18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Wojtasiak: W PO są politycy, którzy mogą powalczyć z Grobelnym [ROZMOWA]

Redakcja
Leszek Wojtasiak
Leszek Wojtasiak Grzegorz Dembiński
– Dwa mandaty dla Platformy są nadal realne – mówi Leszek Wojtasiak, szef kampanii PO do europarlamentu w rozmowie z Michałem Kopińskim

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz jako liderka wielkopolskiej listy Platformy do europarlamentu to dobry wybór?
Leszek Wojtasiak:Bardzo dobry. Powiem jednak szczerze, że mieliśmy kilku kandydatów, którzy byliby równie dobrymi liderami listy.

Równie dobrymi, czy lepszymi?
Leszek Wojtasiak: Nie tylko w Platformie, ale i w innych partiach bardzo trudno jest znaleźć kogoś, kto przynosi dodatkowe głosy. Dodatkowe, czyli takie spoza puli przynależnej danej partii. Biorąc pod uwagę, że na kampanię mamy niecałe dwa miesiące, głosy będą przepływać nie tyle pomiędzy listami, co pomiędzy kandydatami na danych listach. Nie znam takiego nazwiska – może Pan zna – które wprowadzone na pierwsze miejsce listy PO przyniosłoby nam dodatkowe 10 procent głosów. Nawet gdybyśmy znaleźli talent polityczny na miarę Baracka Obamy, to 10 procent głosów nie dodałby nam.

Kozłowska-Rajewicz ma, jak na PO, poglądy bardzo liberalne, wręcz lewicowe. To sposób na poszerzenie elektoratu, czy raczej niebezpieczeństwo, że konserwatywni wyborcy Platformy zdenerwują się zagłosują na inne listy?
Leszek Wojtasiak:Wystawieniem pani minister na pierwszym miejscu na pewno zdenerwują się ci, którzy nie lubią Platformy i ci, którzy nie lubią samej Kozłowskiej-Rajewicz. Jeżeli ktoś pozytywnie odbiera to, co robi Platforma, a niezbyt pasują mu poglądy pani minister, to poszuka na naszej liście innego nazwiska. Na wynik listy wielkopolskiej Platformy koniec końców rzutować to nie będzie.

Powiedział Pan, że mieliście równie dobrych potencjalnych liderów listy. Kogo miał Pan na myśli?
Leszek Wojtasiak:Drugiego na liście Adama Szejnfelda, trzeciego – marszałka Marka Woźniaka, a także dwóch panów, którzy ostatecznie jednak nie wystartowali – Waldego Dzikowskiego i Filipa Kaczmarka.

Zdziwiła Pana decyzja premiera Tuska o niewystawianiu w czołowej trójce Filipa Kaczmarka, który był liderem listy PO do europarlamentu w 2004 i 2009 roku?
Leszek Wojtasiak:Tak. Filip Kaczmarek nie miał żadnej wpadki – ani politycznej, ani merytorycznej, ani w końcu takiej, jaką na lotnisku we Frankfurcie zaliczył Jacek Protasiewicz. Nie było żadnego zgrzytu, który powodowałby, że Kaczmarkowi trzeba podziękować.

A może premier słusznie uznał, że 10 lat świetnie opłacanej, względnie przyjemnej pracy w Brukseli i Strasburgu wystarczy?
Leszek Wojtasiak:Nie czas spędzony w jednym miejscu pracy jest problemem, a to, że ktoś popada w rutynę. Być może tego właśnie bał się premier Tusk.

Kto zdecydował, że to Pan będzie szefem wielkopolskiej kampanii PO do europarlamentu?
Leszek Wojtasiak:Zarząd wojewódzki Platformy. Pierwotnie szefem kampanii miał być poseł Jakub Rutnicki, ale ze względu na obowiązki w ogólnopolskim sztabie wyborczym musiał zrezygnować z szefowania sztabowi w regionie.

Co jest Pana głównym zadaniem?
Leszek Wojtasiak:Ułożyłem strategię wyborczą dla Platformy w Wielkopolsce – została bardzo dobrze przyjęta. Jej istotą jest optymalne rozłożenie akcentów i aktywności działaczy PO w kampanii – nie tylko kandydatów i ich sztabów, ale przynajmniej 1,5 tys. osób.

Platforma ma 10 kandydatów, ale dwóch z nich zna Pan wyjątkowo dobrze. Adama Szejnfelda nazwał Pan kiedyś najzdolniejszym politykiem w Wielkopolsce, a z Markiem Woźniakiem przez lata Pan współpracował...
Leszek Wojtasiak:...byliśmy duetem niczym Szarmach i Lato.

Nie dziwią więc obawy innych kandydatów, że jako szef kampanii skupi się Pan na kolegach.
Leszek Wojtasiak:Wszystkie wyzwania zawodowe traktuję bardzo poważnie. Potrafiłem podziękować za pracę w swojej firmie osobie, która należała do mojej rodziny. W tym przypadku będę równie konsekwentny – pracuję dla całej dziesiątki. Gdybym skupił się na dwóch osobach, mogłoby się to skończyć utratą jednego mandatu.

A ile mandatów chcecie zdobyć?
Leszek Wojtasiak:W tej chwili mamy szanse obronić dwa mandaty, to bardzo realne. Oczywiście – nie wszystko od nas zależy. Na wynik PO wpływa ocena naszego rządu; wpływają Krym, Bruksela i wiele innych rzeczy.

Kto z PO ma największe szanse dostać się do europarlamentu?
Leszek Wojtasiak:Nie chcę spekulować ani obstawiać. Duże szanse na pewno mają kandydaci z pierwszej trójki, ale mógłbym mocno przestrzelić, gdybym pominął dziesiątego na liście Michała Stuligrosza.

Rok temu musiał się Pan pożegnać ze stanowiskiem wicemarszałka województwa po tym, jak na jaw wyszło, że złożył Pan niezgodne z prawdą oświadczenie majątkowe. Jak Pan teraz patrzy na tamtą sprawę?
Leszek Wojtasiak:Może to źle, ale ani przez sekundę nie czułem się winny tego, co się stało. Uważałem, że odchodzę nie z własnej winy. Niepodanie w oświadczeniu spółki, którą zgłosiłem do upadłości 10 lat wcześniej, nie jest żadną zbrodnią. Zresztą sędzia, uzasadniając decyzję sądu w mojej sprawie, powiedział: Nie ma tu Pana winy, ale nie możemy pozwolić na to, żeby kolejne osoby wybiórczo wypełniały swoje oświadczenia majątkowe.

Pańska wina jak najbardziej była, bo „warunkowe umorzenie postępowania” oznacza brak kary, ale wskazuje na winę.
Leszek Wojtasiak:Formalnie. Tak uznał sąd i ja się od tego nie odwoływałem. Ale tak po ludzku uważam, że żadnej winy w tej sprawie po mojej stronie nie było. Nie uważam, żeby tamta sytuacja obciążała mnie moralnie. Czuję się w pełni akceptowany przez działaczy Platformy. Przypominam, że ja i Adam Szejnfeld jesteśmy jedynymi osobami, które były wybrane do każdego zarządu województwa PO od 2001 roku.

Z czego Pan żyje, odkąd stracił Pan stanowisko wicemarszałka?
Leszek Wojtasiak:Zajmuję się doradztwem gospodarczym. Firmy, dla których pracuję, mają kilka zleceń, kontraktów, przy których należy wykonywać pewne działania...

Jakie firmy?
Leszek Wojtasiak:Obecnie to Work Service i Samsung.

To dla tych firm wykonywał Pan zlecenia w Iraku?
Leszek Wojtasiak:Nie, tam pracowałem dla zupełnie innych firm – jednej z południa Wielkopolski, drugiej z Warszawy.

„Doradztwo gospodarcze” to bardzo szerokie pojęcie. Co konkretnie Pan robi?
Leszek Wojtasiak:Zajmuję się polityką personalną. Oferuję zarządom firm nasze usługi, robię analizy kadrowe, proponuję zmiany. Jeżeli firma-klient się zgadza, przygotowujemy nowy schemat struktury zatrudnienia. Klient ma zysk, my prowizję.

Kontakty z czasów pracy jako wicemarszałek się przydają?
Leszek Wojtasiak:Mój wizerunek dla wielu firm jest na pewno istotny, ale współpracuję też z firmami, z którymi nigdy jako wicemarszałek zajmujący się przez siedem lat gospodarką nie miałem żadnych kontaktów. Tak jest choćby w przypadku Work Service. Z Samsungiem moja aktywność w urzędzie też nic wspólnego nie miała.

Samsung nie ma własnych specjalistów od polityki personalnej?
Leszek Wojtasiak:Dla Samsunga robię coś innego – zajmuję się przygotowaniem procesu inwestycyjnego. Sprawdzam dokumenty, ustalam kolejne posunięcia związane z daną inwestycją itd.

Kilka miesięcy po wyborach do PE odbędą się wybory samorządowe. Platforma nadal nie ma kandydata na prezydenta Poznania. Liderem PO w Poznaniu jest Filip Kaczmarek.
Leszek Wojtasiak:I byłby dobrym kandydatem na prezydenta. Co nie znaczy, że nie ma innych, którzy mogliby powalczyć z Ryszardem Grobelnym o zwycięstwo.

O kim Pan myśli?
Leszek Wojtasiak:Jest na przykład marszałek Marek Woźniak. Jeżeli nie dostałby się do europarlamentu, byłby dobrym kandydatem.

Wysyła Pan Marka Woźniaka to do Brukseli, to na poznański plac Kolegiacki. Chciałby Pan zastąpić go w fotelu marszałka?
Leszek Wojtasiak:Pomiędzy majowymi wyborami do europarlamentu, a listopadowymi do samorządów, jest bardzo krótki odstęp. Jeżeli Marek Woźniak zostanie europosłem, to nie będziemy mieli czasu na eksperymentowanie przy wyborze przez sejmik nowego marszałka. Woźniaka zastąpić będzie musiał ktoś z doświadczeniem w samorządzie wojewódzkim – ktoś, kto nie tylko przejmie stery w zarządzie, ale i podoła roli lidera PO w wyborach do sejmiku.

Czyli bardziej nadaje się Pan niż Filip Kaczmarek?
Leszek Wojtasiak:Mógłbym to być ja. Ale taką osobą mógłby być też wicemarszałek Mateusz Klemenski.

Powiedzmy wprost: chce Pan zostać marszałkiem województwa?
Leszek Wojtasiak:Wyczyściłem sprawy z przeszłości, formalnych przeciwwskazań nie ma. Przyjmę propozycję zostania marszałkiem, jeżeli taka padnie. Na pewno jednak nie jest to dla mnie sprawa życia i śmierci.

Rozmawiał Michał Kopiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski