Kluby startują z imprezami tanecznymi w Poznaniu. Jak przygotowywano się do otwarcia? Sprawdź, gdzie potańczysz w Poznaniu

- Ta możliwość otwarcia tanecznego jest taką pozytywną wiadomością w tych całych nieszczęściach klubowych. To pozwoli nam pozyskiwać nowe środki finansowania na różne przedsięwzięcia

- mówi Roman Korcz, menadżer Alibi Club w Poznaniu.

- Czekaliśmy na to dosyć długo, bo ponad 15 miesięcy od 12 marca. Ludzie chcą się pobawić i to widać

- dodaje Piotr Halicki, współwłaściciel klubu HaH w Poznaniu.

Zobacz też: Poznań: Ponowne otwarcie klubów - wypowiedź współwłaściciela klubów HAH

Już od północy można będzie tańczyć w poznańskich klubach, np. w HaH, Alibi Club, X-Demon czy w Czekoladzie. Do jednego lokalu może wejść maksymalnie 150 osób, ale do limitu nie wliczają się osoby kompletnie zaszczepione. - W klubie przed wybuchem pandemii w zależności, które części były otwarte, mieliśmy od 400 do 1600 gości. Teraz ta restrykcja do 150 osób plus osoby zaszczepione jest dla nas nie wystarczająca - mówi Halicki.

Sprawdź w galerii, gdzie potańczysz w Poznaniu

Jednak tu pojawia się problem dla poznańskich właścicieli klubów tanecznych - jak sprawdzić, czy gość jest kompletnie zaszczepiony.

- Nie mamy żadnych możliwości wyegzekwowania tego, żeby ktoś nam pokazał, czy jest naprawdę zaszczepiony. Możemy się tylko zapytać i uwierzyć na słowo

- wyjaśnia współwłaściciel poznańskiego klubu HaH.

- Dzięki temu, że chętni goście korzystają z ogródka przy lokalu, nie wliczają się do tego 150-osobowego limitu związanego z imprezami tanecznymi, więc to nam ułatwia sprawę

- dodaje menadżer Alibi Club.

W klubach wciąż w maseczkach

W budynkach należy wciąż chodzić w maseczce zasłaniającej nos i usta. To dotyczy również klubów. - Gość, jeżeli nie spożywa posiłku lub nie pije, czy też nie bawi się na sali - czyli jeśli idzie od baru do toalet lub na papierosa na zewnątrz, powinien też maseczkę założyć - tłumaczy Halicki.

Brakuje przede wszystkim barmanów w klubach

W klubach wciąż brakuje personelu - głównie z powodu wyjazdu studentów z Poznania. Wiele osób zdecydowało się również na przebranżowienie. Teraz, w obawie przed kolejną falą pandemii, która może nadejść jesienią i możliwym lockdownem, nie chcą wracać do niepewnego zajęcia.

- Przez ostatnie 3 tygodnie staraliśmy się zebrać pracowników do klubu, ponieważ przez 15 miesięcy część osób po prostu odpłynęła. Nie ma nadal studentów, którzy tak naprawdę byli dużą częścią naszej ekipy

- mówi Piotr Halicki z Hah. - Przede wszystkim jest problem, żeby pozyskać pracownika na barmana, czyli osobę doświadczoną, która umie komponować drinki czy koktajle. W tym momencie zatrudniamy osoby, które nie mają pełnego doświadczenia i próbujemy je przeszkolić na barach - tłumaczy. Ale nie wszędzie braki personelu są aż tak dotkliwe.

Sprawdź w galerii, gdzie potańczysz w Poznaniu

- Dzięki temu, że działamy też w innej przestrzeni - pubu i wydarzeń związanych z muzyką, personel zatrudniliśmy już wcześniej, więc nie mieliśmy aż takich problemów z zapewnieniem obsługi na taneczne otwarcie

- dodaje Korcz z Alibi Club.

Powódź przed premierą

Ulewa, która przeszła przez Poznań we wtorek, 22 czerwca, spowodowała dodatkowe kłopoty dla niektórych właścicieli klubów tanecznych. W HaHu oprócz odpompowania wody i gruntownego sprzątania, konieczne było także odmalowanie części ścian.

- Musieliśmy doprowadzić klub do używalności po wtorkowej ulewie, ponieważ nas zalało. Mieliśmy kilkanaście centymetrów wody, co oczywiście odbiło się na wszystkich meblach drewnianych. Ucierpiała też po części instalacja elektryczna, ale przede wszystkim weszła wilgoć w ściany, ponieważ ta woda trochę stała. Co prawda mieliśmy 11 osuszaczy, które próbowały ją wyciągnąć, ale mimo wszystko to jest piwnica, więc charakterystyczny zapach będzie jeszcze przez pewien czas wyczuwalny

- mówi współwłaściciel Hahu, Piotr Halicki.