Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noc Kupały - Poznań nie poszedł spać, Poznań się bawił [REPORTAŻ]

Agnieszka Świderska
Tłumy poznaniaków bawiły się w Noc Kupały.
Tłumy poznaniaków bawiły się w Noc Kupały.
Noc Kupały w Poznaniu nie skończyła się na wypuszczeniu lampionów. Poznań bawił się do rana. Tak jak potrafił bawić się rok temu podczas Euro. Tym razem jednak centrum nocnego życia przeniosło się ze Starego Rynku nad Wartę. To tam setki, jeżeli nie tysiące poznaniaków spędziło tę najkrótszą noc w roku.

Most Chrobrego i jego bliższe i dalsze okolice - to tam Poznań rozpoczął świętowanie Nocy Kupały. Świętował długo. Ostatnie lampiony wzniosły się w niebo przed północą. W tym czasie poznaniacy jak zahipnotyzowani towarzyszyli tancerzom Zespołu Pieśni i Tańca "Łany", kiedy ci zgodnie z pradawną, słowiańską tradycją, zeszli nad rzekę, by puścić na nią wianki z płonącym w środku łuczywem. Magia Nocy Kupały, święta wody i ognia, radości i miłości, zaczęła działać.

Czytaj także:

Noc Kupały w Poznaniu: Tysiące lampionów poleciało w niebo [ZDJĘCIA]

Kiedy jedni nie mogli oderwać wzroku od wianków, inni jak Zuza i Wojtek, para gimnazjalistów, tańczyli do dźwięków ludowej muzyki.
- Tak wyszło. Spontanicznie. To atmosfera tego święta, które mogę spędzić z moją dziewczyną - mówi Wojtek. - I ta muzyka, która pasuje do tej nocy o wiele bardziej niż to, co leciało wcześniej (hity RFM Maxxx).
- Jedyne, co psuje urok tego święta i miejsca, to te stosy śmieci - mówi Zuza.
Postanowili spędzić w nim jednak jeszcze trochę czasu, zanim będą musieli się rozłączyć.

Nie wiadomo jak potoczyły się tej nocy dalsze losy 21-letniego Łukasza spod Poznania, który postanowił ją spędzić z kolegami i nowo poznaną nad Wartą dziewczyną. To dla niej kupił na ulicy różę.
- Ta noc nie musi się skończyć. Może trwać bardzo długo. Zamierzam dobrze się bawić i niczego nie żałować - mówi Łukasz.
- Nasz plan to brak planu. Idziemy na Stary Rynek i niech reszta nocy zdarzy się sama - mówi jego kolega, 19-letni Daniel.

Łukasz nie był jedynym, który kupił tej nocy różę dla kobiety. Do Pauliny, która sprzedawała je tuż przy moście, podeszło też dwóch innych dwudziestoparolatków. Tylko jeden kupił różę. Dla kogo była przeznaczona?
- Dla przyjaciółki, z którą chce być. Znają się od sześciu lat - tłumaczył jego kolega.

W typowo męskim gronie bawili się w Noc Kupały maturzyści: Damian, Grzesiek i reszta. Brak dziewczyn był jednak stanem przejściowym. Przynajmniej dla jednego z nich.
- Kolega właśnie umawia się przez telefon z dziewczyną. Dziś ma ją "poznać" bliżej - zdradza Damian.
Nawet bez towarzystwa dziewczyn noc wydawała się pełna uroku.
- Jest stworzona do tego, żeby było wesoło, żeby być ze znajomymi, żeby się napić, żeby dobrze się bawić - mówi Damian. - Popłyniemy w nią.

25-letni Wiesław, 23-letnia Asia, 21-letnia Agnieszka i ich kolega znaleźli dla siebie "miejscówkę" koło Chwaliszewa. Mieli wszystko, co było potrzebne tej nocy: siebie, alkohol i dobre humory.

- Pamiętam wykład jednego profesora i jego słowa o tym, że co to za święto miłości w lutym, kiedy nawet na sianie nie można się zabawić - mówi Wiesław. - Noc Kupały to nasze, bo słowiańskie, święto miłości i należy je celebrować. Jest taka impreza jak puszczanie lampionów. Dobry pretekst, żeby poznaniacy wyszli z domów i do nich nie wrócili. Jest ciepło, przyjemnie. Nikt nie myśli o powrocie. Każdy chce się bawić.
- Korzystamy z tego i kontynuujemy imprezę w plenerze - mówi 23-letnia Asia.

- Ta noc jest tu i teraz - mówi 21-letnia Agnieszka.
- W każdym społeczeństwie jest takie święto, którego jedynym celem jest ponieść się emocjom i pragnieniom - mówi Wiesław. - Noc Kupały to takie właśnie święto. Gdyby jednak nie lampiony, które tchnęły w nie nowe życie, Poznań dzisiaj by tak nie świętował.

- Miasto stoi otworem jak podczas Euro - mówi 23-letnia Asia. - Ludzie bawią się na ulicach i nawet policja jest bardziej przyjazna i nie wlepia mandatów.

Asia, Wiesław i reszta towarzystwa pozostałą część Nocy Kupały planują spędzić w Kontenerach. Na ten sam pomysł wpadli także inni. Niemal wszystkie drogi tej nocy prowadziły właśnie tam. Okolice i same Kontenery miały tej nocy woodstockowy klimat. Pachniało tam wolnością i dobrą zabawą. Trudno było znaleźć tej nocy nad rzeką kawałek wolnego miejsca.

Były za to gitary i piosenki Lennona oraz Kultu, spore zapasy piwa i wódki, znikające w ciemności pary i rozmowy o wszystkim. 26-letnia Marta ma tylko jeden plan.
- Przeżyć pięknie tę noc - mówi.
Nad rzeką siedzi z Anią, ksywa "Jolka", która właśnie świętuje swoje urodziny, z Hanią i Piotrkiem.
- To święto żywych - mówi 22-letni Piotrek. - Pierwszy raz widzę, że tyle ludzi jest w Poznaniu.

Jeszcze o wschodzie słońca nadbrzeża Warty były pełne życia. Za to Stary Rynek przypominał statek pełen niedobitków. Nocnych niedobitków. Trzeźwi byli tylko ochroniarze pilnujący straganów i sprzedawczyni piwa w jednym z nich. Wschód słońca na Rynku miał jednak swój urok. Niektórzy bowiem witali go parami. Ile było wśród nich nowych par? Par Nocy Kupały? O tym, że miasto choć zmęczone promilami, to zmęczone także nocą pełną miłości i radości, świadczyła choćby piosenka, którą w wykonaniu nieznanego solisty usłyszał zaspany jeszcze Poznań: "Zabiorę cię właśnie tam...".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski