Zobacz wideo: Nowa jadłodzielnia WSG w Bydgoszczy.
Julia Witwicka ma zaledwie 11 lat. Na co dzień jest uczennicą V klasy Szkoły Podstawowej im. Mariana Rejewskiego w Białych Błotach. Po lekcjach natomiast zgłębia swoją wiedzę na temat pszczół.
Skąd u dziewczynki takie hobby? - Wszystko zaczęło się w czerwcu 2020 r. - mówi pan Piotr, tata Julki. - Pojechała wtedy na wycieczkę szkolną do Myślęcinka. Podczas tej wyprawy jedną z atrakcji było spotkanie z pszczelarzem Mateuszem Andryszakiem, który pokazał dzieciom ule i opowiadał uczniom o życiu pszczół.
Tato, proszę kup mi ule, czyli jak to się wszystko zaczęło
Z wycieczki dziewczynka wróciła bardzo podekscytowana. Dwa tygodnie później do Myślęcinka pojechała kolejna grupa ze szkoły w Białych Błotach, a wraz z nią... Julka.
- Zadzwoniła do nas pani nauczycielka, która wiedziała, że ta pierwsza wycieczka spodobała się córce. No i zapytała czy drugi raz chciałaby tam pojechać - mówi pan Piotr. - Radość była ogromna, bo w Myślęcinku - podobnie jak wcześniej - było spotkanie z panem Mateuszem, który ma tam ule.
Po powrocie do domu dziewczynka już o niczym innym nie mówiła, jak tylko o pszczołach. No i wciąż pytała rodziców, czy kupią jej ule.
- Trochę z żoną nie byliśmy do tego przekonani - przyznaje pan Piotr. - W naszej rodzinie nikt nie miał pasieki. Nie bardzo wiedzieliśmy, jak doglądać pszczoły, ale Julka nie dała za wygraną. Nawet przy posiłkach przekonywała nas, że ona wszystkim się zajmie. No i dałem się namówić.
Pan Piotr przejrzał w internecie ceny uli.
- Szukałem też wiadomości, gdzie je można kupić - mówi tata dziewczynki. - Aż tu nagle znalazłem informację, że jeden pan z Białych Błot ma ule i chce je sprzedać.
Pierwsze miodobranie zakończyło się zebraniem 25 litrów miodu
Julka z tatą pojechali więc je obejrzeć. - Pasieka liczyła 30 uli. Początkowo planowałem zakup jednego, ale ostatecznie wróciliśmy z dwoma - śmieje się pan Piotr. - Jakiś czas temu kupiłem działkę w Przyłękach i tam je ustawiliśmy.
Jednocześnie Julka zaczęła zgłębiać wiedzę na temat pszczół, ich życia oraz prowadzenia pasieki.
- W jednym ze sklepów pszczelarskich w Bydgoszczy kupiliśmy książkę „Dobre praktyki pszczelarza” - mówi pan Piotr. - Julka chłonęła ją niczym najlepszą lekturę na świecie - Dowiedziała się, m.in., jak dokarmiać pszczoły, jak się je leczy, jak zbiera się pyłek kwiatowy. Kupiliśmy nawet dla tych owadów specjalne pojniki. Córka bardzo martwiła się, czy owady przeżyją zimę. Z książek wyczytała, że wczesną wiosną pszczoły lubią wychodzić z uli. Tymczasem wtedy był na dworze jeszcze śnieg.
By pszczoły przetrwały ten trudny czas, Julka zadbała także o zabezpieczenie uli.
- Wiedziałam już, że jak pszczoła upadnie na śnieg, to po niej i taka pszczoła umiera. Nie mogłam do tego dopuścić - mówi rezolutna 11-latka. - Dlatego poprosiłam tatę i kupiliśmy siano, którym wyłożyliśmy okolice uli.
Pasieka Julki w Przyłękach rozrasta się. Obecnie liczy 9 uli. - Teren działki nie jest ogrodzony, więc jeździmy tam co trzy dni, by sprawdzić, czy wszystko w porządku - dodaje pan Piotr. - Żona bardzo pilnuje, by tę pszczelą pasję Julka godziła z nauką. Zasada jest taka. Najpierw lekcje, potem pszczoły.
Pierwsze miodobranie zakończyło się sukcesem. Dziewczynka zebrała 25 litrów miodu, który trafił nawet do znajomych z Niemiec i Stanów Zjednoczonych.
Julka przyszłość wiąże z pszczelarstwem
Rodzice wspierają Julkę w jej pasji. - Naprawdę złapała bakcyla i jest bardzo zaangażowana - mówi pan Piotr. - Obcowania z przyrodą uczyliśmy ją od wczesnego dzieciństwa. Pomagała mi często sprzątać las, więc kupując córce te ule w ten sposób odwdzięczyłem się jej.
Julka wzięła też udział w konkursie pszczelarskim organizowanym przez Gminę Białe Błota.
- Wysłaliśmy zdjęcie córki z plastrem miodu. Niestety, nie znalazła się wśród laureatów i bardzo to przeżywała - mówi jej tata.
- To prawda. Byłam rozczarowana, ale uhonorowały mnie panie Ilona Nowakowska i Anna Banaszek, radne z Białych Błot, które odwiedziły moją pasiekę i były pod wrażeniem - mówi Julka. - Koleżanki i koledzy w szkole też mi kibicują. Są zszokowani, że hoduję pszczoły, bo się ich boją. Ja się pszczół nie boję. Lubię zwierzęta i przyrodę. A te owady mnie zafascynowały. W przyszłości chciałabym powiększyć moją pasiekę, choć to droga pasja. Jeden ul z matką i pszczołami to wydatek ponad 400 zł.
Julka wiąże swoją przyszłość z pszczelarstwem, choć ma jeszcze jedną pasję. Od 5 lat jeździ konno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?