Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań wyszarpał cenne zwycięstwo. Kolejorz pokonał Pogoń Szczecin 1:0 i cały czas liczy się w walce o mistrzostwo

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Mikael Ishak po raz pierwszy od 4 listopada zdobył bramkę dla Lecha w spotkaniu ligowym. To niezwykle cenne trzy punkty dla Kolejorza w kontekście walki o końcowy triumf
Mikael Ishak po raz pierwszy od 4 listopada zdobył bramkę dla Lecha w spotkaniu ligowym. To niezwykle cenne trzy punkty dla Kolejorza w kontekście walki o końcowy triumf Adam Jastrzębowski
To była niezwykle wyboista i trudna podróż Lecha Poznań. Ostatecznie to Kolejorz mógł się cieszyć ze zdobycia trzech punktów. Poznaniacy w jednym z hitów 27. kolejki pokonali na Enea Stadionie Pogoń Szczecin 1:0. Autorem jedynego trafienia został Mikael Ishak. Dla Szweda była to pierwsza bramka od 4 listopada. Lechici wskakują na trzecie miejsce w tabeli i cały czas się liczą w walce o mistrzostwo Polski.

Niedzielne spotkanie Lecha Poznań z Pogonią Szczecin było bardzo istotne dla Kolejorza. By nie powiedzieć, że był to najważniejszy mecz w 2024 roku. Spotkanie to dałoby lechitom oraz ich kibicom wiele odpowiedzi, co do dalszej części sezonu, a może i kolejnych miesięcy. Porażka spowodowałaby, że Niebiesko-Biali skomplikowaliby sobie drogę do europejskich pucharów. Wygrana lub remis pozwoliłaby wskoczyć poznaniakom na "pudło".

W składzie zgodnie ze wcześniejszymi przewidywaniami nie znalazł się Ali Gholizadeh. Irańczyk z powodu urazu kolana musiał pauzować w spotkaniu z Portowcami i nie jest wykluczone, że sezon się dla niego skończył. W starciu nie zobaczyliśmy również Filipa Marchwińskiego, który z powodu choroby musiał pauzować. Do składu natomiast powrócił Jesper Karlstroem oraz Afonso Sousa, dla którego był to pierwszy występ w 2024 roku.

Bartosz Mrozek uratował remis do przerwy

Od początku tego spotkania tempo nie należało do najwyższych. Wydawać się mogło, że to piękne niedzielne popołudnie obie ekipy chciałyby spędzić go nieco inaczej, aniżeli na Enea Stadionie. Akcji mieliśmy jak na lekarstwo, a sytuacje rozgrywały się głównie w środku pola karnego. Zarówno Lech, jak i Pogoń notowały sporą liczbę strat, a niedokładność była myślą przewodnią. Pojedynek przypominał ten z lutego, choć w tym przypadku zarysowywała się nieco przewaga gości.

Portowcy starali się kreować więcej sytuacji, po których pachniało golem dla podopiecznych Jensa Gustafssona. Tak było, chociażby w 14. minucie gdy Vahan Biczakczjan, po świetnym dośrodkowaniu Kamila Grosickiego nieznacznie pomylił się przy strzale głową.

Pogoń pressowała Lecha, a ten miał ogromne problemy, aby wyjść z ciekawą akcją pod bramkę. Gubił się Ba Loua, pojedynki przegrywał Velde, starał się Sousa, jednak i on nie potrafił znaleźć recepty na defensywę Portowców. Ten w 22. minucie próbował swojego szczęścia, ale strzał został zablokowany przez obrońców ze Szczecina.

Goście przed przerwą mieli doskonałą szansę, aby wyjść na prowadzenie. Najpierw dobrze piłkę w pole karne wstrzelił Kamil Grosicki. Dobrą interwencją popisał się mrozek, który musiał ponownie interweniować przy dobitce Biczakczjana i do przerwy obie ekipy schodziły przy bezbramkowym rezultacie.

Mierny i bierny Lech w ofensywie. Pogoń nieskuteczna

W drugiej połowie nieco odważniej zaatakował Kolejorz. Mikael Ishka otrzymał dobre podanie od jednego z kolegów. Niestety Szwed był pod zbyt ostrym kątem, więc Valentin Cojocaru nie miał większych problemów, aby skutecznie interweniować.

Spotkanie z czasem się rozkręcało, a każda ze stron chcciała zadać ten decydujący cios. Ponownie bliska była Pogoń. W 53. minucie błąd w komunikacji Bartosza Mrozka z Mihą Blaziciem spowodował, że piłka trafiła do Biczachczjana. Jednak uderzenie gracza Portowców obronił bramkarz poznaniaków. Chwilę później szczecinianie mieli stuprocentową sytuację, jednak tylko Fredrik Ulvestad będzie wiedział, jak tego nie strzelił.

Lechici byli coraz to bardziej spychani do defensywy, szukając swojego gola po kontrze. Te wychodziły bardzo słabo. Gdy piłka trafiała do Iworyjczyka, szybko paliła na panewce, choć raz udało mu się oddać strzał, który minął nieznacznie słupek rumuńskiego bramkarza.

Gra Kolejorza ożywiła się po wejściu Joela Pereiry. Portugalczyk zainicjował dwie groźne sytuacje, a przy trzeciej zanotował asystę drugiego stopnia. Piłka po rzucie rożnym spadła pod nogę defensora Lecha, ten zagrał do Bartosza Salamona, który wystawił futbolówkę Ishakowi praktycznie do pustej bramki, a ponad 34 fanów wpadło w euforię.

Do końca spotkania poznaniacy mądrze się bronili, dowożąc niezwykle ważne trzy punkty w kontekście walki nie tylko o europejskie puchary, ale także o mistrzostwo Polski.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Piłkarze Warty Poznań nie potrafią wygrać od czterech spotkań. Sytuacja robi się mało ciekawaZobacz oceny piłkarzy Warty Poznań --->

Warta Poznań na własne życzenie komplikuje sobie sytuację w ...

Obserwuj nas także na Google News

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski