad 20 lat namalował obrazów. Ale przypuszcza, że powstało ich przynajmniej tysiąc.

Najmniejsza kaliska galeria

Galeria przy Górnośląskiej, mieszcząca się w mikroskopijnym budynku po dawnym kiosku z gazetami, jest jego drugą pracownią. Pierwszą ma przy ulicy Polnej. Miejsca tutaj niewiele, ale do pracy wystarczy. Wiesław Motylewski chce właśnie tutaj tworzyć i wystawiać swoje prace.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski