Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O wybaczaniu i poprawie w Tygodniu Wielkim

Kamilla Placko-Wozińska
A co ty robisz? - sąsiadka jakby się zdumiała na widok baby klatkę schodową myjącej. - Mówiłaś, że okna od świtu myć będziesz... - Plany zmieniłam, najpierw klatka, co by mnie sąsiadki nie obgadały - baba grzecznie wyjaśniła. - Zaraz kończę, tylko te dwa stopnie. A okno to już jedno tylko zostało, ani chybi do świąt zdążę. - Ale nie widzisz, że czysta? Spać nie mogłam, to w nocy szorowałam...

Miała baba przez moment refleksję taką, że na schodach to mniej brudu chyba jest niż na jej szybach, ale myśli tej nie drążyła. Dziad za to ataku śmiechu dostał, słysząc, że baba czyste myje. I niegrzeczne to bardzo było, a sama baba dnia poprzedniego słyszała jak pociecha rad cennych udzielała.

- Ty, dziadzie podejścia do kobiet nie masz - trafnie oceniała. - Chce myć okna, niech myje. Pochwal ją od czasu do czasu, że tak pięknie to robi i szczęśliwą będzie, a ty spokój zyskasz...
Ale z tymi świątecznymi przygotowaniami, to we wszystkich domach podobnie chyba było. Jak się baba w tygodniu minionym na dziada pożaliła, to się i inne pokrzywdzone w internecie odezwały. Mąż Kasi na ten przykład, gazetę zawzięcie studiował, gdy ona okna myła. Nawet nie zauważył, kiedy sama działania zakończyła. A mąż Magdy oświadczył, że pracy ma teraz tak dużo, że nie ma mu co głowy zawracać zakupami.

- Dobrze, kochanie - Magda krew zimną zachowała. - Te święta wyjątkowymi zrobimy. Duchowe bardzo będą, bez tego niezdrowego obżarstwa...
I zaraz się wycofał, że wcale tak nie mówił.

Jak w weekend baba znowu odchudzanie na rowerze nad to przy sprzątaniu przedłożyła, miło jej się zrobiło, gdy w sklepiku na wodę się zatrzymała. Grupa panów przed nią w kolejce stała. Wędkarzy, jak się baba domyśliła, gdy ktoś z kolejki spytał czy biorą.

- Dzisiaj nie łowimy, brzeg jeziora sprzątać przyjechaliśmy - odparł jeden z nich. I ciepło się babie w okolicach serca zrobiło, bo ilość śmieci w lasach okolicznych to ją przeraziła całkiem. Zaraz jednak pomyślała, że żony tych panów w domach w tym czasie wszystko same robią, a oni z misją przyjechali.

- Żołądkową gorzką - wędkarz jeden poprosił.

- Lubisz to? - jakby zadziwił się mężczyzna z kolejki, co wcześniej o brania pytał. Nie wędkarz widać, bo ci nie dziwili się wcale, a cieszyli raczej.

- E, tak sobie, ale popitki nie trzeba - odpowiedź padła.

Ale co tam, przy myciu ostatniego umytego schodka baba pomyślała, Wielki Tydzień jest, to i dziadom wybaczać trzeba. A nawet nad ewentualną poprawą własną się zastanowić. Czy na ten przykład za bardzo baba o te przygotowania nie marudziła. Z tak ciepłymi myślami do mieszkania wróciła, gdzie dziad przez okno się gapił.

- Rewelacja! Jak teraz pięknie widać! - zachwycał się. Nie bardzo baba wiedziała czym. Sąsiadką, co z psem wyszła, że przez zimę utyła? Zielenią może prędzej?
- No, miły widok, wiosna... - wydukała tylko.
- Nie o widok chodzi! Jak się przez te szyby błyszczące patrzy! - dziad wyjaśnił.
- Ale to jedno okno... - baba zdania skończyć nie zdążyła:
- Nie jedno! Wszystkie lśnią!
- Ale to jest to jedno - babie wreszcie skończyć się udało. - Co to go nie myłam jeszcze...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski