Jesienne wyniki Lecha to wielkie rozczarowanie. Najpierw blamaż w eliminacjach Ligi Europy, teraz dopiero 7. miejsce w tabeli i strata aż dziewięciu punktów do lidera. To mocno rozmija się z oczekiwaniami kibiców, którzy mają pretensje do piłkarzy za to, że brakuje im determinacji i chęci wygrywania za wszelką cenę. Co zrobić, by wstrząsnąć drużyną? By wstydliwe porażki i straty punktów, po katastrofalnych błędach, które nie powinny zdarzać się zawodowcom, nie stały się znakiem firmowym poznańskiego klubu?
Zobacz też: Lech Poznań: Zespół bierny jak zarząd
Jak przyznają władze klubu, to w gestii trenera Skorży pozostaje ustalanie składu i nie będą ingerować w personalne wybory szkoleniowca. Bezpośrednie karanie finansowe piłkarzy którym brakuje charakteru też nie wchodzi w rachubę, bowiem nie można jednostronnie zerwać obowiązujących umów z zawodnikami. Nie zezwalają na to przepisy, a działania w stylu tworzenia "klubów kokosa", Lech absolutnie odrzuca.
Doczekaliśmy się jednak jasnej deklaracji w sprawie wynagradzania piłkarzy. Jak powiedział nam prezes Karol Klimczak, poznański klub zmienia sposób premiowania zawodników. - Nie będziemy płacić za remisy, czy samo pojawienie się na boisku. W nowych kontraktach premie będą tylko za zwycięstwa i osiągnięcie konkretnego celu sportowego - zdradził prezes Karol Klimczak.
W Poznaniu zapowiada się bardzo ciekawe okienko transferowe. Już zimą ma dojść do częściowej przebudowy drużyny. Planowane są trzy transfery. Trener Skorża wybrał się nawet na jedno z wtorkowych spotkań Ligi Mistrzów, by obserwować jednego z potencjalnych kandydatów do gry w Kolejorzu.
Klub potwierdził, że złożył propozycję nowej nowej umowy Hubertowi Wołąkiewiczowi, ale jakie będą wyniki negocjacji w tej chwili jeszcze nie wiadomo. Rozbieżności są dosyć duże.
Na pewno jednak do końca sezonu przy Bułgarskiej pozostanie Zaur Sadajew. Rosjanin swoją przydatność będzie mógł po raz kolejny potwierdzić w niedzielę, w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze. Odcierpiał już bowiem karę za żółte kartki i jest do dyspozycji sztabu szkoleniowego.
- Choć Górnik zajmuje wyższe miejsce od nas, to jednak gramy u siebie, tu jest nasz dom, nasza twierdza i to my jesteśmy faworytami - przekonuje Karol Linetty, który po przerwie spowodowanej kontuzją aż pali się do gry w tym spotkaniu. -Sezon nie jest jeszcze stracony, musimy tylko wziąć się w garść - dodaje kapitan Łukasz Trałka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?