Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha domagała się od miasta prawie 260 tys. złotych za korzystanie przez kilka miesięcy w 2006 r. z ich terenów nad Maltą. A teren był całkiem spory - 30 hektarów, na których znajduje się m.in. Kopiec Wolności. W październiku ubiegłego roku Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha przegrała proces po raz pierwszy. W środę przegrała go po raz drugi.
Kiedy się rozpoczynał wydawało się, że trzyma w ręku wszystkie atuty. Od 90 lat była wpisana jako właściciel tych gruntów do księgi wieczystej, a miasto dysponowało dokumentem, który traktowało jedynie jako projekt decyzji wywłaszczeniowej z lat 50. Kiedy doszło do procesu o uzgodnienie treści księgi wieczystej niemal do końca był traktowany wyłącznie jako projekt. To było za mało, by uznać, że Malta została wywłaszczona na rzecz Skarbu Państwa, a teraz jej nowym właścicielem jest miasto.
W sprawie zapadło kilka wyroków. Ostatni wywrócił ją do góry nogami. Sąd uznał bowiem, że miasto nie potrzebowało żadnego oryginału decyzji wywłaszczeniowej, bo za taki można uznać dokument, który już miało. Że napisany odręcznie, a nie na maszynie? Zdaniem sądu, niejedną decyzję napisano wtedy odręcznie. I wpisał miasto jako właściciela do księgi wieczystej.
Sąd Apelacyjny nie miał wyjścia: musiał odrzucić pozew przeciwko właścicielowi terenu. Druga strona nie uważa jednak sprawy własności za przesądzoną.
- Nie uznajemy decyzji wywłaszczeniowej - mówi ks. prałat Paweł Deskur, prezes i dyrektor naczelny Drukarni i Księgarni św. Wojciecha. - Wystąpiliśmy o jej unieważnienia.
W sprawie Malty wciąż wszystko może się zdarzyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?