MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konin: Policja użyła broni. Rodzina pyta - dlaczego?

Beata Pieczyńska
Beata Pieczyńska
17-latek, który ukradł ojcu auto, odpowie za jazdę po pijanemu oraz zmuszanie policjantów do zaniechania czynności służbowych.

Nie milkną echa wydarzeń, które rozegrały się w niedzielę nad ranem na konińskim osiedlu Zatorze. 17-latek, który porwał rodzinny samochód, leży w szpitalu, postrzelony przez policjantów. Jego rodzina ma do nich pretensje, że użyli broni.

Zobacz też: Konin: Policjant postrzelił nastolatka, który próbował go przejechać

Wszystko zaczęło się około 4.40 nad ranem, gdy jedna z rodzin zauważyła, że na parkingu nie ma jej samochodu. O kradzieży poinformowała dyżurnego miejscowej komendy policji. Gdy koninianie zorientowali się, że w domu nie ma również siedemnastolatka, jego butów i kluczyków, również tę informację przekazali dyżurnemu policji. Po kilkunastu minutach potwierdziło się podejrzenie, że sprawcą kradzieży jest syn poszkodowanych - uczeń II klasy jednego z liceów.

- Policjanci wydziału kryminalnego szybko namierzyli skradziony samochód - informuje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie Marcin Jankowski. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że siedemnastoletni chłopak uciekał samochodem, uderzył w inny pojazd i że próbował rozjechać policjantów. Gdy porzucił samochód i zaczął uciekać pieszo, wtedy padły strzały.

- Myśleliśmy, że to petardy - relacjonuje sąsiadka, którą obudził hałas.

Okazało się, że strzelał policjant wydziału kryminalnego, patrolujący miasto wraz z partnerem. Strzały raniły siedemnastolatka. Akcję zatrzymania obserwowali sąsiedzi.

Rzecznik policji Marcin Jankowski informuje, że oddano pięć strzałów, z czego trzy ostrzegawcze. Sąsiadka zeznaje, że słyszała cztery.

- Ile było strzałów i dlaczego policjant strzelał? - to pytania, na które ojciec chłopaka chce znaleźć odpowiedź i dlatego zainteresował sprawą prawników.

Rzecznik konińskiej policji na ten temat na tym etapie postępowania nie che się wypowiadać. Sprawę pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Koninie prowadzi KMP Konin.

- Chłopak przebywa w szpitalu pod naszym nadzorem - poinformował jedynie oficer prasowy Marcin Jankowski.

- Siedemnastolatek usłyszał zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości i drugi zarzut: zmuszanie do zaniechania czynności służbowych przez funkcjonariusza. Odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień - dodała prokurator rejonowa w Koninie Małgorzata Kudła.

Rodzice siedemnastolatka z kolei podkreślają, że nie usprawiedliwiają syna. Ojciec jest załamany postawą chłopaka. Mówi, że nie może zrozumieć, dlaczego siedemnastolatek ukradł mu samochód i pijany wsiadł za kierownicę. Chce jednak z pomocą prawnika zbadać zasadność użycia broni przez funkcjonariusza.

- Dlaczego policjant zdecydował się użyć broni, skoro syn uciekał. Dlaczego nie strzelał w jego nogi. Czy syn, uciekając, stwarzał jakieś zagrożenie? - pyta pan Błażej.

- Czy dwóch policjantów nie mogło dogonić uciekającego, pijanego, młodego chłopaka? - dopytuje matka 17-latka.

- Syn mocno narozrabiał. Jesteśmy na niego źli. Nie można go bronić, ale taka interwencja policji, tak samo jak jazda siedemnastolatka po pijanemu, mogła mieć naprawdę tragiczny finał - tłumaczy.

- Pocisk trafił go w ramię, blisko obojczyka. Na szczęście nie w kręgosłup lub głowę - mówią rodzice. Tłumaczą, że mają do policji wielki żal.

Rodzina, która podważa zasadność użycia broni przez konińskiego policjanta, zapowiada, że sprawa trafi do prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski