Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z porozumieniem

Kamilla Placko-Wozińska
Znowu deja vu baba miała. Drogą polną sobie szła jak przed rokiem i przed tygodniem też. Jedną ręką rower prowadziła, w drugiej pedał oderwany dzierżyła. Tyle że to pedał od roweru całkiem nowego był.

- To jakieś maniactwo, babo. Pedał za pedałem urywasz - dziad zrozumienia dla zmęczenia baby nie wykazał wcale.

- Nie jej wina. Patrzcie, po jazdach paru gwint starty całkiem. Rower kiepski - bratanek się ujął. Ale na chwilę tylko, bo zaraz dokopał: - No, bo kto to rower malezyjski kupuje…

- Skąd miałam wiedzieć, że malezyjski! W internecie nie napisali - baba się broniła. Przyjaciółka też pouczenie dla baby miała, że rower to porządny się kupuje, a nie tani. A skąd na taki baba wziąć nagle miała, skoro zakup spontanicznym całkiem był, oderwaniem pedału od starego roweru spowodowanym? Sąsiad jedynie zrozumienie dla baby wykazał. Mało, że rower stary naprawił, co to dziad z bratankiem mądrzyli się bardzo, że się nie da, to i nowy na warsztat wziął. A jak wszystko co słabe powymienia, to rowery dwa baba będzie miała.

Po zajściach rowerowych humoru najlepszego baba nie miała, gdy na spotkanie babskie do miasta się udawała. Koleżanki też w nastrojach kwitnących nie były.

- Uśmiechnijcie się! - jedna agitowała tylko. - Jesień nadchodząca tak melancholią was raczy - poetycko dodała.

- To nie to - przyjaciółka zaprotestowała. - Rok szkolny tak mnie dobija…

- A co dopiero uczniów - baba wtrąciła.

- Ich mniej, to ja płacę - koleżanka wyliczać zaczęła, że na podręczniki same pięćset złotych wydała prawie. A zakup zeszytów przed nią jeszcze jest, no a potem składka dobrowolna na komitet rodzicielski i różne takie. Ciepło baba o dziecku pomyślała, że duże takie już jest i do szkoły posyłać go nie trzeba.

Najmłodsza z koleżanek milczała czas cały. W końcu westchnęła, że najgorzej to u niej obecnie jest.
- Mój związek się sypie - wyznała. - O ślubie rozmawiać przestaliśmy jakoś, a on nic, tylko dzień cały z nosem w komputerze.

- Serwery randkowe? Kobiety wirtualne? Pisze z kimś? - pytania natychmiastowe padły.

- Nie, notowania sprawdza, pocztę pilną, co na świecie czyta, z klientem w Ameryce gada - koleżanka wyliczyła. Już baba dodać zamierzała, że może niepotrzebnie bez ślubu razem zamieszkali, ale w język się ugryzła, co by za staroświecką nie uchodzić. Zmartwiła się bardzo, bo to za kolegę dobrego baby koleżanka wyjść miała. Pomyślała, że może pomóc jakoś będzie mogła, więc pod pretekstem wypadu na grzyby zadzwoniła.

- A co tam u was? - inteligentnie zagaiła.

- Dziwnie tak jakoś - przyznał. - Krysia naburmuszona taka.

- Pewnie dlatego, że dnie całe przy komputerze spędzasz, sama widziałam jak ostatnio byłam - baba życie pary prostować delikatnie zaczęła. - Wiesz, kobieta, to uwagi wymaga…

- Ale ja tak pracuję! - bronił się, ale przyznał, że coś może i w tym jest. No, to baba misję swą spełniła!
Po dniach paru na ulicy przypadkiem całkiem się spotkali.

- Oświadczyłem się właśnie - kolega rozpromieniony rzekł.

- Ale fajnie! - baba w radość popadła. - I co?

- Nie wiem - odparł. - Jeszcze nie odpowiedziała na… mejla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski