Parafrazując Heinleina rzec można, że Islandia to surowa pani.
Potwierdza to choćby fakt, że na lotnisku wita nas rzęsisty deszcz.
Na szczęście jest również i cierpliwie czekający kierowca, z aparycji przypominający nieco Russela Crowe, który z pośpiechem upycha nasze walizki i plecami w przyczepce autokaru. Ruszamy w dalszą drogę. Gdyby nie dobrze oznakowana autostrada, można by pomyśleć, że zagubiliśmy się w czasie i przestrzeni, gdyż wszędzie dookoła ciągną się zasnute mgłami pola lawowe. Mija dłuższa chwila, nim pojawiają się białe dymy, unoszące się nad gorącymi wodami Błękitnej Laguny. To naturalne kąpielisko, które powstało z wód odpływowych miejscowej elektrowni geotermalnej, miejsce gdzie mimo zimna i deszczu można ze spokojem napawać się ciepłem płynącym prosto z wnętrza ziemi.
Islandia to również życzliwa pani.
Po zakończonej kąpieli, wypoczęty i rozanielony, postanawiam zdobyć się na odwagę i dowiedzieć czegoś o słynnym islandzkim kryzysie.
"Wciąż z niego wychodzimy - opowiada Russel Crowe. - Bankom dalej nie ufamy i wolimy trzymać pieniądze pod poduszką. Ale turystyka zwiększa się z roku na rok, ledwie dajemy radę ją obsłużyć. Potrzeba jeszcze czasu."
Przejeżdżamy wśród mieniących się kolorami zabudowań Rejkjaviku, pięknych nawet mimo deszczu. Nie byłem tu od ponad dwóch lat, a wszystko wydaje się identyczne, jakby kryzys, wulkany i całe zło tego świata nie miało na niezniszczalną stolicę żadnego wpływu.
"Staliśmy się przez to wszystko chciwi - dodaje niespodziewanie Russel. - Islandczyk chce teraz dostać jak najwięcej. I nie będzie czekał."
Dokąd zmierzasz, ludu Północy?
Jutro góry i dolina Thora. Tam zmieniło się jeszcze mniej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?