Konin: Proces upadłościowy TBS "Inwestor" zakończy się w marcu

Mieszkańcy bloków przy ul. Spółdzielców 31a i 48 oraz Podgórnej w Koninie prawie rok walczyli o możliwość wykupu swoich lokali. Po tym, jak w jednym z bloków zjawił się rzekomy przyszły właściciel, który zapowiedział podwyżki czynszów, rozpoczęła się dramatyczna walka o mieszkania. Po nieudanych negocjacjach z ówczesnym syndykiem, najemcy oflagowali blok i skierowali ponad 100 skarg do sędziego komisarza.

Ten wstrzymał procedurę sprzedaży do momentu spotkania rady wierzycieli i przedstawienia przez mieszkańców ich pomysłów na rozwiązanie problemu. Rada wierzycieli nie zmieniła jednak wcześniej podjętej decyzji o sprzedaży całego majątku upadłego TBS "Inwestor".

Po rezygnacji syndyka masy upadłościowej sąd wyznaczył kolejnego, który w krótkim czasie również zrezygnował z prowadzenia sprawy. W tym czasie zmienił się też sędzia komisarz.

Zdesperowani mieszkańcy, dwukrotnie pikietowali przed konińskim sądem, a raz przed siedzibą głównego wierzyciela w Warszawie. W końcu się udało. Dzięki staraniom trzeciego z kolei syndyka i drugiego sędziego komisarza, rada wierzycieli zdecydowała o sprzedaży nieruchomości oferentowi, który dał prawo pierwokupu mieszkań lokatorom. Proces upadłościowy miał się zakończyć w grudniu ubiegłego roku. Ze względu jednak na skomplikowaną procedurę prawną oraz problemy z wyceną i wydzieleniem mieszkań, sprawa przesunęła się w czasie.

- Potrzebne było uporządkowanie pewnych spraw, co wydłużyło procedurę, ale udało się już wszystko prawnie rozwiązać. Wszyscy chętni, którzy złożyli oferty, są w trakcie wykupowania mieszkań - mówi Jan Kuźniacki, syndyk masy upadłościowej TBS "Inwestor".

Akty notarialne podpisali już prawie wszyscy mieszkańcy ul. Spółdzielców 31a, połowa lokatorów bloku przy ul. Spółdzielców 48 i połowa najemców z ul. Podgórnej. - Wszystko idzie sprawnie. Mieszkańcy biorą kredyty i systematycznie podpisujemy akty notarialne - mówi Kuźniacki. - Myślę, że proces upadłościowy zakończy się z końcem marca.

Jedną ze szczęśliwych właścicielek mieszkania jest Edyta Winowska. - Wspólnie ze mną akty podpisały 24 osoby. Opłacało się walczyć. Nie było łatwo, ale nie mieliśmy innego wyjścia - mówi Edyta Winowska. - Powiększyła nam się wspólnota mieszkaniowa i teraz musimy się wewnętrznie zorganizować, ale to już będzie przyjemność. Najgorsze jest już za nami - dodaje.